Film warty oglądnięcią tylko ze względu na ostatnie pół godziny, ktore trzymało w napięciu, zainteresowało i.. kończyło sie banalnie. Film bardzo silnie kojarzył mi się z choćby 'Chłopcami z Brazylii' ze świetnym jak zawsze śp Gregory Peckiem czy 'Vaterland" z Rutgerem Hauerem. Jednak 'Akta Odessy' nie były ani tak zaskakujące ani trzymające w napięciu. Na 2 godziny filmu spokojnie można sobie darować 1,5, bo akcja rozwija sie ślamazarnie, co dla takich filmów jest grzechem kardynalnym, a motywy, jakimi kierował się główny bohater jak dla mnie były nieprzekonujące. Nie wiem, czy to wina scenariusza, czy odtworcy głównej roli, ale ani trochę nie zainteresowała mnie ta historia. W pewnym momencie byłam prawie pewna, ze dziennikarzowi nie uda się 'dobrać' do Rochmana, co przypłaci życiem i, o zgrozo, wcale nie było mi z tym źle.Brak napięcia, brak wiarygodności,-to dwa gwoździe do trumny. Nie zachęcił mnie do sięgnięcia po książkę.
polecam książkę - mnie strasznie wciągnęła i nie było co narzekać na brak trzymania w napięciu... każdą wolną chwilę poświęcałem na przeczytanie chociażby jednego rozdziału. Filmu obejrzałem 40 minut. Dalej nie było sensu. Jest banalny, nieciekawy i rozlazły.