Donen jednak wszedł. Zupełnie niepotrzebnie. Jeżeli ktoś oglądał "Szaradę", to "Arabeska" okaże się filmem zdecydowanie poniżej oczekiwań. Ten sam schemat, te same pomysły, tylko zamiast Hepburn i Granta, są Loren i Peck. Kilka niezłych momentów humorystycznych, cała reszta to już niestety "Szarada II". Aha, zaskoczył mnie pozytywnie Peck, bo spodziewałem się po nim takiej, dość sztywnej roli, a tymczasem zagrał na pełnym luzie. Podsumowując, film tylko dla tych, którzy nie oglądali "Szarady".
Zupełnie takie same odczucia mam po seansie. Nic dodać nic ujęć, po "Szaradzie" małe rozczarowanie.
Oglądałem oba filmy i chociaż wspominaną Szaradę oceniłem o ocenę wyżej, to na Arabesce również dobrze się bawiłem.
A u mnie odwrotnie. Szaradę oglądałem parę lat temu i wydała mi się bardziej naiwna i cała intryga była mocno przewidywalna. Arabeska wypadła według mnie lepiej, choć też w pewnym momencie myślałem że logika autorów poległa. Wychodziło że Nejim'owi wystarczyło żeby zniszczył wiadomość więc cała akcja z tłumaczeniem nie była konieczna, ale jednak wybrnęli z tego w końcówce filmu.