Trochę „Władcy pierścienia”,trochę „Gry o tron”, odrobina Avatara i szczypta Indiany Jonsa. Bardzo nierówny film, momentami świetny, czasami bublowaty. Pomieszane style, gatunki, muzyka uszyły nawet miły patchwork. Ale nie opuszczało mnie wrażenie, że to mógł być lepszy film…