Aleksander

Alexander
2004
6,3 121 tys. ocen
6,3 10 1 120727
4,6 28 krytyków
Aleksander
powrót do forum filmu Aleksander

Kilka słów o wrażeniach z filmu:

Po dwukrotnym obejrzeniu zajmę pozycję środkową. Film był mocno krytykowany.. zdecydowanie za mocno. Nie jest taki zły, jak go malują... lecz, niestety nie jest też jakimś szczególnym osiągnięciem. Pan Stone
jest dobry w tworzeniu atmofery waśni, konfliktów i sporów, co pięknie prezentuje w swym filmie. Wiele wręcz świetnych rozmów, np., na szczycie góry, tuż przed wyprawą do Indii.. to była jedna z niewielu scen,
gdzie Colin sprawiał na mnie wrażenie Alexandra Wielkiego. Świetne było też psychologiczne podejście - Alexander zmieniający się na podobieństwo ojca; wybranie żony, która była odbiciem matki (i którą później winił za śmierć przyjaciela, tak jak winił matkę o zabójstwo ojca) itp. Wątek miłości Alexander-Hefajston jest niestety niezbyt wiarygodny.. Reżyser miał najwyraźniej problemy z należytym potraktowaniem kontrowersyjnego (w dzisiejszych czasach) związku, i dostaliśmy coś w stylu hollywoodzkiego love-story, gdzie po prostu zastąpił dziewczynę mężczyzną. Efekt jest dosyć komiczny i sprawiający zupełnie nieszczere wrażenie... gdy po raz n-ty czułe słówka kończą się równie czułym objęciem. Z drugiej strony "wymiany spojrzeń" są zorganizowane całkiem zręcznie i wiarygodnie.

Nieliczne świetne sceny (kłótnia Alexandra i Filipa zakończona wygnaniem pierwszego, Filip mówiący o bohaterach mitów, wspomniana scena na szczytach górskich i parę innych), są rujnowane przez inne, zupełnie
nietrafione emocjonalnie i przydługie. Np. Oswojenie Bucefała.. kompletnie nieumiejętne pokierowanie patosem.. muzyka zdecydowanie zbyt podniosła w stosunku do tego, co dzieje się na ekranie. Efekt sięga
absurdu gdy młody Aleksander zatrzymuje sie, mówi coś w stylu "Bucefale, pokaż im!" i po prostu galopuje z powrotem, podczas gdy muzyka rośnie i rośnie sięgając niebotycznych wysokości... Podobnie obie bitwy, choć krwawe i realistyczne, to zupełnie chaotyczne i wręcz nudne.

Gdzie ten geniusz strategiczny, który zawiódł Alexandra tak daleko? Jedna krótka narada i to wszystko? Przemówienie moralizujące nie zrobiłoby wrażenia nawet na pijanym fanie masowych morderstw i uśpiłoby
najbardziej zagorzałego zwolennika kampanii Alexandra. Czemu nie pokazano zabójczej falangi w akcji? Maszerowali i maszerowali i zagubili się w kurzu bitwy. Alexander galopuje parę minut wzdłuż linii wroga,
próbując znaleźć lukę i zabić Dariusza (taktyka: zabić króla, jak w szachach), marnie pokazano komunikację między oddziałami (w sumie tylko zasugerowano, że jest). Gdy w kompletnym chaosie i uniknięciu ciosu Alexandra Dariusz ucieka, pan Stone po prostu kończy bitwę bez wyjaśnień, co dla niektórych może być niezrozumiałe. Co? 40tys Aleksandra przeci 200tys Dariusza, i tak po prostu wygrywa?
Czytałem o przebiegu tych bitew, więc wiem jak to było możliwe, gdy zabrakło Dariusza, ale ktoś kto tylko słyszał o Alexandrze będzie na lodzie. Reżyser unika trudnych sytuacji, po prostu przeskakuje sobie dalej (tak jak to było po kłótni Alexandra z Filipem).

Druga filmowa bitwa zakończyła się klęską, była równie chaotyczna i nie do ogarnięcia co pierwsza. Ot, słonie atakują otoczone wojska Alexandra, które przegrywają i przegrywają. Alexander w szale atakuje słonia (obraz jak z malowideł), zostaje ranny, ginie Bucefał, jego ludzie przeprowadzaja zdesperowany kontratak i nagle bitwa jest wygrana... (?) Przepraszam, gdzie jest geniusz strategiczny Alexandra? Frontalna szarża w lesie na słonie? (to jest film historyczny, a nie fantasy jak ROTK). Jakim cudem ten
człowiek dotarł tak daleko? Tego Oliver Stone nie wyjaśnił. Po prostu dotarł walcząc jak szaleniec w pierwszych szeregach... a jego malutkie armie bez problemu pokonywały gigantyczne wojska?

Jeszcze słowo o przemowach moralizujących, bo te lubię szczególnie w tego typu filmach. Było ich kilka, ale tylko jedna była naprawdę dobra. Ta na skraju rzeki, gdy Aleksander próbuje nakłonić zniechęcone wojska do dalszego marszu. Tu reżyser całkiem nieźle osiąga podniosły efekt i zręcznie używa patosu, gdy Aleksander woła, że porzucają swego króla. Zwykle po takim energicznym przemówieniu miałby już armię po swojej stronie, lecz tu film odbiega od sfery legend i realistycznie pokazuje reakcję wojsk. Są podzieleni, oskarżają Alexandra, zmuszają go do targowania się (!) o dalszy miesiąc, wreszcie doprowadzają go wręcz do szaleństwa. To było genialne.

Wiele można mówić o tym filmie, ale z pewnością nie jest on zły. Może wydawać się nudny, czasami przypomina wysokobudżetową dokumentację z Hopkinsem jako narratorem (mi się podobał ten długi monolog), czasami skecz Monty Pythona, czasami film historyczny. Koncentruje sie na osobie Alexandra, lecz zawodzi w pokazaniu, czemu właściwie nazwano go Wielkim. Nie było potrzeby wielokrotnie go tak nazywać, wystarczyło to umiejętnie pokazać, a widz po obejrzeniu filmu powinien sam dodać przymiotnik "Wielki" do jego imienia. Ja stawiam znak zapytania, bowiem jak już wspominałem wilm nie jest zły, czasami jest wręcz świetny, ALE..

Megas Alexandros zasłużył na coś znacznie lepszego niż film olivera Stone'a.

Buty Alexandra były zbyt duże zarówno dla Colina Farella jak i dla pana "Kamienia". Ale klimat starożytności został bardzo dobrze oddany, nie miałem wrażenia oglądania filmu kostiumowego (Troja).
Ocena: 6.5/10

Mały tip dla reżysera: Realistycznie przedstawienie bitwy nie jest gwarantem dobrze nakręconej i ciekawej sceny. Po lekcję w prowadzeniu bitew na ekranie odsyłam do Petera Jacksona. Stone, Petersen i Scott mogą się u niego wiele nauczyć w tej dziedzinie. Kilka rad ode mnie:
1. Przejrzystość - widz musi wiedzieć co się dzieje na ekranie i jaki jest stan bitwy w danym momencie.
2. Koncentrować się na głównych postaciach i nie pokazywać minutami rzeźni między statystami.
3. Zachować przejrzystość.
4. Przemowa moralizująca powinna trafić także do widza... aby zaangażował się w działania bohaterów i nie spoglądał nerwowo na zegarek uważając, że bitwa jest bezsensowna i powinni wracać do Macedonii :)
5. Niech widz wie co się dzieje! I to bez pomocy biografii Alexandra na kolanach.
6. Należy filmować zakończenie bitwy i wyjaśnić, jakim cudem przegrywająca armia wygrywa nagle z kilkakrotnie większymi siłami.
7. Mówiłem już o przejrzystości? :)
8. To, że bitwa nie jest w centrum fabuły, nie oznacza, że można pominąć którykolwiek z powyższych punktów i zanudzać widza na śmierć w rzece krwi.