Wkleję fragment wywiadu, jakiego udzieliła Zofia Dybowską-Aleksandrowicz, legendarna reżyserka dubbingowa:
"Gdy pracowałam nad kinowym filmem „Anna Karenina”, zaproponowałam tytułową rolę Aleksandrze Śląskiej, w filmie grała tę postać Tatiana Samojłowa. Andrzej Łapicki mówił głosem Wrońskiego, którego grał Wasilij Łanowoj. Wiele osób z mego otoczenia uważało, iż zaproponowałam obsadę karkołomną. A jednak... Aleksandra Śląska swym kunsztem dodała ekranowej postaci klasy. Łapicki zagrał koncertowo. Film, m.in. z racji jakości dubbingu, otwierał Dni Filmu Radzieckiego. Po projekcji Łanowoj, który był w delegacji aktorów radzieckich, przybiegł do Łapickiego z gratulacjami. Miał tylko jedno pytanie: dlaczego polski aktor nie zagrał płaczu w jednej ze scen. „Polacy w takich wypadkach nie płaczą” – padła odpowiedź."
Czy tem film zachował się z polskim dubbingiem?