Ten film to przegięcie .Gdzieś zagubił się ten niepowtarzalny klimat.Niepotrzebnie powtórzona scena seksu publicznego .Za pierwszym razem to miało jakiś sens ale tu kochali się aby z tarcia powstałego między nimi zasilić baterię czy co tam miał główny bohater .Film oceniam ogólnie w miarę ok czyli 5/10 ale oglądając jedynkę miałem chęć dać 3.
Pocieszenie dnia: według wzmianek na zagranicznych serwisach filmowych, twórcy poważnie myślą o części trzeciej, w której chcą zastosować (a jakże) technologię 3D. Podobno nawet pytali fanów (taki film też ma fanów, prawda?) co tym razem powinien robić Chev żeby pozostać przy życiu.
Teraz mu powinni dać energię atomową.Nie no rozumiem że dobry pomysł trzeba wykorzystać wiele razy bo jest z niego kaska ale be przesady.
Pomysł był dobry w jedynce. Dwójka pojechała po bandzie niektórymi pomysłami: przeżył upadek na samochód+asfalt z kilku tysięcy metrów, jego skośnooki wróg też (tylko w formie głowa+akwarium co też było chore), a na finał podłączył się do wysokiego napięcia i spłonął w kilka minut później, umarł na stole operacyjnym po czym znowu otwarł oczy, wrócił do życia na napisach końcowych.
Mały update: Statham ma wątpliwości co do kontynuacji, a inni powątpiewają czy JS wróci do roli Cheliosa. Dla dobra kariery może lepiej by tego nie robił.
Powinien to zrobić, bo dwójka była lepsza od jedynki, geniusz debilizmu, moim zdaniem jak już jest spalony to powinien się podpalać.
Ktoś inny zasugerował - skądinąd słusznie - że jako "poparzeniec" powinien dostarczać do organizmu wody. Tutaj w ramach przepisania tych sugestii (żadna z nich na szczęście nie jest moja):
- szuka wody wszędzie: od hydrantów po ścieki i psi mocz;
- okazja wprowadzenia kolejnej sceny seksu, tym razem zwieńczonej spektakularnym damskim wytryskiem;
- bohater na koniec zanurza się w oceanie i ostatecznie zdycha przez utopienie się.