Franck Lazarev, który właśnie uniknął morderstwa, musi odnaleźć swoją żonę Léo, porwaną przez tajemniczą grupę uzbrojonych mężczyzn. Podczas poszukiwań wikła się w sprawę, będącą poza jego wszelką kontrolą i próbuje uciec przed przeszłością, w której był członkiem elitarnej francuskiej grupy interwencyjnej żandarmerii narodowej (GIGN).
Musiałem to napisać w nagłówku.
Przepraszam.
Strasznie mi się ten wątek nie spodobał. Nie wydaje mi się możliwy z żadnego punktu widzenia.
Wiecie na czym polega problem francuskiego kina po 90tym?
Nie wiedzieć czemu reżyserzy postanowili 70% filmu poświęcić na drzemkę. Można iść do kibla, na fajkę, po browara do żabki. Wrócić i cieszyć się finałem.
To jakiś tragiczny schemat i pewnie tylko Francuzi to kumają.
Ciekawe kino. Zamiast przerwy reklamowej mamy wątkowe. Długie. Można spokojnie iść do kibla, na fajkę, albo po browara do miasta obok. Flaki .