Miałam podobnie, B. Królowej nawet nie zapamiętałam specjalnie, no może poza tymi czarnymi oczami kontrastującymi z bielą jej stroju i włosów, ale to w sumie jakaś drugoplanowa rola, więc można darować. Szkoda jednak, że do tytułowej Burton wybrał tak mało wyrazistą aktorkę, przez co cały film stracił siłę wyrazu.
Mdła, na tle m.in. Deppa i Bohnam Carter, gra Wasikowskiej była dla mnie na tyle nużąca, że po raz pierwszy w kinie zdarzyło mi się przysnąć podczas jej walki ze smokiem.

Alicja jest jedyną normalną postacią w tym świecie, wg mnie jej rola jest dobra. A Depp i Carter są tak bardzo charyzmatyczni i tak wyjątkowi + role jakie przydzielił im Burton sprawiły, że mamy wrażenie, że to oni grają pierwsze skrzypce.

Jej "normalność" nie powinna, według mnie oczywiście, oznaczać nijakości.

Jest takie stare słuchowisko z Magdaleną Zawadzką w roli tytułowej:
http://www.youtube.com/watch?v=I7eeQd6MD10
Alicja wykreowana przez polską aktorkę swoim zaciekawieniem tym, co się wokół niej dzieje w dziwnym świecie, do którego trafiła, pociąga za sobą słuchacza. Nie może się temu światu nadziwić i ani na chwilę nie traci nim zainteresowania.
A Alicja filmowa po prostu jest. Nie podążałam za nią, nie była moim przewodnikiem, nie czułam, że przy jej udziale, z jej pomocą dostałam się na tę drugą stronę.

Bo Alicja filmowa ma prawie 20 lat, nie wierzy w krainę czarów. Nie jest przewodnikiem, bo sama musi być prowadzona. Wtedy była "bardziej bardziej" a teraz jest "mniej bardziej" XD I w dodatku ten okropny dubbing, bleee ;/

faktycznie dubbing niszczy film. Nie da się zauważyć pełnej gry aktorskiej przez to... ;/