Inwazja na ląd? Czy oni wiedzą, że tam jest Supermen? Spieprzaliby do wody szybciej niż z niej wyszli.
Akcja filmu dzieje się w złym czasie. Powinna dziać się po BVS ale przed Justice League.
Ornn mógłby wykorzystać okazję - brak Supermana i wtedy planować inwazję, a nie robić to gdy gościu wrócił z martwych i pokonał Steppenwolfa.
Czasem dziwi mnie brak pomyślunku w DC.
A Black Manta to najgorszy możliwy antagonista. Nie dość że kostium tragiczny, to jeszcze ta motywacja - zemsta, ale za co on się chce mścić. Z ojcem wybrali piracenie i ktoś się ma nad nim litować, że ich dopadli? Nie sposób współczuć temu bohaterowi ani go lubić, mimo że Wan usilnie próbuje to nam wcisnąć.
Na plus pozbycie się baniek i soundtrack.
Ale ten film jest praktycznie oderwany od DCEU.