PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=30824}
7,9 9,0 tys. ocen
7,9 10 1 9011
7,6 28 krytyków
Amarcord
powrót do forum filmu Amarcord

Nie bardzo rozumiem - a bardzo chcialabym zrozumiec - gdzie lezy geniusz tego watpliwego dziela? w wiecznie pierdzacych bohaterach? w wulgarnych ujeciach, ktore nie maja celu,przyczyny i powodu? naprawde staram sie dac Felliniemu szanse, ale im wiecej szans mu daje tym czesciej sie rozczarowuje.... pomoze mi ktos zrozumiec?

ocenił(a) film na 9
agniecha_xxx

Świetna warstwa estetyczna, charakterystyczna gra aktorów czy piękna muzyka. Dodatkowo humor sytuacyjny. Niewiele filmów tak mnie zdołało rozbawić jak Amarcord. Kapitalny film. Wszędzie chcesz widzieć sens w filmie, a nie dostrzegasz sposobu przedstawienia tematu, a ten jest unikalny. Fellini to jeden z geniuszy kina.

Kamileki

"Wszędzie chcesz widzieć sens w filmie" - widzialam raz film bedacy holdem bezsensownosci w kinie i byla to "Mordercza Opona" - polecam <3
tak, szukam sensu w filmie i dlatego gardze calym nurtem awangardy! moze i Fellini to geniusz, podobno Bunela tez niektorzy lubia, ba - sa i maniacy Tarkowskiego! Ja niestety tego nie widze, ale mniejsza... Amarcord po prostu mnie brzydzil i gorszyl, a naprawde, NAPRAWDE chcialabym zobaczyc w nim to co widzi w nim chociazby Jerzy Stuhr... moze jestem za glupia, ale to zdecydowanie nie kino dla mnie! w troche podobnym klimacie a o niebo lepsze kino robi przeciez Kosturica - i taki humor to ja lubie!

ocenił(a) film na 9
agniecha_xxx

Zapomniałaś jeszcze o Jodorowskim czy Pasolinim. Awangarda jest good, very good:) Moim zdaniem to bardzo unikalny kierunek w sztuce. Stuhr to jeszcze nic. Wielu światowych reżyserów takich jak np. Allen uwielbia kino Felliniego. Przypadek? Nie sądzę. Swoją drogą to dziwne, że podoba Ci się Kusturica, bo z tego co pamiętam to u niego też leciały niezłe jazdy (rzecz jasna lubię to) nie mniej jak to określiłaś brzydzące i gorszące niż np. w Amarcordzie. No dobrze, może trochę mniej ale sceny takie jak seks Marko i Nataliji na lampie czy Perhan latający na indyku też są niczego sobie :D Widzę, też że lubisz Urodzonych Morderców, tutaj na pewno mamy do czynienia z kontrowersją nie mniejszą niż w filmach Felliniego. Napisz lepiej, że nie podobała Ci się scena z ogromną sprzedawczynią, a nie owijasz w bawełnę:D

Kamileki

hehehe xD zgadzam sie z Toba- kocham absurdy i kontrowersje to fakt! i wlasnie dlatego napisalam ze "bardzo chcialabym zrozumiec" dlaczego u innych wychodzi to swietnie (tak jak przytoczone przez Ciebie sceny Kosturicy), dlaczego u innych mnie to smieszy i podchodze do tego jak do zabawnej konwencji, a u Felliniego przyprawia mnie o mdlosci - interesujace, nieprawdaz? moze chodzi o caly anturaz kina filozoficzno poetyckiego? bo Fellini 'podobno' bardzo duzo chce powiedziec, nierzadko o swoim zyciu. Mam wrazenie, ze on to traktuje calkiem serio i dlatego mnei to razi. Natomiast Kosturica ewidentnie sie widzem bawi i to jest fantastyczne;] o, i dzieki Tobie dotarlam do sedna;p tak chyba to mnie boli - to ze zrobiona z Felliniego arcymistrza kina, dlatego podchodze do niego bardzo powaznie, tak jak chociazby do Bergmana, a chyba najwyrazniej nie powinnam... moze Ty mnie oswiec - jak uwzasz? Fellini bawi sie konwencja tak jak Kosturica, w banalach ukrywa gorzkie zycie jak Allen, czy moze -tak jak do teraz mi sie wydawalo- podchodzi do filmow calkiem serio?

ocenił(a) film na 9
agniecha_xxx

Fellini ma gdzieś film jako pracę. Tak sądzę. Nie obchodzą go ogólne standardy i przyjęte normy. Robi to co sam uważa za słuszne, to co czuje że powinien pokazać. Traktuje film jako sztukę, stąd czasem odwołania do niej samej jak w La Stradzie. Ten film to przykład gorzkiego życia właśnie. Prosta historia o prostych ludziach. Jednak wiele innych filmów jest bardziej komediowa czy surrealistyczna. Nie podchodź do Felliniego tak poważnie bo moim zdaniem on tak poważnie do widzów też nie podchodzi. Wiele motywów powtarza się w twórczości Felliniego tak jak to bywa u innych reżyserów. Nie musi Ci też rzecz jasna przypaść do gustu taki styl. Każdy inaczej patrzy na pewne sprawy. Ja np.akceptuję wiele na ekranie.

agniecha_xxx

Mnie strona estetyczna "Amarcordu" zachwyciła. Ani jedno ujęcie nie uznałbym za wulgarne, a dzieło Felliniego jest wprost genialne. Ten film to doskonała komedia, ale też bardzo ciekawe spojrzenie na ciemną stronę historii Włoch. Bazując na własnych wspomnieniach Fellini stworzył (jak to ktoś ładnie ujął w innym poście) "chaotycznie spójny" traktat o moralności i odpowiedzialności. Właśnie w niedojrzałości i zwichrowanej moralności głównego bohatera, jak i innych mieszkańców tej miejscowości włoski reżyser upatruje przyczyn poparcia Mussoliniego i akceptacji faszystowskich rządów.

Owszem, osoba Felliniego stała się symbolem "mistrza filmu", moim zdaniem zupełnie zasłużenie, jest on nie mniejszym "filozofem kina" niż Bergman lub Tarkowski, a w dodatku jest perfekcyjny od strony wizualnej. Widziałem wszystkie jego filmy i nie odniosłem wrażenia, że traktował on swoją pracę aż tak serio. Przeciwnie, to człowiek, który miał olbrzymi dystans do siebie i tego co robił.