Satyra na rewolucję seksualną i dewiacje ukryte pod maską przyzwoitości. Film zdecydowanie należy traktować z przymróżeniem oka i dużym dystansem, jak wszystkie dzieła Watersa. I z takim właśnie nastawieniem rewelacyjnie się na nim bawiłam!
Nic dodać, nic ująć.
Już "mróżę" oko...