Zaczne od tego, że ten film do złudzenia przypominał dramat obyczajowy o narkomanie, który miał złe dzieciństwo... Oderwany od historii i zbytnio akcentowany na życie prywatne Aleksandra Wielkiego... Film ten nie koloryzował faktów historycznych, lecz w głównej mierze się z nimi mijał... Pominięcie bitwy pod Issos i spalenia Persepolis jest niewybaczalnym błędem! Poza tym Macedończycy handlowali z Egipcjanami, a nad nilem były pawiany, więc wiedzieli co to małpy. Macedończycy byli sami uważani za barbarzyńców, więc ich pogarda do wyżej stojących kulturowo Persów jest nieuzasadniona... Macedończycy posługiwali się językiem niezrozumiałym dla Greków, co w tym filmie pominięto. Film był nudny i strasznie zagmatwany, choć sama historia Aleksandra była dużo prostsza. Filip II był bardzo dobrym władcą, a w tym filmie... nie było tego widać... Filip II nie planował (o ile się nie mylę) wyprawy na Persję (było to marzenie wyłącznie Aleksandra) i traktował swego syna bardzo poważnie (gdy Filip był na wojnie, Aleksander, który był jeszcze dzieckiem, zastępował Go na tronie). Nie ma również podstaw, by twierdzić, że Aleksander był homoseksualistą, czy biseksualistą. Z tego co pamiętam 9ale tu mogę się mylić) za żonę na pierwszym miejscu pojął Perską księżniczkę.
Ogólnie film był nudny. Już "Troja" (a to chała) była lepsza (również historycznie). Moja ocena: 2/10
Zastanów się, jak Macedończycy mogli byc uważani przez Grekow za babarbarzyńców, skoro zostali przez nich podbici. Owszem, istnieje jeszcze kwestia językowa , ale podejrzewam, że to było coś w stylu polski-słowacki. Uważam film za dość niezwykłe widowisko nie tylko pod względem obrazów batalistycznych, czy krajoobrazowych, ale także pod względem fabuły. Ukazuje on bowiem życie Aleksandra w zupełnie innym świetle, w świetle wodza i boga, jakim się uważał, a także oszustw i oszustów z jakimi się spotykał. Sam czuje się beznadziejnie, bo w grunci rzeczy nie wie, czego ludzie od niego oczekują. Moim zdaniem na film trzeba spojrzeć trochę innym okiem, niż na przykład oglądająć Troję. Tutaj trzeba się wczuć w postać Aleksandra, trzeba zrozumieć jego rozterki, przgnienia i marzenia. Jest on przecież obrazem ucieleśnienia tych wszykich herosów, po ktorych ścieżce chciał podążać. Roksana była z pewnością pierwszą żoną Aleksandra i bez wątpienia nie dość że peskiego pochodzenia, to także służebną perskiej księżniczki, czego jestem pewien. Pod paroma względami film omija historię, ale nie aż tak bardzo. BItwa pod Issos i wszystkie inne są zupelnie niepotrzebne, ponieważ mącą jedynie widzom w głowach, bo w końcu nikt nie wie kto zkim i kiedy się bije. Jest to jedynie opisane przez narrotora. Może nawe to lepiej. Co się zaś tyczy homoseksualimu Aleksandra, wielcy ludzie mieli podobno tendencję, do okazywania takiej inności... tak bylo z Leonardo da Vinci i Michałem Aniołem...
"[...] Uważam film za dość niezwykłe widowisko [...] pod względem fabuły. Ukazuje on bowiem życie Aleksandra w zupełnie innym świetle, w świetle [...] boga, jakim się uważał, a także oszustw i oszustów z jakimi się spotykał. Sam czuje się beznadziejnie, bo w grunci rzeczy nie wie, czego ludzie od niego oczekują. Moim zdaniem na film trzeba spojrzeć trochę innym okiem [...].Tutaj trzeba się wczuć w postać Aleksandra, trzeba zrozumieć jego rozterki, przgnienia i marzenia. Jest on przecież obrazem ucieleśnienia tych wszykich herosów, po ktorych ścieżce chciał podążać. [...]"
Powyższe równie dobrze może opisywać film o gwieździe rocka, która popadła w narkomanię!!!
Sorry, ale omijając bitwę pod Issos i (łagodnie mówiąc) "zniekształcając" historię, film stracił sens, a przede wszystim, przestał być dramatem historycznym! Stał się dramatem na motywach życia Aleksandra Wielkiego! Macedończycy, to Słowianie, ale wtedy, z tym mogło być różnie... Natomiast obyczaje Macedończyków względem Greków, były barbarzyńskie! Nie byli, ani Jonamoi, ani Dorami, ani Koryntajanami (nie wiem jak się powinno odmieniać "plemiona korynckie"), ani Achajami! Grecy wyrażali się o Nich "barbażyńcy"... Film ze wszech miar, był oderwany od żeczywistości. Wtedy królowa nie kochała syna, podobnie jak król, gdyż nawet się lepiej nie znali! Film był bardzo zły!
A pozatym pominęli ważne (przynajmniej dla mnie), że polacy rozgromili Aleksandra Wielkiego (jak podaje Kadłubek) ;):D:D:D
Nastawiłeś się na film przede wszystkim historyczny, nie biograficzny, ktorym owo dzieło właściwie jest. Pominięcie paru bitew nie wydaje mi się błędem, skoro ukazane miało być jedynie życie prywatne Aleksandra. Porownujesz tę hisotrię do bieografii o narkomanie... Właściwie słusznie, bo w pewnym sensie życie wodza jest nałogiem. Przynajmniej ja tak uważam.
Wcale nie uważam Macedończyków za mniej rozwiniętych kulturowo od Grekó, a tym samym za barbarzyńców. Aleksander podbił przecież Persję wojskami macedońsko-greckimi, co już świadczy o jedności obu państw i równym poziomie kulturowym. Osobiście nie wierzę w to, by Macedończycy byli "barbarzyńcami", choć za takich ich, w tamtych czasach, uważono. Film miał dotyczyć jedynie Aleksandra, a nie tego jak go postrzegano.
W ogóle slowo "barbarzyńcy" było często w historii nadużywane; Rzymianie nazywali tak Gotów, Hunów, a nawet Słowianów, ktorzy mieli takie samo zdanie o Rzymianach; dla Krzyżaków, to Polacy byli barbarzyńcami, a z kolei onie uważali za takich właśnie Krzyżaków. Każdy więc kraj mniej rozwinięty kulturowo zyskiwał miano barbarzyńskiego.
Zwracając więc uwagę na te szczegóły, nie można nazwać Macedończyków barbarzyńcami. To natomiast, że za takich uważono PErsów świadczy o różnicach kulturowych. Grecy uważali perski sposób życia, za co najmniej dziwny, i na odwrót.
Biograficzny film... hmm... Ciekawe... Bo w biograficznym należy TWARDO trzymać się FAKTÓW i TYLKO faktów... Grecy mieli Macedończyków w pogardzie i uważali ich za barbarzyńców. Nie wnikam, czy nimi byli, ani w poziom rozwoju kulturowego jednych, czy drugich. W armii Pruskiej, Austriackiej, Francuskiej i Rosyjskiej, też służyli Polacy, a to wcale nie świadczy o jedności Rzeczypospolitej z Prusami, Austrią, Francją, czy Rosją, ani o równym poziomie rozwoju kulturowego między polską, a Prusami, czy Francją... Słowo "barbarzyńcy" wywodzi się właśnie z Grecji i Grecy używają go w dobrym znaczeniu. Wracając do kwestii biograficznej, to (delikatnie mówiąc) zniekształcenie wizerunku jego ojca i wyciąganie nieuprawnionych i bezpodstawnych wniosków na jego temat (np. homoseksualizm) bardzo, ale to bardzo mocno obniżają wartość tego filmu. Ten film nie był przekoloryzowaną biografią... ON BTŁ FILMEM NA MOTYWACH Z ŻYCIA ALEKSANDRA WIELKIEGO!
Roksana byłą służebną perskiej księżniczki? Jakieś ciekawe rzeczy tu piszesz, zupełnie nieznane starożytnym autorom. Roksana nie byłą nigdy żadną służebną. I nie była perskiego pochodzenia. Była córką baktryjskiego księcia Oksyartesa. Baktria należała do imperium perskiego, ale jej mieszkańcy nie byli Persami.
BLEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE!!!!!! TO BYŁO OBRYDLISTWO! (CO DO TROI ŻE TO CAŁA SIĘ NIEZGADZAM, BO TO WG MNIE BYŁ SUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUPER FILM, ALE MNIEJSZA Z TYM). TE PODTEKSTY HOMOSEKSUALISTYCZNE............. OCHYDA. 2 NA 10 TO DLA NIEGO O WIELE ZA DUŻO.
Polacy i Litwini też walczyli razem. I byli jednym narodem, współpracującym ze sobą. Szkoda, że film ci się nie podobał, bo jak dla mnie był piękny. Ale trudno...
Gdybyś nie poprawił tego 200 lat, to bym Cię udusił... Ale i tak to chyba zrobię... BO ALEKSANDER ŻYŁ PRZESZŁO 2300 LAT TEMU, IGNORANCIE!!! Człowieku! Ty 5 razy siedziałeś z historii, czy jak?
Co do Troi - Za duży wpływ na was mają dziennikarskie ścierwa!
A poza tym mogę ustalić, że Filip II (wbrew temu co pokazali) bardzo ufał synowi! Bo jak Filip II był na wojnie, to małoletni Aleksander rządził państwem! Ten film nawet nie udawał, że oddaje życie Aleksandra Wilekiego!!!
Naprawdę nie wiem dlaczego nie udaje się stworzyć jakiegoś wybitnego filmu o starożytności...a może po prostu mi ciągle coś nie pasuje? Zgadzam sie w wiekszym stopniu z przedmówcą. Po pierwsze aktorzy powinni poslugiwac sie jakąś greką, zeby nadać charakteru wydarzeniom z przeszłości. Tego mi brakuje najbardziej. Po drugie Aleksander wydawał mi się taki zdesperowany, jakby w ogóle nie chciało mu sie zyc. Aktorzy wypadli dośc słabo. Po trzecie film sie ciagnal, nudził, za duzo pokazywania byle czego.
Dla mnie wybitny film o starożytności to ... polski Faraon :) Te wszystkie zachodnie szmiry są przy nim śmieszne
Macedończycy posługiwali się eolskim dialektem języka greckiego, częściowo dla Greków zrozumiałym. Zresztą w owych czasach w państewkach greckich mówiono różnymi dialektami, język wspólny (koine) dopiero zaczynał się rozpowszechniać. Natomiast na dworze królów macedońskich i wśród hetajrów mówiono po grecku (koine). W koine wydawano też rozkazy w wojsku. Świadczy o tym np. fakt, że kiedy w czasie awantury zakończonej zabójstwem Klejtosa wzburzony Aleksander wydał rozkaz w dialekcie macedońskim było to tak niezwykłe, że wspominają o tym wszystkie żródła. Macedończycy byli przez Greków uważani za barbarzyńców bardziej z powodu ustroju swego państwa, a nie pochodzenia. Starożytni autorzy uważali Makedona, przodka Macedończyków, za syna Eola i wnuka Hellena, przodka wszystkich Greków. Natomiast macedoński królewski ród Argeadów pochodził z greckiego miasta Argos leżącego w pobliżu Sparty i był uważany za grecki. Kiedy stokilkadziesiąt lat wcześniej następca tronu macedońskiego startował w igrzyskach olimpijskich i zarzucono mu niegreckie pochodzenie, sędziowie orzekli że jest Grekiem. Filip nie tylko planował wyprawę na Persję, ale ją rozpoczął. W chwili jego śmierci przebywał już w Azji 10 tysięczny oddział pod wodzą Parmeniona i Attalosa.
Z tego co tu czytam mam wrazenie ze nie wiesz nic wiecej na temat Alexandra Madeconskiego poza tym ze bral udział w bitwie pod Issos i spaleniu Persepolis- tak sie trzymasz tych wydarzen.
Osobiscie bardzo sie inetesuje historia głownie ta starozytna wiec nie powinienes mi zarzucic ignorancje , czy fakt ze wypowiadam sie na temat mi obcy.
Co do Alexandra i jego skłonnosci homoseksualnych wiele wiarygodnych zródeł wspomina iz niewykluczone ze utrzymywał kontakty z mezczyznami, a Hefajstion był nie tyko jego przyjacielem ale i kochankiem.
Mysle,ze do tego filmu podchodzisz za powaznie. To nie miało być dokladne odzwierciedlenie zycia Aleksandra, tylko film który ma sie podobac ludziom, ktory bedzie fascynować rozmachem, piekną muzyką , krajobrazami. Gdyby ogladać kazdy film w takiej kategorii jakiej ty to robisz nie ogladałabym zadnego filmu, poznieważ zaden nie byłby na tyle dobry by to robic.
Produkcje typu Alexander, Troja , Spartacus (tv)sa bardzo potrzebne ludzie ktorych na codzien wogole nie interesuje historia nagle siegaja po ksiazki aby dowiedziec sie co jest fikcja rezysera a co rzeczywistością.
Polecam na przyszłosc wiecej luzu... .