Czytałem książki, oglądałem starszą wersje i obydwie doprowadzają mnie do szału. Cóż nie mogę tych filmów zrozumieć mimo iż książki są świetne tyle tylko że w przeciwieństwie do wersji z 1951r. Ta ma fajny mroczny klimacik, Johnny Depp jest rewelacyjny, świrnięty kocur przerażająco fantastyczny aczkolwiek jeżeli o mnie chodzi nie puściłbym tego żadnemu dziecku poniżej 10 lat ponieważ bałbym się o koszmary nocne ale tak to jak oceniłem ujdzie
ooo co za skromność:) a tak na poważnie chodzi o to że sam nie wiem jak to określić ale nie rozumiem na czym polega fenomen tych ekranizacji. One są dziwne żeby nie powiedzieć szurnięte ale na pewno nie czarują ogół jakoś brakuje mi tu, no bo ja wiem odrobiny logiki, jakiegoś punktu zaczepienia do sklasyfikowania go dla siebie samego jest dla mnie przedziwny film
Właśnie o to chodzi, że ma być dziwny! Klimat Alicji jest ponadczasowy. Wiesz, ile rzeczy jest nią inspirowanych? Ile odniesień w filmach, grach, innych książkach? To jedna z najbardziej znanych opowieści.
Na pewno popularna była wersja Disneya z 1951 roku. Teraz nowy film był popularny dzięki Deppowi, Burtonowi. Szykuje się sequel.
Alicja w Krainie Czarów nie jest po to, żeby być logiczna kotku
Cóż może masz rację. Może rzeczywiście to o to w tym chodzi zobaczymy sequel ale dlaczego mimo że książki tak mi się spodobały to nie mogę załapać o co chodzi w klimacie Filmów?
Film to nie to samo co książka. Mnie i one się podobały.
Może nie potrafisz zrozumieć klimatu sfilmowanego przez kogoś, podczas gdy sam wyobrażałeś coś sobie w trakcie czytania. Tak naprawdę nawet najlepiej oddana ekranizacja (np. film Burtona to kontynuacja przygód Alicji, jej dalsze losy nawiązujące do świata książki) nie będzie w 100% identyczna.