Ta sama rozmowa:
-pani Robinson? Tu Benjamin.
-tak?
-Benjamin Braddock
:)

I jeszcze to:
-ma pan jakiś bagaż?
-bagaż? ach, tak, mam go w samochodzie.
-zaraz kogoś po niego wyślę.
-nie nie trzeba. to tylko szczoteczka, sam po nią pójdę :)

no to teraz ja:

Pan McGuire: Ben...
Ben: Mr McGuire?
Pan McGuire: Oh, Ben.......
Ben: Mr McGuire?

no i...

Mr Jakiśtam: Ben, uważaj teraz. Usłyszysz słowo klucz. Słuchasz mnie?
Ben: Oczywiście.
Mr Jakiśtam: Plastiki.
(cisza)
Ben: Nie rozumiem...
Mr Jakiśtam: W tym jest przyszłość. To co, jesteśmy umówieni.

Benjamin do ojca o ukochanej, po tym jak oświadczył, że sie żeni:
-Szczerze mówiąc, nie lubi mnie.

Ten, co dawał mu pokój, po usłyszanym krzyku Elaine: Wynoś się stąd!
Ben: Dlaczego?
Ten, co dawał mu pokój, po usłyszanym krzyku Elaine: Bo Cię nie lubię...

No dobra, banalnie, ale kultowo:

"Mrs Robinson, you're trying to seduce me"
:)

heh mnie zwalił z nóg cały film. Spodziewałem sie czegoś dobrego, ale.... Hoffman po prostu jest w tym filmie Bogiem. Dopiero zaczynam moja przygote z kinem nieco starszym ode mnie( jestem rocznik '91), ale chyba mam to szczęście, ze czuje klimat:P

"Martwię się o swoją przyszłość..."

Po co te lata spędzone w college'u. Po co to zakuwanie- ojciec Bena
I tu mnie masz... - Ben

dla mnie najlepsze to :
-jestes beniaminie?
-tak jestem, o co chodzi?
-no to jutro o 18;00
-a zupa byla za słona
-(...)

hahaha mocne to było xD

Z tą zupą to nie kojarzę...

NO świetna była cała scena kiedy on wychodzi w tym prezencie urodzinowym. ,,Tato chciałbym to jeszcze z tobą przedyskutować"<lol2>

Wszystkie teksty, które tu daliście rozwaliły mnie.

Albo na tej randce: ,,Nie oglądasz przedstawienia? Tracisz świetne widoki" ;D

Ojciec Bena: ,,co robisz??"
Ben: ,,Dryfuję sobie""
Ojciec: ,,Dlaczego?"
Ben:,,bo fajnie jest tak sobie dryfować"
:)

Nic dziwnego, że nie kojarzysz, bo nie było takiego momentu.

A mi się podobała scena, jak główny bohater taki szczęśliwy wchodzi po schodach do wynajomowanego mieszkania (ma coś dla ukochanej w rękach), otwiera drzwi a tam jej siedzi i czeka na niego jej wściekły ojciec - ale wielki ZONG:)))) hehe

kapitalna scena! podobnie jak z tym dryfowanie:)

Najpiękniejsze jest jęknięcie Bena zaraz przed pierwszym spotkaniem w hotelu z Ms. Robinson :P Ale tak ogólnie to bardziej go lubiłam przed tą całą przemianą... Słodki, nieporadny, po prostu czuł się niezręcznie na tym świecie... Sytuacja z kelnerem, którego nie umiał przywołać; genialna scena, kiedy Ms.Robinson się przed nim rozbiera w hotelu, pytanie Ben'a: "Mam tu po prostu stać?", zakładanie rąk i przybierania pozycji obserwatora; nawet pierwszy pocałunek... Film jest, nie boję się użyć tego słowa, prawdziwym ARCYDZIEŁEM. A pozostałe moje ulubione sceny? Hmm... Myślę, że powinnam znaleźć scenariusz i wykonać prostą kombinację klawiszy: Ctrl+C, Ctrl+V

też nie kojarzę tego z zupą.
ale najlepszy jest ten z numerem pokoju.
i na końcu jak on krzyczy a wszyscy takie miny mają i tak jak by go wyzywali.
Świetny film ; )
wspaniała muzyka.

Miny rodem z Gombrowicza :) wg mnie pokazują obraz naszego społeczeństwa: zawistnego, złego, zazdrosnego, usidlonego przez pieniądz.

no i jeszcze ta konkretna scena w hotelu kiedy biedny nie wiedzial co zrobic, wiec nie wiele myslac zlapal ja za piers;p fajna miala mine:)

-Jestem jego bratem Pana Smitha, wielebny Smith.
-Miałem poprowadzić ceremonię.Właśnie przyjechałem z Portland
-i zapomniałem który to kościół
hehe dobre zapomniałem który to kościół, taki wiarygodny ze pracownik stacji dodał:
-Nie potrzebuje ojciec paliwa?
:D

dobry był ten tekst jak Ben pytał się Alaine czy za niego wyjdzie, pdobał mi się też tekst z wieszakiem Ben się pytał który wieszak drewniany czy metalowy, w filmie jest pełno świetnych tekstów a teraz nie pamiętam...