Jak to jest być zmanipulowanym? Kiedy zrozumiecie że Von Trier ukradkiem zgwałcił od tyłu wasze intelekty? Przecież ten film to jest po prostu żart, takie jaja, fantazja i upust wyobraźni, nic więcej, ale dla was geniusze recenzenci to jakieś wielkie psychoanalizy są, ba, nazywacie to studium jakimś. No ludzie, koń by sie uśmiał. Zrssztą w konia to was zrobił Von Triera i pada ze śmiechu z tych co główkuja nad intepretacjami.
Ciekawe jak zinterpretujecie to że po takim harcorze i gratce dla sadomasochistów Willem Defoe na koniec filmu zajada sie poziomkami czy jakim innym owocem a w tle leci błoga muzyczka.
Czy ktoś z "mądrych" w ogóle zobaczył komu jest dedykowany ten film?
Obiektywnie to dobry żart z twojej strony, a "Sucker Punch" i "Niezniszczalni" to z pewnością obiektywne arcydzieła. Tak jak i ten gniot Scotta.
To że jesteś zbyt tępy by zrozumieć co chciał Scott nam przekazać nie oznacza, że film nie jest genialny.
Ten prościutki blockbuster zawiera sto razy więcej treści i prawdy o człowieku niż twój ukochany TDKR i jest o wiele lepiej zrealizowany.
TDKR też oceniłeś na 10 geniuszu. Zawiera tyle samo, TDKR nie udaje nic ponad rozrywkę, a w przypadku promka to rozrywka słaba.
Promek nic nie udaje, jest genialnym blockbusterem z treścią i odrobiną ambicji, czego nie można w żadnym wypadku powiedzieć o innych blockbusterach do czego ludzie się już niestety przyzwyczaili. A prawda jest taka, że każdy blockbuster powinien wyglądać tak jak Promek, który swoją drogą był rozrywką lepszą i bardziej emocjonującą niż TDKR.
Siłą filmu jest właśnie to, że można go interpretować na swój sposób. Słabe filmy mają łopatologiczno-dydaktyczny przekaz, a tutaj von Trier niczego nam nie narzuca. Jeżeli są to z jego strony "jaja", to ok - kupuję to. Ale nikt mi nie zabroni próby interpretowania obrazu ot po prostu dla siebie. Kina są pełne filmów robionych pod tezę, ale wtedy czyni się z widza ubezwłasnowolnionego idiotę. A dedykacja dla Tarkowskiego jest jak najbardziej na miejscu - Tarkowski znany jest z długich ujęć, których w "Antychryście" jest mnóstwo, więc już samo "malowanie obrazem" jest hołdem dla mistrza. Kompletnie nie rozumiem Twojego wpisu, film może się Tobie nie podobać, ale po co od razu bić w tarabany. Dla mnie jest arcydziełem wykraczającym mocno poza ramy samego kina - oglądałem go dosyć dawno ale do dzisiaj pamiętam doskonale a to dla mnie miara dobrego kina. Dla mnie! Pozdrawiam.