. Dlatego zawsze bawią mnie opinie krytyków szczególnie tych znanych nie tylko z ,,Time'a ''. Jako odbiorca tego dzieła śmiało powiem ,ze jest to wyjątkowy film. Piękne , proste ujmujące historie . Eh, można by pisaż i pisać. Wielkie brawa.
Jeśli nie chcesz dyskutować, to nie zakładaj tematu do dyskusji. Wiesz, jedziecie po tych krytykach, ale to oni zwykle mają rację. Po prostu mają kompetencje, których szary zjadacz kina, jak Ty nie posiada.
Z całym szacunkiem, Kokoszko, ale nim zaczniemy dyskutować, trzeba nauczyć się formułować myśli. Założyciel tematu przywołuje starą, spraną formułkę, zapewne, by nas tu wszystkich olśnić, ale formułka ta natychmiast deprecjonuje jakikolwiek sens dyskusji na temat ocen danego filmu, bo skoro nie dyskutuje się o gustach, to nie zakłada się tematu na forum dyskusyjnym - dość oczywiste... chyba. Film ładny, lecz słabiutki. Pozdrawiam (prawie) wszystkich zadowolonych...
To Ty zakładasz, że "formułka" ma służyć olśnieniu..,Każda ocena przy braku obiektywnych, wymiernych kryteriów musi być subiektywna. Oczywiście, możesz powoływać się na obszerniejszy od przedmówcy katalog obejrzanych filmów, znajomości, wykształcenie itp., ale nadal możesz mówić jedynie o swoich odczuciach. NIejednokrotnie złapałam się na tym, że dany film (książka, felieton, wiersz) odrzucił mnie przy pierwszym odbiorze, bo - miałam "zły dzień",albo odbiór spłycony przez okoliczności albo "cośtam cośtam" - cytując Panią Kruk :) a co , w końcu ona też ocaniała sytuację subiektywnie. Dlatego właśnie "de gostibus non est disputandum :) Z całym szacunkiem jos (FW:)
Życzę Ci wielu powodów do zadowolenia.
Subiektywność ocen jest czymś dość oczywistym, ale co to ma wspólnego z rzeczoną formułą, dość niedorzeczną, nie wiem. To, że każdy ma jakieś swoje kryteria ocen, które podlegają różnego rodzaju odchyłom na skutek okoliczności nie oznacza, że nie ma o czym dyskutować. Przecież owe subiektywne wewnętrzne wyceny nie muszą mieć dla nas charakteru absolutnego, mogą się zmieniać, możemy kogoś przekonywać lub dać się przekonywać. Po to jest forum dyskusyjne.
Tytuł posta należy odnieść do tego iż nie chce wdawać się w słowne przepychanki jak też do tego ,że opinie krytyków , zarówno zawodowych jak i tych forumowych szczekaczy właściwie g***o mnie interesują.
Druga sprawa , błagam Cię :) posty nie służą tylko rozpętywaniu zbędnej dyskusji lecz także swobodnemu wypowiedzeniu się niekoniecznie wdając się w przepychanki. Kolejna sprawa to ,,krytycy''. Ich zadaniem jest ocena filmu co wcale nie oznacza ,że ten czy inny film zmiażdżony przez krytyka dla mnie czyli odbiorcy będzie strata czasu . Zwróć uwagę ,ze krytycy tez róznie patrzą na filmy ,co jednemu się podoba innemu krytykowi niekoniecznie ....,,De gustibus ........''
Cały czas plączesz się w sprzecznościach. Skoro gó..o cię obchodzą opinie krytyków i krytykantów tego obrazu, musisz sobie założyć wzajemność - krytyków i krytykantów g..o obchodzi Twa opinia, zatem po co w ogóle oznajmiasz ją światu? Skoro o gustach się nie dyskutuje na forum dyskusyjnym dotyczącym właśnie gustów, no toś splątał się całkowicie.
Widzę ,ze razem z Dessanar macie bardzo filozoficzny sposób czytania i rozumowania tego co ktoś pisze. Jak byk stoi . O gustach się nie dyskutuje. Nie interesuje mnie co piszą krytycy, dla mnie film świetny. Czy k***a tak trudno to zrozumieć ?
O ja pier...zaraz mnie poniesie. Kolega na górze napisał proste spostrzeżenie, które dla kogoś kto CHCE zrozumieć drugiego człowieka nie powinno stanowić problemu by pojąć o co mu chodziło. Ale oczywiście zawsze się znajdzie ktoś kto się przyjebie do jakiś detali i słówek i będzie uprawiać nic nie znacżącą agresywną demagogię przez następne 20 postów. Otóż kolega pisząc "że się o gustach nie dyskutuje" nie chciał wprowadzić zakazu jakiejkolwiek dyskusji, zamknięcia filmwebu i innych drastycznych działań, tylko chciał podkreślić że ilu ludzi tyle opinii, że to co się jednemu podoba drugiemu niekoniecznie i na odwrót. Proste ? Proste. Wystarczyło tylko trochę dobrej woli w zrozumieniu drugiego człowieka, a nie doszukiwać się kruczków by się tylko dopieprzyć i udawać jaki to nie jestem mądry. Filmu nie widziałam, to się nie wypowiem.
No popatrz Dassanar i znalazła się dobra duszyczka , która bez problemów zrozumiała ten prosty wpis.
Ależ proszę bardzo, niech Cię ponosi, trzeba było się nie wpychać w temat i nie próbować w głupi i niedorzeczny sposób komuś dochrzanić. Jeżeli ktoś tutaj próbuje udawać mądrego, to Ty i założyciel tematu, któremu nie mam już nic do powiedzenia. "Agresywna demagogia"? Z tego co pokazujesz, nie dostrzegłabyś demagogi nawet gdyby na moment nabrała ciała. Agresja? Gdzie w moich postach jest agresja?? Chyba Ci się użytkownicy pomylili, bo to nie ja atakowałem ad personam, tylko niestety mój walący głową w mur kolega. Uważam jego twierdzenie za niedorzeczne, więc to wyrażam komentarzem, i to ma mnie czynić już agresywnym? Bardzo śmieszne. Już nie wspomnę o tym, że próbujesz nieudolnie bronić zdania, które obala się samo, niezależnie czy @parhelia_filmweb powie, że ma w gdiześ krytyków czy nie, i tak najeżdża na ich gust, będąc niekonsekwentnym. A o gustach nie sposób jest nie dyskutować, co pokazał, jakżeby inaczej, założyciel tematu ;)
Dassanar Rozmowa z Tobą i czytanie Twoich wpisów jest niesamowitym przeżyciem. Gdybym napisał ,,w tej scenie gdzie mucha siedzi na gó***e'' dopatrzyłbyś się mojego okrutnego prześmiewczego wpisu na temat zasranego życia muchy. , bo przecież wyraźnie to napisałem :p.
Pozdrawiam Cię i czas skończyć bezowocną rozmowę.
Bla bla ple ple...niezły z Ciebie Smerfuś Ważniak ;) Masz rację, poniosło mnie...ale już dawno mi przeszło. Ciebie z kolei już trzyma od ładnych paru godzin. Na Twoim miejscu zaczęła bym się martwić ;) I to ja próbuje komuś w niedorzeczny sposób dochrzanić? Dobre sobie. "Nie ma takiego słowa jak sparty" - pstryczek w nosa na poziomie przedszkola. Jakbyś był bardziej lotny to byś wiedział, że autor zrobił literówkę. Ale jak widać, nie potrafisz się wzbić nic ponad literalne brzmienie tekstu :) No dobra, żartuję sobie. Oczywiście, że wiem, że zdawałeś sobie sprawę, że się autor pomylił i wiem też, że pojąłeś od razu o co autorowi chodziło. Mam na tyle szacunku do ludzi i wiary w ich inteligencję, że nie mogłabym sądzić inaczej. Założę się też, że w głębi serca tak naprawdę to się bardzo zgadzasz z autorem. No przyznaj sam przed sobą czy Cię nigdy nie wpieniła jakaś druzgocąca opinia wszech wiedzącego recenzenta z szanowanego pisma, kiedy Ty wyszedłeś z kina oczarowany ? Bądź na odwrót - spodziewałeś się arcydzieła a tu wielkie nic. Na pewno miałeś takie sytuacje. Także wiem, że tak czy siak, czy chcesz tego czy nie to jesteś w naszym obozie ;) Za Twoimi uwagami kryje się po prostu nic innego jak tylko zwykła ludzka złośliwość :) Ot tak brniesz w to dalej na zasadzie "na złość mamie odmrożę sobie uszy" ;)
Ech, słuchaj, nie chodziło mi o to, że nie zgadza się z wszechobecną "wielkością" recenzentów, bo akurat w tej kwestii i ja mam wiele razy inne zdanie od nich. Tylko że on niestety poplątał się w zeznaniach. Jak Ci to powiedzieć?... Szanowanie opinii recenzenta ponad miarę czy nie to zupełnie inna kwestia. Chodzi o to, że on zaplątał się w pewną logiczną niekonsekwencję, próbując uargumentować swoją pozycję wobec nich. I o ile mogę przyklasnąć w wielu kwestiach na omylność recenzentów, to to zdanie jest stworzone kompletnie na opak. To jest tak jakby np. jakiś facet krytykował stróżów prawa, że nadużywają przemocy, po czym sam im wpieprzył. Przykład jest dość skrajny, ale mam nadzieję, że w miarę dobrze uzmysłowiłem, o co mi mniej więcej chodzi.
Możesz sobie twierdzić, że kieruje mną zwykła złośliwość, jeśli chcesz, trudno, jakoś to chyba przeżyję. Ja nie mam powodów być złośliwym wobec kogoś, z kim nigdy wcześniej nie zamieniłem słowa, po prostu nie lubię takich tanich chwytów, jakie on zaserwował. Mimo wszystko jednak jestem szczerze zdziwiony, że ktokolwiek w ogóle wpadł na pomysł, że to ja jestem złośliwy, podczas gdy założyciel tematu, zanim uprosiłem go o te parę argumentów, zdążył wywalić na mnie całkiem pokaźne wiaderko pomyj. A ja atakowałem, ale nie jego, lecz jego argumenty - istota polemiki. Także sam nie wiem, o co chodzi... :)
nie no łatwo. Tylko nie dyskutuj, skoro nie chcesz dyskutować o filmach? Proste? Logika, bracie, logika.
Może porozmawiajmy o twoim braku gustu...bo rzeczywiści trudno dyskutować o gustach przy ich braku.
Dokładnie - piękny film - w kategorii "film" i piękna księżka - w kategorii "książka". Czasami adaptacja nie jest możliwa, czasami, aby oddać "ducha" powieści ni trzeba przenosić na ekran każdego szczegółu. Wiem, że miłośnicy powieści chcieliby obejrzeć wierną adaptację, ale narracja tego filmu prowadzona jest mistrzowsko! Oczywiście, końcówka - typowo hollywoodzka, ale daleko jej do "2012" ;) Dla mnie był to jeden z najlepszych filmów 2012 r. - z naciskiem na "DLA MNIE" :) pozdrawiam wszystkich niezadowolonych...
To był sarkazm.I po twoich wypowiedziach staje sie dla mnie jasne ,że nie łapiesz.
Tak samo jak tego ,że końcówka daleka jest od końcówki "2012" to raczej parodia argumentacji
końcówka - typowo hollywoodzka, ale daleko jej do "2012" ;) <-- tutaj jest taki znaczek, oznaczający zmrużenie oka. Cytuję sama siebie, tak na wszelki wypadek, bo może przy drugim czytaniu zaskoczysz, bo przecież to Ty jesteś specjalistą od sarkazmu. Acha, "typowo hollywoodzka końcówka", to takie specyficzne (patetyczne) zakończenie filmu...
Innymi słowy, bez wyświechtanego bełkotu: "O gustach się nie dyskutuje, a krytycy nie mają racji, tylko ja, bo film jest wyjątkowy" - tak właśnie brzmi uproszczona wersja tej wypowiedzi. Jeżeli ktoś tutaj nie widzi wyraźnej sprzeczności i braku konsekwencji, to jest ślepy :P
Zaraz mnie roz... o0 . Załóżmy ,ze przed seansem czytasz wyrocznie, boga ,,krytyków'' ..dno, metr mułu, nie warto. Jednak idziesz na projekcję i jesteś urzeczony tym jakże wyśmianym filmem. W komentarzu np. na takim filmwebie co piszesz? To jak go odebrałeś czy to co czytałeś o tym filmie kilka godzin wcześniej ?
Tak szczerze, to mam gdzieś, czy Cię roz... czy nie. Nie chodziło mi o rację czy głupotę recenzenta, bo mi to kompletnie wisi, szczególnie że nawet nie mam pojęcia, o które konkretnie recenzje chodzi. Stwierdzając, że o gustach się nie dyskutuje, a potem de facto rozpoczynając taką dyskusję, popełniłeś jawną sprzeczność w swoim rozumowaniu, tyle.
To przeczytaj mój pierwszy wpis ze zrozumieniem bez filozoficznych gdybań i prób zrozumienia bo niezbyt ci to wychodzi.
Tu wcale nie potrzeba żadnej filozofii, po prostu Twoje zdanie samo sobie przeczy. I mógłbym po raz kolejny napisać o ftym fakcie, ale widzę, że wypowiedź jos_fw jest, jak myślę, wystarczająco wyczerpująca (a przynajmniej mam taką nadzieję). Jak widzę, nie masz za bardzo argumentów, poza legendarnym już na tym forum zarzutem "nie zrozumiałeś filmu/mojej wypowiedzi". Tak więc polecam lepiej zmilczeć, bo się pogążasz, nie potrafiąc nawet wytłumaczyć się z tej wypowiedzi. To chyba dla Ciebie najlepsze wyjście, ale jak uważasz.
Rzadko spotykam tak sparte persony -poważnie. Pisze prosto tak żeby każdy zrozumiał ale jak widzę dla niektórych jest to po prostu zbyt trudne lub ich poziom inteligencji , wykształcenie są zbyt wysokie aby to poprawnie zinterpretować. Może tu tkwi problem ? Może zbyt prosto , zbyt ogólnie to ująłem ?
Chłopcze, nie masz pojęcia kim jestem, jakie mam wykształcenie, itd. tak więc zostańmy przy tym i nie brnij w coś, co Cię prawdopodobnie kilkakrotnie przewyższa.
Dobra, to może prościej i łopatologicznie, jak najbardziej dosłownie: napisałeś, że o gustach się nie dyskutuje, a sam krytykujesz gust recenzentów (czyli jak najbardziej dyskutujesz o owych gustach). Zrozumiałeś, czemu nazwałem Twoje zdanie sprzecznym? Jaśniej już nie potrafię, a Ty ani razu nie odniosłeś się do mojego, wydawałoby się prostego argumentu, wciąż mi ubliżając poprzez spychanie toru dyskusji na moją osobę, kiedy ja ani razu nie zastosowałem personalnych wycieczek. Także jeżeli znowu zobaczę odzywki mające poprawić Twoje samopoczucie, a nie konkrety, to będzie mój ostatni post na ten temat.
P.S. Nie ma takie słowa jak "sparty".
1. Sparty-sparta bynajmniej nie chodzi o Leonidasa to zwykły lokalny ,,samogon'' odpowiednik upartego osła.
2. ,,Napisałeś, że o gustach się nie dyskutuje, a sam krytykujesz gust recenzentów (czyli jak najbardziej dyskutujesz o owych gustach). Pięknie popłynąłeś, niezły stuff :)
3. Po raz ostatni wytłumaczę ci sens mojego posta prosto i tym razem po ludzku :
A: ,,De gustibus.....o gustach się nie dyskutuje'' Zwracam szczególną uwagę na znane od lat powiedzenie:wiadomo jeden lubi czarne drugi białe.
B. ,,Dlatego zawsze bawią mnie opinie krytyków szczególnie tych znanych nie tylko z ,,Time'a ''. Właśnie DLATEGO ! Bo krytyk tez człowiek i jego gust, jego zdanie na dany temat akurat mnie nie interesują.
C: ,, Jako odbiorca tego dzieła śmiało powiem ,ze jest to wyjątkowy film. Piękne , proste ujmujące historie '' . Dla mnie film świetny i kropka i jeszcze raz - BEZ WZGLĘDU NA KRYTYKÓW !!!!!.
Widzisz bez udziwnień , bez gdybań prosto na temat. Jeśli wreszcie zrozumiałeś to jest mi niezmiernie miło. Jeśli nie , cóż myślę ,ze nie mamy o czym dalej rozmawiać .
O lala, widzę, że stado trolli Cię dopadło. Zacytuję kolegę z jednego z wątków o "Nędznikach":
"Po wejściu na ekrany Hobbita wiele trolli uciekło ze Śródziemia i teraz straszą w necie :) Piękny film :)"
Nawet trochę się dziwię, że mają tyle czasu, żeby każdy wątek, w którym ludzie chwalą ten film, muszą koniecznie opluć, zamiast komentować filmy, które lubią.
Czyli, jak rozumiem, forum dyskusyjne jest od tego, żeby komentować tylko te filmy, które się lubi? A jak komentujesz inne, to jesteś trollem? :D
Jeśli ktoś spędza gros czasu, dzień po dniu, na opluwaniu filmu, który mu się nie podobał i umniejszaniu osób, którym dany film odpowiada, to tak.
W tym wątku są przynajmniej 2 takie osoby - q. e. d. - reszty nie chce mi się śledzić, bo wolę czytać i pisać z osobami, które nie mają aż takich kłopotów z samooceną. To takie nudne - zdarta płyta, ad personam, ad hominem etc. i bijący po oczach brak zawartości merytorycznej.
Dotyczy to nie tylko "Atlasu...", ale i innych filmów, które są wg mnie ciekawe.
Np. ten wątek jest ciekawy:
http://www.filmweb.pl/film/Ksi%C4%99ga+ocalenia-2010-450356/discussion/IDIOTYZMY +FABULARNE,1309634
Ten tutaj - zieeew :P
No to nudź się gdzie indziej. Czy wszyscy zwolennicy Atlasu są tak nudni jak ty?
Brawo :) dzięki za potwierdzenie tego, o czym napisałam. Bez odbioru.
PS Coś w nagrodę za wysoką kulturę osobistą i wybitną argumentację - możesz się podzielić z innymi, sobie podobnymi :D
http://www.youtube.com/watch?v=qBU1PCIqO-8
Niezależnie co Times napisze, film się będzie wielu podobał a wypowiadanie swojego zdania publicznie, mimo krytyki opiniotwórczych periodyków, zasługuję na uznanie. Dziwi mnie natomiast natręctwo tych samych trolli w każdym wątku.
Aha, czyli jestem trollem, bo wygłosiłem odmienną opinię od tej, co oczekujecie? Ciekawa definicja. No i dzięki, że uświadomiłeś mi, że jestem w każdym wątku, bo do tej pory myślałem, że zaledwie w kilku ;)
Tak, to nowatorska definicja trolla. Okazuje się, że jest nim ktoś, kto ma odmienne od zwolenników "Atlasu chmur" zdanie
.żebyś Ty choć pół myśli sensownej sformułował, to mógłbyś ludzi wyzywać od trolli. A tak... rzeczywiście dupa.
Widze ,ze nie nudzi ci się pisanie bredni? Naprawdę ciekawy z Ciebie przypadek, jak widzę nieuleczalny.