Pozwoliłem sobie na porównanie tych dwóch popularnych postaci, ze względu na
oceny jakie przypisane są do filmów w których występują. Nie byłoby w tym nic
dziwnego, z tą jednak różnicą, że na temat Franka Martina Transportera, który jest już
jakąś ikoną, wręcz świętością wśród widzów, nie można za nic w świecie wylać
kubła z zimną wodą, a przecież seria z jego udziałem, jest bardziej banalna i
ponaginana, niż ''Alex Cross''. Więc w czym rzecz, że tak się właśnie dzieje? Czyżby
totalne zaślepienie?
Prawda jest taka, że na tle kryminalnych thrillerów, opisywana produkcja raczej się
niczym szczególnym nie wyróżnia. Ot typowy schemat, który nie uniknął błędów oraz
nieprawdopodobnych sytuacji, ale indywidualna ogólna ocena śmiało powinna się
mieścić gdzieś pomiędzy słabą a dobrą, bo na te trzy coś można uzbierać, lecz na
więcej niż siedem, to już chyba przesada.
Dla mnie to standardowy przeciętniak, z tym, że w dużej mierze na końcową ocenę,
zaważyła tu postać Picasso, oraz gra Matthew Fox'a, no i może trochę po części
ścieżka dźwiękowa. Natomiast od Carmen Ejogo, trudno jest oderwać wzrok.
Oczywiście forsowanie przez ''złego'' bohatera zamków i różnych przeszkód to lekkie
przegięcia, a niedopatrzenia, takie jak wyjazd Crossa i Kane na miejsce zbrodni
nocą, a dotarcie już za dnia(!), czy okaleczenia twarzy Moniki, których już następnego
dnia brak, że o finałowej scenie nawet nie wspomnę, wprawić mogą w szyderstwo,
ale na całość da się patrzeć bez większych irytacji.
Dławić może natomiast gra Perry'ego oraz jego nadzwyczajna błyskotliwość.
Sam scenariusz czy dialogi nie należą do najbardziej oklepanych, ale przebieg
zdarzeń i główny aktor, zaniżają ocenę w dół.
Tak więc przepaść w ocenach między tym filmem, a serią o kurierze, jest dla mnie
bynajmniej zrozumiała, no ale przecież Cross to nie F.Martin, który swoim Audi robi
rzeczy wręcz niewyobrażalne. Jazda na krawędzi mu nie obca, a że obraz co kilka
minut ocieka bzdurami i głupotami, to nic wielkiego. Liczy się przecież rozrywka.
Cohen postarał się, abym jego rozrywkę ocenił na 5/10.
Witam,
Czy mógłbyś mnie oświecić odnośnie tego tekstu: "czy okaleczenia twarzy Moniki, których już następnego
dnia brak". Mianowicie chodzi mi o fakt, że Monica, po tym jak Picasso wysłał Crossowi jej zdjęcie (po torturach) więcej w filmie się nie pojawia. Zresztą później, podczas nalotu na chemika, Cross wspomina, że obaj z partnerem stracili kobiety przez Picassa.
Jeśli to ja jestem w błędzie, to proszę o info.
Pozdr.
Chodzi mi o eksplozję w biurze, gdzie odłamki szkła ranią Monikę w twarz. Parę godzin później już nie ma po nich ani śladu.
Sorry, że nie sprecyzowałem.
pozdro