Co film z gatunku sci-fi, to tajemnicza epidemia zamieniająca ludzi w krwiożercze bestie lub zombi, albo ociekające śluzem potwory. Nie ma pomysłu na scenariusz, bo nikomu z twórców nie chce się czytać książek. Cała moja młodość, to ustawiczne czytanie książek z tego gatunku. Teraz dobry film to wielka rzadkość. Oklepane sztampowe scenariusze. Prymityw.
Przy obecnych możliwościach tworzenia cyfrowego obrazu nie ma takiej powieści sci-fi, której nie dałoby się przenieść na ekran, ale po co? Zrobimy kolejny kronkiel z zombi.