Nie mozna zarzucic Oliverowi Stonowi umiejetnosci w kreceniu scen batalistycznych ale wszechobecny patos jest nie do zniesienia,zachwyt nad wlasnym dzielem rowniez.Wrazenie to jest dodatkowo spotegowane muzyka-ktora przez wiekszosc czasu drazni.Fakt,scena w ktorej Aleksander zostaje ranny(potyczka w Indiach-kon vs. slon)jest dla mnie swoistym majstersztykiem ale reszta...Poza tym chcialabym podkreslic,ze nie przeszkadza mi ukazanie biseksualnosci A.Wielkiego,nalezy mowic prawde historyczna w takich filmach.Ale nie podoba mi sie,ze pokazane sa nieziemsko piekne kobiety wsrod ktorych zyje Aleksander i piekni przystojni mezczyzni-ucharakteryzowani na kobiety(indyjski tancerz).Otacza go piekno kobiet,a mimo to jest biseksualny-troche to razi.
Oprocz tego rozsmieszyla mnie jedna rzecz-czy ktos juz zauwazyl,ze zeby pokazac wielkosc czlowieka,malego najczesciej chlopca kaze mu sie ujezdzic nieujarzmionego konia.I oczywiscie tylko jemu sie to udaje.Kon,jego najwierniejszy przyjaciel starzeje sie i umiera razem z nim.Zabawne,ciekawe,ze jest to jeden z licznych schematow wykorzystywanych we wspolczesnym kinie.Musze jednak przyznac,ze wyjatkowo podobala mi sie w tym filmie A.Jolie jako Olimpia,z tym swoim akcentem,oraz jednooki V.Kilmer jako Filip II-(teoretycznie ojciec Aleksandra)-postacie wyraziste,az czeka sie na ich pojawienie na ekranie.Czy polecilabym Aleksandra?Chyba jednak nie.Przede wszystkim sa to prawie 3 godz.,w wiekszosci czasu przegadane(mowy Aleksandra,rozmowy,rozwazania) ,jest to film historyczny,owszem ale wydaje mi sie,ze nie dla kazdego.
Co za głupoty popisałeś - jak się ma piękno kobiet do biseksualizmu?? Na świecie jest wiele pięknych kobiet i obecnie praktycznie każdy może je spotkać i chociażby zblizyć się do nich na wyciągnięcie ręki czy też ściagnąć tysiące zdjęć piękności z neta ale czy wpływa to na zjawisko honoseksualizmu czy biseksualizmu??
A co do pięknych kobiet i mężczyżn wokół naszych herosów - to co uważasz, że król babilonu trzymałby maszkary w swoim haremie?? Ten fragment twojego wywodu jest pozbawiony logiki.
Co do konia to jeśli masz na myśli np. Hidalgo itp. to należy nadmienić, że akurat zażyłość miedzy Alexem i jego koniem (he he) może być prototypem dla tym podobnych opowieści. Wątek Bucefała jest elementem mitu Alexandra i głosi, że był to wierzchowieć niezwykły, który walczył razem ze swoim panem rażąc w bitwie jego wrogów kopytami i gryząc wierzchowce, które dosiadali. Pominięcie tego przez Stone'a dopiero byłoby dziwne i mogłoby stanowić zarzut.
Jasne, że nie dla każdego - przede wszystkim dla widza inteligentnego i uduchowionego - i bardzo dobrze, bo drugiej Troi bym nie zniósł.
Karolinko słoneczko, w takim filmie, o takim WIELKIM człowieku, jakim niewątpliwie był Aleksander, nie można było się obejść bez wszechobecnego patosu. Co do muzyki - znowu się nie zgodzę. Moim zdaniem zasługuje na Oscara. Co do koni - jedyną sceną w filmie która mnie doprawdy wzruszyła, była właśnie ta gdy młody Aleksander ujarzmia Bucefała. Aż mi się łezka w oku zakręciła. Przypomniał mi się wtedy Wicia w Samych Swoich. Angelina Jolie (jej najlepsza rola) i Val Kilmer - tu się zgodzę. Genialnie zagrali swoje swoje postacie. Dlaczego nie poleciłabyś Aleksandra innym? Ten film powinien zobaczyć każdy. Dzieło Oliviera Stone'a wzbudza tak mieszane uczucie, że każdy powinien wyciągnąć własne wnioski na jego temat. Pozdrawiam i czekam na ewentualną odpowiedź.
Widzialam,ze kojarzy mi sie z czym scena z koniem,teraz juz wiem ,ze byli to Sami Swoi:)Mnie ta scena nie wzruszyla,osobiscie wole ta z umierajacym zolnierzem i krzyk Jolie,po tym jak dowiaduje sie o smierci ukochanego syna.Nie twierdze,ze cala muzyka jest ociekajaca patosem,ale momentami przyprawiala mnie o mdlosci.Co do polecania:to jest film historyczny i to juz wyklucza pewna grupe osob-zeby sie na niego wybrac trzeba miec choc blada(a ja mam blada)pojecie o dziejach Aleksandra.Bylam na filmie z wydzialem i im tez jakos szczegolnie film nie przypadl do gustu.Nie twierdze,ze jest nie wart obejrzenia ale...No wlasnie jest ale,a w wypadku polecania "dziela" nie powinno byc zadnych ale.
A i jeszcze jedno:nie rozumiem dlaczego atakuje sie Stona za pokazanie biseksualizmu w sposob wulgarny-przeciez tam nie ma zadnych wyuzdanych scen-a sam biseksualizm byl na pozadku dziennym w starozytnosci.A i drazni mnie opinia,ze krzywdzaco jest pokazany Aleksander-"wielki czlowiek" i jego "sklonnosci"-co za bzdury.Rowniez pozdrawiam:)I skad sie wzielo to sloneczko;)?
Karolino
jeśli chodzi o konia, to Bucefał jest jednym z najsłynniejszych koni w historii zachodniej cywilizacji i jest znakiem rozpoznawczym historii Aleksandra
rozśmieszyła mnie też dwie rzeczy w twoim komentarzu:
1) nie przeszkadza ci biseksualizm, a jednak dziwisz się skąd się wziął w filmie, skoro pełno jest pięknych kobiet
2) umiejętność kręcenia scen batalistyczny to dla ciebie chyba wada, której nie można zarzucić (na szczęście) Stone'owi
Co do scen batalistycznych,to mnie nie zrozumiales-bardzo mi sie podobaja,choc sa w zasadzie 2.A biseksualizm-powinnam zmienic to w mojej recenzji-musialam byc nietrzezwa kiedy to pisalam-same bzdury i sprzecznosci,wiem.Wiem tez,ze ten kon jest bardzo wazny i wiem,ze musial byc ukazany w filmie jako przyjaciel Aleksandra.Chodzi mi o to,ze czesto tak wlasnie pokazany jast poczatek przyjazni kon&czlowiek.Troche to oklepane.
Tym słoneczkiem chciałem wywołać trochę pozytywnych wibracji. Chyba mi się udało. Przypomniała mi się jedna scena, która mnie strasznie rozbawiła, choć wcale nie powinna. Hefajstion kona, a Aleksander, któremu jeszcze mało snuje fantazje jak to nasze dzieci będą się razem bawić, zbudujemy tysiąc statków i kanał... i uderzymy na Rzymian i dalej i dalej. Hefajstion jak to usłyszał wyzionął ducha. Wolał umrzeć niż iść na kolejną wojnę.
nie wiem czy ktos Ci juz tu odpisal, ale oswiece Cie w kwestii konia- w kazdej biografii ow motyw powinnas odszukac...Aleksander to nie film, ktory mozna ogladnac nie majac zadnej wiedzy- ktos tu juz ladnie tak stwierdzil i to prawda.
I co do razenia w kwestii biseksualizmu- raziloby jakby nie byl, bo dosc zeby byla to zmiana biograficzna, to zatracilby sie klimat wychowania greckiego.
A co do polecenia - przeciez Tobie sie przydal, skoro ujrzalas, albowiem uwierz ze Stone dal Ci niezla lekcje histroriii!
Proponuję dla ożywienia dyskusji wpisać sobie w google słowo 'patos' i zastanowić sie nad nim chcwilę. To prawda, jak już ktoś napisał,że w takim filmie musi być, ale nigdzie nie powinno go być aż tyle, z tym się trzeba zgodzić. Ale muzyka... Głownym zadaniem muzyki w kinie (przynajmniej takim) jest podkreślanie i wydobywanie uczuć, doznań bohaterów, a pathos (gr) to właśnie tyle co "doznanie, uczucie". Muzyka w widowisku filmowym najczęściej jest przepojona patosem z natury, co wcale nie musi drażnić, jeśli ma się tę wrażliwość pozwalającą Ci na "doznanie". Warto może się zastanowić na przykład nad patosem we Władcy Pierścieni (według mnie ze wszech miar uzasadniony) albo w Gladiatorze (prawdziwy patos w jednej tylko scenie). W Aleksandrze dała się tylko we znaki typowa przypadłość kina amerykańskiego: rozpychanie patosem każdej sceny bez żadnego doboru czy refleksji. To jednak nie znaczy,że nie było tam scen, gdzie patos był naprawdę patosem, a nie sztucznością, i robił prawdziwe wrażenie (vide ta scena ze słoniem, choć tu chyba też trochę przesadzili, albo kłotnia z wojskiem nad brzegoiem Indusu - wtedy, biorąc pod uwagę, że garstka facetów od 8 lat żyjących na wojnie, stojących na skraju świata ściera się z wielkim szaleńcem, patos naprawdę ma sens)
Ahhh wy wszyscy krytykujący Karolinę ...
Myślicie sobie że dziewczynka nie zna historii Alexandra i jego konia, zna ale moim zdaniem to Stone chyba nie do końca ją znał, ponieważ dla niego koń był przydatny jedynie w scenie z dzieciństwa Alexa, a później nie odgrywa on już ważnej roli. Stone po prostu skorzystał z części historii Alexa, by osiągnąć zamierzony efekt pokazać niesamowitość małego dziecka. Jakież to odkrywcze !!! Takich przykładów jest napęczki "dzieckiem w kolebce kto łeb urwał hydrze" itp.
Każdemu bohaterowi czy człowiekowi wielkiemu dopisuje sie legendy z dzieciństwa by udowodnić wyjątkowość osoby.
Ahhh wy wszyscy krytykujący Karolinę ...
Myślicie sobie że dziewczynka nie zna historii Alexandra i jego konia, zna ale moim zdaniem to Stone chyba nie do końca ją znał, ponieważ dla niego koń był przydatny jedynie w scenie z dzieciństwa Alexa, a później nie odgrywa on już ważnej roli. Stone po prostu skorzystał z części historii Alexa, by osiągnąć zamierzony efekt pokazać niesamowitość małego dziecka. Jakież to odkrywcze !!! Takich przykładów jest napęczki "dzieckiem w kolebce kto łeb urwał hydrze" itp.
Każdemu bohaterowi czy człowiekowi wielkiemu dopisuje sie legendy z dzieciństwa by udowodnić wyjątkowość osoby.
Ahhh wy ... cd
Presiu piszesz, że aż łezka ci się w oku zakręciła amnie w tym momencie chciało się śmiać ! Dlaczego Stone nie pokazał innych wątków historii Alexa; dla mnie pominięcie wątku węzła Gordyjskiego jest niemalże grzechem przy takiej postaci jak Alexander!!!
Dobrze, że film nosi tytuł "Alexander" a nie Alexander Wielki, bo w tym wypadku tytuł nie byłby adekwatny do treści filmu. Dla mnie jedno jest pewne - gdyby prawdziwy Alexander był taki jak Collin Farrel w tej roli to nikt by go do dziś nie pamiętał, nie zachwycaliby się nim Rzymianie, nie sławiono by go jako niedościgłego wodza, geniusza sztuki wojennej ani przede wszystkim człowieka który podbił świat. Farrel w swojej roli nie zasłużył niczym na przydomek WIELKI.