*pociesza* wybacz mi księzniczko

?

Ta ekranizacja Alicji również nie do końca mi przypadła. Burton próbuje dorównać mistrzom, takim jak na przykład Gilliam, w tworzeniu dziwnych światów, ale widąć przerost formy. Nie zgodzę się tylko z tym, że klimat jest niepotrzebnie mroczny. Alicja w krainie czarów to nie jest bajka dla dzieci, jest powieścią dla dorosłych, zagadkową, pełną dziwnej i mrocznej symboliki.

A film bez ograniczeń wiekowych ;-)

To prawda, ale to już wina producentów, nie zaś autora książki, pana Carol'a

A tu właśnie chodzi o film nie o książkę. Ale z tego co pamiętam to książka była właśnie krainą dziecięcej wyobraźni a nie obawami osoby dorosłej.

Ale film jest na podstawie książki, zaś sama książka, jak mi się zdaje, chociaż oparta na przeżyciach dziecka, przeznaczona była bardziej dla dorosłych. Trzeba jednak zaznaczyć, że książka a film to oczywiście co innego i tu masz rację. Dziecko czytając Alicję, symbolikę w niej zawartą odbierze inacxzej, niż dorosły, a film już to interpretuje tak, jak chce reżyser.

Jest to książka dla dzieci ...lub dla bardzo dorosłych. Chyba jedyna taka ksiażka na świecie. Ale jak już to moim zdaniem jest ona dla dzieci. Bo głównym bohaterem jest dziecko.

Kiedy reżyser chcę zrobić adaptacje książki, to niech niedodaje nic od siebie, to tylko pogarsza sprawe. Oglądałeś nową wersje "w 80 dni do okoła świata", tyle nawrzucano od siebie że wygląda to tragicznie....
Jak chciał zrobić coś innego, to zamiast "Alicja w krainie czarów" powinien zrobić np.Kasia w innym wymiarze albo coś....

Może i racja, chociaż ja zawsze odbierałem to jako książkę bardziej dla dorosłych albo, jak piszesz, starszych dzieci. A tak poza tym, to i tak nie za bardzo podoba mi się wersja Burtona.
Pozdrawiam

Ale dałeś 7.

To stara ocena, właśnie zminiłem na 6. Poza tym nie mówię, że wogóle mi się nie podobało, ale to nie to.

Ja oceniłem na 4. Jak już pisałem, przejada mi się ten mroczny klimat który ostatnimi czasy jest bardzo popularny w tego typu produkcjach.

Co racja, to racja, a szczególnie u Burtona

Witam.Myślę że "mroczność" stała się "modna",rozchwytywana i uznawana...mamy takie czasy że smutek,depresja,nieszczęście i mrok wiążą się z poezją,ulotnością i ciekawą,bogatą osobowością,buntem...większość ludzi oglądając seans czuje się w pewien wyróżniona i utożsamia się z pochmurnym,nierealnym światem i dziwnym bohaterem,bohaterką z masą niefortunnych zdarzeń...jeśli jest popyt na takie filmy i takie wymagania widzów...to fortuna spada niczym deszcz z nieba...(w tym momencie)...