4/10. Niektóre sceny zalatywały taką tandetą, że czułam się jakbym oglądała teledysk diskopolo...
może trochę przesadzam, ale rozczarowanie jest napawdę spore.
Też wystawiłem ocenę 4/10. Nie pokazali tam nawet połowy wszystkich bitew stoczonych przez wojska Aleksandra, za to dużo czasu zmarnowali na pokazywanie wątków homoseksualnych. W tak długim filmie mogli umieścić zdecydowanie więcej scen batalistycznych.
Tandetą zajeżdża, nie przeczę.
Mało prawdy historycznej, dużo pozłotka.
Jest tak jak mówisz - mogli zrobić znakomite sceny bitew, ale zamiast tego zaczeli wymyślać różne dziwne historie o gejach, kazirodztwie, etc.
Poza tym Farrell w blondzie wyglądał tragicznie ::P
Aż się zdziwiłam, że to Oliver Stone... Ale cóż, kazdy ma wzloty i upadki.
Zgadzam się w zupełności. Spodziewałam się czegoś na miarę 'Rzymu' czy 'Troi' ale jak widać przeliczyłam się. Film po prostu przereklamowany. Spodziewałam się więcej scen bitew, a nie nudnych opowieści o gejach. W połowie filmu przestałam oglądać i poszłam spać, bo już nie mogłam wytrzymać.
Ale przecież to wszystko zajeżdża tandetą. I "Troja" i "Gladiator", a nawet "Rzym"(szczególnie ostatni odcinek). Co do "Aleksandra", to najbardziej zajeżdżają tandetą dialogi. Już mniejsza o akcję, nawet sceny bitewne są akurat (pomijając historyczne niescisłości) do strawienia. Ale sam film, jeśli chodzi o dialogi, jest ciężki do strawienia. Tak się zdarzyło, że znam się trochę na tym. I jestem pewien, że ludzie wtedy tak nie mówili. Mało tego; są żródła historyczne mówiące nawet o dialogach, które w filmie wyglądają zupełnie inaczej. Żeby tylko dialogi, ale nawet fakty. Np. chociaż armia macedońska skazała Parmeniona i jego syna Filotasa na śmierć, to nawet po tym była za Parmenionem, który był bardzo popularny w armii (w odróżnieniu od jego syna Filotasa). I to nie Klejtos (zwany Czarnym) był zabójcą Parmeniona. Pośrednim zabójcą był jeden ze straży przybocznej Aleksandra Polidamias, a bezpośrednimi dowódcy oddziałów Parmeniona (m.in. dowódca odziałów trackich Sitalkes). Klejtos był całkowicie przeciw temu i nawet o tym nie wiedział. Prawdopodobie z tego powodu wybuchła po pijanemu awantura miedzy nim i Aleksandrem i dlatego zginął. Co ciekawe, kilka lat póżniej Aleksander wracając z Indii spotkał się z całkowitym rozkładem swojego państwa. Ale jak to on, dał sobie z tym natychmiast radę. Między innymi oskarżono też zabójców Parmeniona rządzących w centralnym i północnym Iranie. Kiedy Persowie donieśli, że Macedończycy rabowali groby perskich notabli i gwałcili perskie kobiety Aleksander dostał ataku wsciekłości. Na jego rozkaz ścięto trzystu macedońskich żołnierzy, a wszystkich ich dowódców (w tym zabójców Parmeniona) ukrzyzowano. Uważam, że byl niespełna rozumu, bo nikt normalny nie chce rządzić całym światem. Był nienormalny. Ale z drugiej strony czy można sobie wyobrazić, ze któryś z XX -wiecznych dyktatorów; Hitler, albo Stalin tak reaguje na skargę przedstawicieli podbitego narodu? Coś w nim jest niezwykłego. Jak w każdym szaleńcu:) Przy czym nie odmawiam mu bynajmniej zdolności jako dowódcy. Był bez wątpienia najlepszym dowódcą jakiego Ziemia nosiła. Ale też największym szaleńcem. Np. podobno miał zamiar zlikwidować niewolnictwo, co było w tych czasach bez sensu i skazane na niepowodzenie. Miał też zamiar odbudować w Babilonie zniszczoną przez Persów wieżę Zikkurat, czyli biblijną wieżę Babel. Miał zamiar sięgnąć do Nieba? :)
Zgadzam się z wami wszystkimi, też wystawiłam 4/10. Historia życia Aleksandra Wielkiego zasługiwała na o wiele lepsze przedstawienie, a film niestety jest wypchany hollywoodzką tandetą i kiczowatymi wręcz scenami. Wielki zawód:(.
Mam zdanie na temat tego filmu jak większość z was. Film strasznie się dłuży mnogością scen rozmów, niczym z filmów obyczajowych. Kwestia kostiumów i scenografii na bardzo przyzwoitym poziomie, żal jedynie, że to zmarnowano, akcentując wątki miłosne w różnych orientacjach seksualnych w nadmiarze, rozumiem, że chciano uświadomić ludziom, że w starożytności związki homoseksualne nie stwarzały tyle dyskusji co dziś, ale jednak dlaczego z historii zaakcentowano zwłaszcza to, a nigdzie nie padło nic o np. taktyce macedońskiej falangi? Jak dla mnie za mało w tym filmie było wydarzeń kojarzących się z postacią Aleksandra Wielkiego, za mało w tym filmie polityki i wojny z którymi to najbardziej kojarzy się osoba władcy Macedonii.
Spodziewałam się po tym filmie czegoś znacznie lepszego i naprawdę się zawiodłam. Tak, jak historia Aleksandra jest interesująca i intrygująca, tak temu obrazowi brakuje wartkiej akcji i czegoś, co sprawi, że stanie się zgrabnie opowiedzianą historią. Nie mogłam strawić tego filmu. Dialogi drętwe i nienaturalne, homoseksualizm aż wylewał się ze scen i chociaż nic do niego nie mam, uważam, że było go zbyt wiele. Sceny batalistyczne dość marne jak na bitwy dowodzone przez jednego z największych dowódców. Bitwa pod Gaugamelą zasługiwała chyba na lepsze zaakcentowanie... Farrell nie zachwycił mnie swoją grą, chociaż w innych filmach pokazał, że ma talent. Tutaj jest mdły. Właściwie żadna gra aktorska mnie tu nie urzekła. Jedyne, co zasługuje na uznanie to kostiumy i scenografia, jak zresztą wyżej ktoś już napisał.
Bitwa pod Gaugamelą była moim zdaniem pokazana całkiem nieżle i właściwie zgodnie z prawdą historyczna. Były oczywiście niścisłości, np. manewrem jazdy na prawym skrzydle, ktory spowodował lukę w lini perskiej nie dowodził osobiście Aleksander. On czekał na pojawienie się przerwy w linii perskiej i wtedy uderzył. Były tam też epizody z wcześniejszych bitew, np. odcięcie przez Klejtosa ręki Persa (Spitrydatesa) miało miejsce w czasie bitwy nad rzeką Granik, a ranny mieczem w nogę został Aleksander pod Issos. Zgadzam się, że scen sugerujących homoseksualizm (może raczej biseksualizm) Aleksandra było za wiele. W rzeczywiśtości Macedończycy byli w tych sprawach raczej pruderyjni w porównaniu z resztą Grecji i zdecydowanie heteroseksualni. W czasie bitwy pod Cheronea, kiedy obrzucano się obelgami przed atakiem, Macedończycy w obelgach akcentowali homoseksualizm Świętego Zastępu z Teb. Czyli w ich oczach było to coś odrażającego i godnego potępienia. Ich obelg nie da się powtórzyć, m.in. obiecywali Tebanom, że po bitwie pochowają ich parami, żeby się wreszcie mogli pier... do woli.
Ja nie twierdzę, że prawda historyczna została w jakiś sposób spaczona, po prostu scena bitwy mnie nie urzekła, a wręcz śmiertelnie znudziła. Oczekiwałam czegoś więcej, może nawet zbyt wiele, ale znam dużo filmów, w których najważniejsze bitwy są najbardziej emocjonujące, najbardziej finezyjne, jeżeli takie słowo w ogóle pasuje w odniesieniu do scen walk ;)
To może jednak błąd, że starano się pokazać przynajmniej część prawdy. Bo prawda jest "nudna". Wlecze się bez sensu, a potem nagle "wybuch" :) Nie oczekuj po niej nic. Bo tam najważniejsze bitwy nie są emocjonujące, są raczej wstrętne. Jak znasz dużo filmów, "w których najważniejsze filmy są najbardziej emocjonujące" to je oglądaj i bądż sobie szczęśliwa.
Faktycznie, i Troja i Gladiator (najbardziej tandetny moment - kiedy martwy Russell się tak śmiesznie przesuwa po ziemi:) ), ale nigdzie to nie razi aż tak jak w Aleksandrze. Poza tym ja dla mnie istnieje jeden film, z gatunku pseudo-historycznych, który tandetą nie zajeżdża i naprawdę zachwyca - Braveheart. Ale on nie jest o starożytności, może w tym tkwi problem...