amatorskie kreacje tworzą stylistykę filmu dokumentalnego.
Dramatyczny obraz opowiadający historię ludzi pragnących normalnie żyć, pracować, kochać w izraelsko-palestyńskim tyglu tego rejonu świata. Film uniwersalny, głęboki, szczerze polecam.
Podpisuję się pod powyższymi stwierdzeniami... Dla mnie wprawdzie amatorstwo aktorów było "drogą pod górkę" przez dwa pierwsze "rozdziały tej, wydawałoby się wtedy, przegadanej i przewidywalnej od samego początku historii. Z upływem czasu w sali kinowej przestało mi przeszkadzać... Ta ponad dwugodzinna, uniwersalna, głęboka i kompletnie nieprzewidywalna fabuła wciagnęła mnie bez reszty...
Film widzialam na pokazie prasowym z ramienia Against Gravity, który miał miejsce w Kinotece tuż po Festiwalu Sztuki Żydowskiej...;-) Teraz pozostaje mi tylko w końcu zmienić nick.
Cóż, sprawdziłam czas trwania i widzę, że film trwa 1:54, a nie ponad dwie godziny. Widać wspomniane dwa pierwsze rozdziały faktycznie mi się dłużyły. A może to takie zimowe "zmęczenie" materiału.
Powiem szczerze, co zapewne wynika z mojej nieumiejętności podejścia do siebie z dystansem - nie rozumiem sensu powyższego komentarza. Staram się wystosowywać tu same konstruktywne wypowiedzi i tego samego oczekuję od dyskutujących ze mną.
Tak czy owak pozdrawiam miłośnika fantastyki.
Porażająco sugestywny.Stawiający trudne pytania min. - na ile określa nas przynależność do narodu, religii, tradycji . . .
Do czegoś w czym nas stworzono, wychowano, czego sami nie wybraliśmy?
Bezsens takiego współistnienia tamtych społeczności, jaki oglądam na ekranie, każe mi łagodniej spojrzeć na kraj w którym żyję, nawet jeśli bitwy kiboli czy wojna o krzyż na Krakowskim Przedmieściu stają się codziennością.
Mimo stylizacji na dokument, czasami rzeczywiście natrętnej, film pozostaje w kategorii kina fabularnego i jest to bardzo dobre kino.
Ode mnie 9/10. Good night and good luck, esforty.
I jeszcze takie pytanie/refleksja: co zrobimy jeśli tam na górze nikogo nie ma?