Tak jest, zieeeeeewnięcie od początku do końca filmu. Byłbym wdzięczny gdyby ktoś mi streścił film. Może jednak lepiej nie, szkoda nawet czasu na streszczenia. Wytrwałem może do połowy, potem to już tylko smacznie spałem. Czekałem na jakieś niesamowite bitwy, a tu tylko kurz, pył i piasek. Zapomniałbym o wiecznie smutnym wyrazie Colina Farrella... W miejsce wieczornego seansu z tym filmem polecam Troję, na pewno jest o niebo lepsza.
Pozdrawiam