Film sam siebie traktuje lekko i tak też trzeba go oglądać - na lekko, z dystansem.

Boli przydługi wstęp bo pierwsza godzina to jest sam rozwój przed główną akcją a zombie wchodzą dopiero na 30 minut przed końcem. Ale rozumiem, że reżyser nie chciał skracać filmu aby nie stworzyć sytuacji, że coś się dzieje bez znanego nam powodu. Tutaj w filmie każdy wątek jest poprowadzony od początku do końca i widz ani razu nie ma momentu "zaraz ale skąd to mieli"

Strzelba Czechowa wykorzystana jest w 100%, jeżeli główny bohater pokazuje zbrojownię na początku filmu to ta zbrojownia przyda się potem. Jeżeli ktoś ściąga obraz to ten obraz będzie im potrzebny, jeżeli spotykają kogoś po drodze to ten ktoś popchnie fabułę do przodu itp. itd.

Przyjemnym zaskoczeniem był sposób postania zombie. Twórcy odeszli od sztampowego "jest wirus" tylko ciągiem przyczynowo-skutkowym od początku filmu pokazano, że decyzja A wywołała czynnik B, który dał C i tak powstanie zombie.

Boli natomiast niekonsekwencja zombie. Raz są morderczymi maszynami, a raz zaspanymi menelami wokół których biegają główni bohaterowie bez stresu. Boli jak jedna bohaterka jest oblężona przez zombiaków na kanapie a mimo to udaje się ją oderwać bez żadnego ugryzienia. Czasami "plot armor" jest za mocny ale i tak dostałem więcej niż oczekiwałem