Bardzo lubię Marię Antoninę, bo to barwna postać historyczna. Ale jak ją ścinają, to prawie się poryczałam. Maria Antonina była dobrą kobietą, bardzo młodo została królową i dlatego wybuchły liczne oskarżenia. Na liście jej kochanków było wielu mężczyzn i... kobiet. To wstrętne. Ale unikając wykładu o M.A. stwierdzę:
Film był świetny, a Afera na prawdę była dobrze wymyślona. Wiadomo powszechnie, że wypadła z okna londyńskiego hotelu. Ale raczej to zemsta rodziny królewskiej nie była :)I głupie to, że kardynał se pomyślał, że go kocha królowa :/
Ale scena z gilotyną... Trochę smutna, ale fajnie zrobiona. (M.A. miała wtedy 38 lat i bardzo jasne, blond włosy).
nie oglądałam filmu "Afera naszyjnikowa", ale także uwielbiam postać Marii Antoniny (tak naprawdę miała tylko jednego kochanka).
Co do filmu to z przeczytanych recenzji na filmwebie, treść tego filmu jest...niezbyt prawdziwa.
Przede wszystkim z opisów wynika, że Jeanne została 'wplatana' w aferę, a w rzeczywistości to ona sama ją wywołała.
Ale czy opis mówi prawdę, czy tak jest w filmie ???
O, nie (w filmie hrabina wymyśliła tę aferę). Jeanne wymyśliła całe wydarzenie, przez co doprowadziła do:
Upadku monarchii, śmierci niewinnego dwunastoletniego Ludwika Józefa, więźnia Temple.
Film jest ,,oparty na faktach'', ale trochę namieszali. Nie było ani słowa o tym, że kardynał od początku chciał podbić serce M.A., ponieważ był całkiem bezbożny. On chciał znaleźć się na, na prawdę, jednoosobowej listy kochanków królowej. No i powiedzieli, że ,,Jeanne wypadła z okna londyńskiego hotelu. Była to zemsta rodziny królewskiej'' jest to po części prawdziwe, a po części nie. Mogła ją wypchnąć Maria Teresa Szarlotta, ale to jednak mało prawdopodobne. Z jej własnych wspomnień wynika, że ,,M.T. nigdy nie postawiła stopy w Londynie''.
Cała akcja filmu toczy się wokół odzyskania rodzinnego dworku, a ogółem ,,Maria Antonina to jedno wielkie zło''. A to tylko Paryżanie przekręcali fakty. Reszta kraju wiedziała, że jest dobra.
Czytałaś książkę ,,Maria Antonina - niebezpieczne związki królowej''? To biografia naszej kochanej M.A. wydawnictwa ,,BELLONA'' napisana przez Michela de Decker.
P.S. Dowiesz się, np. co okropnego w czasie rewolucji zrobiono z Fersenem.
Jeszcze nie przeczytałam, ale mam tę książkę na oku :)
Czytałam książkę Stefana Zweiga. Naprawdę polecam, można się dowiedzieć dużo fajnych szczegółów.
Decker pisze bardzo subiektywnie o królowej :(. Polecam biografię Marii Antoniny Stefana Zweiga, wyd. "Śląsk" c:
Wiesz... w filmie przede wszystkim Mme de la Motte została przedstawiona jako ofiara tej całej afery ;) Tak naprawdę była chytrą i bezczelną podłą kobietą, i mimo tego, że to ona zawiniła, z pełną premedytacją i do końca oczerniała królową. Była jej tzw. gwoździem do trumny.
po prostu "Maria Antonina". Stefan Zweig to pisarz żyjący na przełomie XIX i XX wieku. Biografię MA przedstawił można powiedzieć...w sposób powieści, rozpisując sią nad psychiką MA, naprawdę bardzo ciekawie.
zamieszki wybuchły bo była odcięta od świata i myślała, że wszyscy żyją tak jak ona.. to samo było z carem Piotrem..
Syty głodnego nie zrozumie. Wielu członków rodzin królewskich i arystokratycznych nie miało pojęcia jak żyją biedni, co to znaczy być głodnym lub spragnionym, czy nie mieć w co się odziać, gdzie spać. Ptaki w złotych klatkach nie zrozumieją psa na łańcuchu... Co nie znaczy, że mają zło w sercu, po prostu brak im wiedzy i zrozumienia.
A film pewnie na podstawie powieści A. Dumas, który tym czasom poświęcił wiele tomów. "Naszyjnik królowej" czytałam kilkanaście lat temu, chętnie się przekonam, czy w filmie jest coś z książki.
Maria Antonina została przedstawiona w zupełnie innym świetle niż w filmie "Maria Antonina". Tamta królowa jest młodziutka, naiwna, w ogóle nie interesuje się niczym oprócz przyjemności - co jest kompatybilne z rokokowym hedonizmem. Trochę brakuje tam wątku naszyjnika. Z kolei "Afera naszyjnikowa" ukazuje zupełnie inną królową, choć nie jest to już postać pierwszoplanowa. Nie mogę w pełni potępiać Madame de la Motte-Valois, bo to przecież rodzina królewska odebrała jej wszystko, co miała. Jeanne nie zależało na pogrążeniu monarchii, chciała tylko odzyskać to, co jej zdaniem, odebrano jej bezprawnie. Gdyby Maria Antonina poświęciła Hrabinie trochę uwagi, być może nie doszłoby do tego wszystkiego. Samej Marii Antoniny też nie potrafię jednoznacznie ocenić - żyła wystawnie nie przejmując się biednym ludem, z drugiej strony młodo wydana za mąż, była bardzo samotna i przytłoczona odpowiedzialnością, jaką została obarczona. Z teraźniejszej perspektywy wszystko wygląda inaczej.
Perełką w filmie jest muzyka Lisy Gerrard, dzięki jej niepowtarzalnemu głosowi sceny nabrały jeszcze większego dramatyzmu.