Podobał mi się ale czułem po nim pewien niedosyt. Jest to film w dobrym hollywoodzkim stylu i może właśnie przez to właśnie tak czułem.
Stone zrobił naprawdę dobry film. Jedynie momentami wydawał mi się przegadany.
Świetne kreacje stworzyli Farrel i Killmer, zwłaszcza ten ostatni.
To co bardzo mnie rozczarowało i spowodowało uczucie niedosytu to przedewszystkim to, że nie został wyciągnięty cały potencjał jaki tkwił w tej opowieści i w postaci głównego bohatera.
Podobno jest to wina producentów. Podobno Stone walczy o to żeby na DVD wyszła wewrsja reżyserska. Pewnie nigdy nie trafi ona do Polski, a szkoda.