5,5 14 tys. ocen
5,5 10 1 14128
4,5 6 krytyków
Alex Cross
powrót do forum filmu Alex Cross

Filmów sensacyjnych powstało już na pęczki i zkażdym kolejnym coraz trudniej czymś widza zaskoczyć. "Alex Cross" promowany był tylko jako kolejna ekranizacja ksiązki o tytułowym detektywie, w którego niegdyś wcielał się Morgan Freeman (o tym że tu go nie zobaczymy reklamy raczej milczały), więc niczego po nim nie oczekiwałem. I to chyba najlepsza metoda na ten seans.

Tytułowy bohater jest detektywem. Niczym Sherlock Holmes zwraca uwagę na najdrobniejsze szczegóły, z których potrafi odtworzyć działanie przestępcy i stworzyć jego profil psychologiczny. Partnerują mu ukrywający swój związek detektywi Kane i Monica. Muszą złapać groźnego i bardzo skutecznego przestępcę o pseudonimie Rzeźnik z Silgo. Gdy wchodzą mu w drogę podczas kolejnego ataku, Rzeźnik postanawia wpisać detektywów na swoją listę celów.

"Alex Cross" nie wnosi niczego świeżego do kina sensacyjnego. Opiera się na sprawdzonych schematach tworząc nieskomplikowaną historię jakich wiele. Nie szokuje obrazami (co jest dość dziwne w kontekście przestępcy będącego sadystycznym psychopatą chętnie kaleczącym ciała), nie ma w nim kontekstu politycznego, kontekst społeczny (tradycyjny dom czarnej rodziny) też już został ograny. Po prostu sprawny sensacyjniak telewizyjnego formatu.

Role Morgana Freemana i Ashley Judd zrobiły z "Kolekcjonera" bardzo dobry thriller (tam personalia sprawców nie są znane - tu sprawcę poznajemy na samym początku) z interesującymi postaciami. "Alex Cross" nie może się tym pochwalić. Postacie są schematyczne, niewiele o nich wiadomo, a aktorzy wcielający się w nie jedynie poprawni. Bodaj najbarwniejszą postacią filmu jest tyleż twarda i sroga, co kochająca i opiekuńcza matka Alexa grana przez świetną Cicely Tyson. Rola Jeana Reno jest niewielka i jedynie mówiona - akcji rodem z "Leona Zawodowca", czy "Imperium wilków" spodziewać się nie należy. Psychopata grany przez Mathew Foxa - obmyślony jako psychol nad psycholami - wypada groteskowo. Fox ciągle wytrzeszcza oczy, robi tiki głową jakby dopiero co się najarał, prawie na każdym kroku podkreśla jak bardzo lubi oglądać i sprawiać cierpienie (ale spokojnie, na ekranie jej nie zobaczymy), a na dodatek znajduje jeszcze czas na tworzenie atrakcyjnych rysunków z ukrytym przekazem. Nikogo z filmu nie zapamiętam.

Rozmachu po tym filmie też nie należy oczekiwać. Może i faktycznie film o tropieniu zabójcy nie musi oferować wielu spektakularnych scen. Twórcy nie chcieli też epatować brutalnością na ekranie i niektóre sceny przerwali zbyt szybko, przez co zagrożenie płynące ze strony psychopaty nie jest zbyt odczuwalne. Niekiedy jednak efektowności filmu przeszkadza również praca kamery. Uwidacznia się to najbardziej w finałowym pojedynku na pięści, w którym nie widać żadnej wymiany ciosów - jest tak pocięta i tak źle sfilmowana, że równie dobrze mogłaby trafić do jakiegoś mockumentary w stylu "Blair witch project". Czasami większy rozmach i klimat osaczenia mają produkcje telewizyjne.

"Alex Cross" jest filmem przeciętnym. Daleko mu do "Kolekcjonera", nie może się pochwalić szczególnym aktorstwem, rozmachem, zdjęciami, czy fabułą. Nie jest ani tak dobry jak wcześniejsze filmy, te z Morganem Freemanem, ani też nie jest tak jak one thrillerem w którym nie wiemy kogo należy się bać. Lepiej nie porównywać "Alexa ..." z pozostałymi filmami o Crossie, bo to porównanie dla niego miażdżące. Kino lepiej sobie odpuścić - film niezły, ale telewizyjnego formatu.
2/5

P.S.
Maniaków aut z pewnością rozbawi product placement Cadillaca. Cadillac przestępcy parę razy widoczny na ekranie, jego dane łącznie z nazwą wyczytane przez Alexa, Escalade'y używane przez VIPa, wizyta w motoryzacyjnym muzeum, w którym przypadkiem jego logo odbije się w szybce w drzwiach samochodu oraz chwilę później włączony w radiu Cadillaca utwór z tekstem mówiącym o podróży Cadillaciem - szczyt subtelności to to nie jest.

Khaosth

"Alex Cross" to typowy średniak niewyróżniający się niczym spośród innych produkcji tego typu. Przewidywalny scenariusz, ograne schematy i obsada z drugiego sortu to tylko niektóre grzeszki twórców w/w filmu.
Tyler Perry odgrywający główną rolę nie dał rady pociągnąć swojej postaci, choć chłop starał się jak mógł. Radzę jednak spojrzeć na jego grymas twarzy podczas rozmowy z "Picasso" (główny psychol), kiedy to dowiaduje się o...Perry przedobrzył, nie tylko zresztą w tym momencie.
Dla mnie na uwagę zasługuje Matthew Fox jako antagonista. Odpowiednio wychudzony, demoniczny i z nieboecnym wzrokiem - szkoda, że zmarnował swój wysiłek na tak przeciętną produkcję ;(.
Ogółem - za darmo można obejrzeć (gracias, filmweb XD).

ocenił(a) film na 4
kulak4

Zgadzam się z twoją opinią. Tyler Perry zupełnie mi nie leżał jako postać Crossa. Nijaki jak na postać pierwszoplanową. Matthew Fox za to zagrał całkiem przyzwoicie.

Askol

Naprawdę byłem zaskoczony kreacją Foxa, takie poświęcenie zmarnowane na do bólu przeciętny film - wieeelka szkoda.
Perry nie ma za zaś grosz charyzmy Morgana Freemana, co bynajmniej nie pomaga temu pierwszemu uwiarygodnić postaci ponadprzeciętnie inteligentnego detektywa.
Jak dla mnie ocena "4" jest ździebko za niska, ale w sumie od "czwórki" do "piątki" droga niedaleka ;).

ocenił(a) film na 4
kulak4

Zastanawiałam się nad 5, ale nie , ponieważ film jest dla mnie poniżej przeciętnej. Nawet Mathew Fox nie podniesie mojej oceny :)

ocenił(a) film na 5
Khaosth

" opiekuńcza matka Alexa grana przez świetną Cicely Tyson"

Wydawało mi się że pani Tyson grała rolę matki żony Alexa Crossa, ale być może się mylę ;)

Mnie zastanowiła końcowa scena, gdzie podczas walki głównych bohaterów tynk spada na samochody;)
Rozumiem że akcja działa się w opuszczonym starym kinie (?) Ale nikt nie zauważył kiepskiego stanu tego budynku, który służył również za parking? Twórcy filmy chyba nieco przesadzili. Wolałem Crossa jako starszego inteligentnego policjanta, któremu nie jest potrzebna spiłowana strzelba.
Faktycznie sceny z samochodem kilera wzbudzały uśmiech politowania na mej twarzy.

ocenił(a) film na 5
Stary_Zgred

Aj tam, teściowa to także matka. ;)

Patent z kinem jako garażem był całkiem fajny. Jaki inny garaż mógłby pomieścić piętrowy autobus i pochwalić się zdobnymi freskami? Chociaż jakbym tam wjechał i zobaczyłem te malowniczo odrapane ściany, to na wszelki wypadek swoje auto wolałbym zostawić tak z przecznicę dalej. Ale przestrzeń to tam jest! ;)