Nie podobał mi się ten klimat - rozkrzyczany, rozbiegany. Dla mnie to takie tańcowanie po fekaliach. Nie lubię tego.
Nic mnie nie rozbawiło, sporo mnie zniesmaczyło.
5 spotkanie z Fellinim:
2 genialne filmy - Noce Cebirii i La Strada
I 3, które kompletnie mi się nie podobały: Amarcord, 8.5 i Słodkie życie. Amarcord jest wśród nich chyba najsłabszy (najsłabszy=najmniej mi się podobał)
4=/10 (na szynach tzw)
I to właśnie nazywa się gustem :). Co dla jednych jest minusem, dla innych- plusem. Uwielbiam ten film! Jest taki... rozbiegany, rozkrzyczany :D. Idealnie ukazuje włoski temperament i włoskie społeczeństwo w sposób troszkę ironiczny, na wpół serio. Dodam jeszcze, że film ma niepowtarzalny klimat, którego próżno szukać w innych obrazach, nie tylko włoskich.
Co znaczy "tańcowanie po fekaliach"? I co tak bardzo Cię zniesmaczyło? O ile pamiętam nie było tam nic takiego co mogłoby zniesmaczyć widza.
Widziałem wszystkie wymienione przez Ciebie filmy Felliniego. "Osiem i pół" dla mnie jest największym dokonaniem włoskiego reżysera i jednocześnie jednym z najwybitniejszych filmów jakie powstały. Lekko w tyle znajdują się "La Dolce Vita" i "La Strada". I dopiero za nimi reszta.
Świetny film w mojej opinii.
Tak, film ma niepowtarzalny klimat.
Zaraz po obejrzeniu tego filmu pomyślałem, że nie mam w sobie włoskiej duszy. I to jest chyba właśnie główna przyczyna teggo, ze film ten mi sie nie podobał (w przypadku 8.5 i Słodkiego życia również to miało zapewne niemałe znaczenie).
Co mnie zniesmaczyło? Hmm.
Sikania w klasie i na kapelusze, onanizacja grupowa w samochodzie i ogólnie niewybredne sceny seksem podszyte.
Rzeczywiście :). Nie pomyślałem, że to mogłoby kogoś zniesmaczyć :p. Widziałem już w filmach różne rzeczy i sceny z "Amarcord" nie są w stanie wywołać u mnie zniesmaczenia :p.
Ja również widziałem dużo ostrzejsze rzeczy, które nawet mi się podobały.
W tej oprawie jednak mnie zniesmaczyły, a tego się przecież nie wybiera :)
Choć jak się bardziej zastanowie, to przyczyną może być to, że nie lubie ekshibicjonizmu seksualnego. Nie mam najlepszego zdania o zachowaniach takich jakie w tym filmie były wśród części mieszkańców na porządku dziennym.
Oglądając jakieś morderstwa, gwałty itp brutalności trudno mówić o ekshibicjonizmie.
Dobre zdanie o takiej formie młodzieńczych szaleństw (hahaha xD) zapewne będą mieli ci, którzy przeżyli takie ekscesy :p. Mi to w filmie nie przeszkadza, ponieważ to tylko wycinek z życia, próba pokazania dorastania. A wiadomo, że w okresie dojrzewania różne głupie rzeczy się robiło. Młodzież z filmu Felliniego zafascynowana seksem wygłupiała się w taki sposób, a reżyser tylko to pokazał. Kto wie? Może to fragment życia samego FeFe? :D
No tak, "dobre zdanie" to złe określenie. Powinno być raczej- irytacja i kompletny brak tolerancji. :)
Co na celu miało pokazywanie takich rzeczy?
Budowanie specyficznego klimatu? Tak, ale ten specyficzny klimat ostatecznie zupełnie mi się nie spodobał.
Po prostu pokazanie pewnych zachowań - ok, ale nie uważam, żebym musiał oglądać z zaciekawieniem wszystkie możliwe do pokazania zachowania.
Zniesmaczenie nie było jednak znowu takie wielkie. Miało ono więc tak na prawdę niewielki wpływ na ocenę końcową.
Tak sobie przypominam - zbiorowa onanizacja występuje w filmie "Cinema Paradiso". Scena w kinie, z chłopcami 10-14 letnimi. Najwyraźniej to coś we Włoszech normalnego.
Ta scena w "Cinema Paradiso" to bardzo wyraźny ukłon w stronę Felliniego, zresztą Tornatore sam o tym mówił ;) więc nie wiem, czy tu o włoskie zwyczaje chodzi.
Przy tego rodzaju kinie (gdzie nie ma jednolitej fabuły, a akcja nie skupia się na konkretnym problemie) gust jest głównym wyznacznikiem oceny. Mnie na przykład "Amarcord" zaczarował, rozbawił, zachwycił wizualnie (śnieg w Rimini - majstersztyk!). I tak, strasznie podobało mi się to niepolskie rozbieganie i hałas. Jest wiele świetnych filmów, które poruszają ciekawe tematy, są z rozmachem zrealizowane, ale są tylko filmami i już. A "Amarcord" to dla mnie bardziej sztuka, którą się czuje albo nie. Obraz z podpisem malarza-reżysera. Podobne odczucia miałam po "Personie" Bergmana.
Kwestia, co kto lubi w kinie.
A, i w ogóle nie rozumiem oburzenia co do pokazywania 'takich rzeczy', zupełnie. Przecież to było z dużym dystansem i przymrużeniem oka, i jak normalnie mnie też to razi (jak na przykład sceny seksu w "I twoją matkę też", gdzie nie kamufluje się niczego), to tutaj ani trochę. ;)
jakby się każdemu to samo podobało.. to wiecie
Witam, cóż przyznaje się bez bicia ze mnie ten film fascynuje od dziecka (pierwszy raz oglądałem go mając kolo 13-14 lat w latach 80-tych) z tego względu mam do niego sentyment i podejście zgoła odmienne od Was to znaczy nie podchodzę do tego filmu tak, że na zimno o nim roztrząsam tylko bardzo emocjonalnie. Po pierwsze jako dziecko nie miałem pojęcia, że to film Felliniego po prostu obejrzałem fascynujący dla nastolatka film (także albo przede wszystkim ze względu na sex obecny w tym filmie) i dopiero po latach jako młodzieniec 20-letni oraz obejrzeniu go któryś raz z kolei zrozumiałem że to film Felliniego :-) Po drugie był dla mnie takim łącznikiem z dzieciństwem bo uwierzcie że niektóre doświadczenia z tego filmu przeżyłem sam (a Włochem nie jestem :-) albo ktoś mi podobne opowiadał np. moj dobry kolega z dzieciństwa bez skrępowania opowiadał mi o scenie niczym z tego filmu czyli o grupowym onanizmie podczas oglądania pornosa u jednego z kolegów który miał magnetowid w domu, podglądanie zaś dojrzałych kobitek (ale nie tylko była i jedna dziewczyna w naszym wieku...) czy próba uwiedzenia któreś z nich były normalką ale muszę przyznać ze wychowałem się na osiedlu Sępolno we Wrocławiu które jest niczym taka mała miejscowość we Włoszech (kto był lub mieszkał wie o czym mowie) odseparowane od dużego miasta i wraz z Biskupinem nazywane Wielka Wyspą do tego z ludźmi ze środowisk dość specyficznych często artystycznych (pisarz Mariusz Wilk mieszkał w klatce obok a Jan Borysewicz parę ulic dalej) jednym słowem dla mnie ten film jest jak moje własne wspomnienia i życie...Pozdrawiam MKK