...Ale nie jest aż tak źle:)Najmniej podobała mi się Angelina, która grała sztucznie, i ten niemiecki akcent..żenada.Wydaje mi się, że można było zrobić ten film trochę lepiej, mógłby być bardziej spektakularny..Dla mnie koncepcja filmu trochę nietrafiona, ale dla innych pewnie w samo sedno.Spodziewałem się czegoś lepszego, ale film obejrzalem z przyjemnoscia i nawet sklonil mnie do jakis reflekscji.Troche zawodzi ale wart obejrzenia.
Co do akcentu, to wydaje mi sie, ze mial on byc nie tyle niemiecki co epirski... Mnie sie jej kreacja podobala. Samo haslo, ze ma zgrac matke (!) Colina Farrella wywolywalo u mnie gesia skorke, ale jednak jestem zadowolona. Udalo sie jej wiarygodnie przedstawic postac Olimpias.
Film niezmiennie polecam.
O ile dobrze dobrze pamiętam to ona przez cały film wali tym akcentem(a może nie:)..A po dobrych paru latach nie powinna tak zajeżdżać epirskim(ale to były inne czasy..może wtedy ciężej było się pozbyć akcentu)..Mnie to raziło tak samo jak ruscy czy niemcy w wojennych filmach(made in USA) walą angielskim z akcentem mimo paru tylko dialogów..Czy nie lepiej(amerykanie to lenie więc pewnie im się nie chce czytać..) jak w niektórych produkcjach dać orginalną mowę z napisami?Trochę odbiegłem od tematu..hehe..Za to żona Aleksandra bardzo szybko łapie jego język, wątpie aby się go uczyła wcześniej ale to Ty jesteś ekspertem więc może w babilonie uczyli się greki(czy innego języka, nie wiem jaki wtedy tam obowiązywał:(.I też boki można zrywać z tego jak mówi:)Może merytorycznie się mylę ale mi się to nie podobało..
sprostowanie..języka jakiego używało się w grecji..nie w babilonie..nielogicznie napisałem:(