Film cienki jak żyleta, choć momentami potrafił rozśmieszyć, to ogólnie nudnawo irytujący. Jeśli to miała być wersja "Bonda" dla nastolatków, to skończyło się to kompletnym niewypałem. W zasadzie tylko jedna rzecz (a właściwie osoba) trzymała mnie przed ekranem - przepiękna Angie Harmon i chyba tylko dlatego film dostał ode mnie 4 punkty a nie mniej.