"...czasem Gówno swoim blaskiem wszystko może przyćmić".
Miałem naprawdę chęć wyjść z seansu i szkoda mi było tych wszystkich ludzi oglądających to dZIEŁO, mój kolega poprostu zasnoł w środku filmu (szczęściarz). Avatar to niestety jedynie pokaz możliwości dzisiejszej techniki komputerowej i prostych sztuczek opartych o możliwości ludzkiego oka(w coś takiego będą grały nasze dzieci za 10 lat). Fabuła ?? - jak niedoszturchnięty klon Tańczącego z Wilkami.
Przesłanie?? - że wszystko rozwiązuje ogólna rozpierducha ?(jedynie pretekst do dynamicznych ujęć), proekologia ? - poniżej poziomu starego dobrego Kapitana Planety ? A-FE! Film dla osobników poniżej 14 roku życia. Czuję się oszukany, bo miał być FILM, a nie przdługawy pokaz 3d w Imaxie.
Pragniesz od Kina czegoś więcej niż Blasku Gówna - NIEPOLECAM!!!
Wątpie czy słyszałeś o powiedzeniu "O gustach się nie dyskutuje". Jednakże na taką agresje z Twojej strony trudno nie odpowiedzieć. Zastanawiam się po co właściwie poszedłeś na ten film. Wnioskuje po Twoich słowach, że z góry przesądziłeś, że to gniot. Od razu widać, że nie jesteś miłośnikiem tego gatunku. Więc po co zawracasz głowę swoimi wywodami na temat science - fiction, skoro nie masz o tym gatunku zielonego pojęcia. Może wolisz komedie romantyczne, albo sensacje i mi nic do tego. Po prostu nie osądzaj innych wedle siebie, bo stajesz się przykry.
Na film poszedłem nastawiony jak najbardziej pozytywnie. Czy ten film to SF? Fantasy? Hybryda? Bliskie Spotkania, Odyseja Kosmiczna, czy średni Kontakt? Ten film do żadnego się nie umywa. Podany jedynie w atrakcyjnej oprawie. Jestem zawiedziony.
..Ah i jeszcze Zygfryda Łyżwiarz w wyblakłej kalce Ripley, która była też u Camerona w Alien2..Eh
Tak, pani doktor w Avatarze chwyta za próbki obcej roślinności z równą wprawą co Riplej chwytała obce szczęki w Ressurection.
To identyczne postacie.
Może nie użyłbym tak mocnych słów ale film mnie również nie zachwycił. Z rzeczy które mi się podobały to na pewno muzyka i efekty specjalne ale fabuła do mnie nie przemówiła. Spore uproszczenia, przewidywalność, pompatyczność, pieśni rodem z Pokahontaz i dłużyzny w pierwszej części filmu to to co najbardziej mnie raziło w tym filmie a moja dziewczyna pierwszy raz zasnęła w kinie a byliśmy na wersji 3D co też może dać pojęcie o filmie.
akurat zaśnięcie na filmie nie jest wyznacznikiem czy film jest ciekawy czy nie - gdy z zimnego dworu wejdzie się do ciepłego pomieszcza w którym przy dużej ilości osób wentylacja nie nadąża z wymianą powietrza a w miedzyczasie się jeszcze coś zje, to senność jest zupełnie naturalną reakcją i nawet przy super ciekawym filmie nie można jej opanować :D
Co racja to racja, w sobotnie wieczory w kinie są męczące. To samo było na Parnassusie, zaczęło mi nogi podgrzewać, że aż ciarki przeszły. Brakowało tylko kołderki.
BTW. Czego oczekujecie po fanie Gwiezdnych Wojen, że zaakceptuje rasę - planetę - księżyc która nie leży w odległej galaktyce ?
Czy Ulubione = NAJLEPSZE?, Z ras wolę Tancerzy Oblicza, z planet to Diunę, a z SF to wolę książki.
gówno prawda, raz w życiu zasnąłem na "wall-e", ale to była wina filmu, mega nudnego gniota
awatar mnie nudził (sceny z na'avi, uczenie jake'a, mizianie z neytiri), ale nie chciało mi się spać
o co ci chodzi? napisałeś, że w kinie można zasnąć nawet na ciekawym filmie, ja napisałem, że to gówno prawda, czego niby twoim zdaniem nie zrozumiałem?
Było to w Cinema-City więc warunki do oglądania OK natomiast sama mi powiedziała że dla Niej to nudy i nie chce Jej się oglądać.
"co też może dać pojęcie o filmie."
Bogiem a prawdą to daje większe pojęcie o tobie i twojej dziewczynie :D
Możesz mi wyjaśnić łaskawie dlaczego zaśnięcie na słabym filmie ma jakoś świadczyć o mnie? Czy to że film kogoś nudzi i woli ten czas wykorzystać aby się zdrzemnąć jakoś wg Ciebie negatywnie o kimś świadczy? No i dlaczego też o mnie skoro ja nie zasnąłem?
A chwila, już wiem... Po prostu jesteś internetowym trolem który musi coś napisać nieważne czy z sensem czy nie i to bez umiejętności czytania ze zrozumieniem.
mało kto lubi tych których głównym argumentem i określeniem jest "gówno", ja osobiście nie lubię bawić się fakaliami no, ale to juz kwestia smaku ;)
ja nawet słowem nie wspomniałem o fekaliach a zostałem zacytowany więc odpowiadam
Po tym w jaki sposób ludzie krytykują ten film generalnie można się domyślić, do jakiej grupy odbiorców nie trafia :)
A do tego taka krytyka pada często z ust osób, które mienią się wyrobionymi widzami, amatorami głębokich i ambitnych produkcji, generalnie ludźmi (wysokiej) kultury, co to są ponad bezmyślne masy:) Właściwie w takich przypadkach to można ich z czystym sumieniem wyśmiać za samą pisownię :D
Ale dlaczego od razu zakładasz, że to miałoby świadczyć o kimś negatywnie? :D
Zatem, rozumiesz, to, że ty nie widzisz w czymś sensu nie oznacza, że go tam nie ma. Teraz sobie to nałóż na sprawę z Avatarem i wszystko będzie jasne.
Dla mnie Twoja wypowiedź miała wydźwięk negatywny głównie dlatego ponieważ nie podałeś żadnych argumentów na swoją wypowiedź oraz co ma znaczyć że świadczy o mnie i mojej dziewczynie. Trzeba było napisać co moja wypowiedź o Nas świadczy i dlaczego tak uważasz i wtedy byłoby OK.
A takie gadanie przypomina mi gadanie w stylu "Jak ktoś ma pieniądze to przecież musi je skądś mieć" - niby nic ale każdy wie o co autorowi tej wypowiedzi chodziło.
A skoro uważasz że w swojej jednozdaniowej odpowiedzi był jakiś ukryty sens to proszę mi to wyjaśnij bo ja na prawdę nic tam nie widzę poza prostą próbą zaczepki/trolowania.
I nie wiem po co mam to nakładać na sprawę z Avatarem, napisałem że Nam się film średnio podobał, a już na pewno nie zachwycał ma świadczyć o tym że ja nie widzę w Nim sensu. To jest kino rozyrywkowe a sens to jest w działaniu matematycznym czy w logice zdań.
Te "mocne słowa" to cytat z utworu zespołu Dezerter, który wpadł mi do głowy jeszcze podczas oglądania Awatara, imho bardzo pasuje do sytuacji w jakiej się znalazłem obserwując ekran.
Troche zbyt ostro powiedziane. Ja mam mieszane wrażenia ale chyba pójde jeszcze raz. Lubię efekty. Szkoda tylko że nie czułem tego dreszczyku co na HP książę półkrwi gdzie film jest bajką, ale sposób użycia efektów (oczywiście nie tej klasy co u Camerona) dawał poczucie tajemnicy i grozy. Mam 37 lat ale czy mam przestać się bawić na filmie? Avatar miejscami mi przypominał... nie wiem Wielki mały człowiek? Tak to się nazywało? Ogólnie - filmy o białym wśród Indian. Tak - Tańczący z wilkami też dobry przykład. Szkoda że film nie poszedł w stronę mrocznego gatunku jak Labirynt fauna. Bajkowo? Bajkowo. Ale i mrocznie. A Avatar. Miła bajka. Super efekty. Przekaz. Ogólnie naprawdę nowa jakość. Ale ciągle to tylko rozrywka. Chylę czoła przed wyobraźnią i realizacją. Od czasów Terminatora2 nie było chyba takiego przełomu. A co będzie za 10 lat. Z drugiej strony czy łapczywy Holywood nie zacznie wraz z rozwojem technologii odgrzewać stare kotlety. Ktoś sobie pomyśli "Obcy - super film. Zróbmy to jeszcze raz ale w 3D!". Trochę się tego boję.
Efekty komputerowe doszły do tego stopnia jakości że już w zasadzie człowiek nie robi "łooooooł!" na widok super statku czy mecha. Cameronowi się udało jednak szkoda że to film jednak dla szerszej publiczności a nie dla dorosłych. Nie żeby mnie interesował seks w tego typu filmie czy flaki latające po ekranie. Ale jednak latające świecące stworki fascynują przez pare minut a potem to już niewiele zostaje z filmu.
Obejrzę jeszcze raz. Film na pewno dużo lepsze wywarł na mnie wrażenie niż podobny efektowny koktail pt. "Transformers2", ale na tym nie siedziałem wbrew sobie. Długi film który nie znudził. Ale mogę mówić tylko o sobie.
Ogólnie mam nadzieję że na tym forum po pierwszej fascynacji internetem i możliwością anonimowego bluzgania na wszystko i wszystkich przyjdzie czas na miłe pogawędki. Bo za często widzę tu nazywanie filmu X gównen, a jego zwolenników idiotami. jak by nie patrzeć filmweb jest portalem kulturalnym, co nie zawsze widać po forum. Niestety.
Kończąc. 8-9/10 głównie za wyobraźnię i jej wizualizację. Przełom zapewne ale nie arcydzieło jak Amadeusz chociażby. Trochę inna półka. Się rozpisałem :)
Dobrze bawić się na filmie - bezcenne doświadczenie.
Niestety remake filmów robione są coraz częściej - technologia nie ma tyu nic do rzeczy - po prostu łatwo jest odgrzać stare danie coś podrasować i zmienić aktorów. To dowód na wypalanie się hollywood.
Avatar całkiem przyjemny w odbiorze, lubię filmy SF i ciesze się że poraz kolejny nie wyszedłem z kina kręcąc głową czując poczucie nierdosytu. Czy jest filmem przełomowym ? Na pewno, sama technika filmowania była przełomowa, więc sam film także jest przełomem.
Może za mocne słowa, ale cóż, ja odnajduję w nich wiele prawdy.
W mojej ocenie nie jest to kino ambitne, ale jak widać właśnie takie znajduje największą publiczność.
Poza jakąś godziną spędzoną kiedyś w Imax'ie na filmie o dinozaurach, nie mam żadnych doświadczeń z filmami 3D. Przez pierwsze minuty Avatara musiałem przyzwyczajać swój mózg, żeby dał się oszukać iluzji trójwymiarowości.
Wrażenie miałem podobne jak w dzieciństwie, kiedy wpatrując się w odpustową pocztówkę z Jezusem w Ogrójcu, mogłem dostrzec poszczególne elementy grafiki poukładane wartstwami za sobą, jedna za drugą, tworzące plan pierwszy, drugi, trzeci, czwarty. Na dużym ekranie ludzie też wydawali mi się być porozmieszczani za sobą warstwami, trochę sztucznie. Z biegiem czasu wrażenie to ulegało zatarciu.
Jedyną sensowną paralelę, jaką udało mi się nieco karkołomnie zbudować, streszczę pokrótce. Tak samo jak Jake uczy się nowego ciała, uczy się nowego języka i nowego świata, aby z biegiem czasu nabrać swoistej maestrii, tak samo nieobyty z 3D widz uczy swój mózg zaakceptować wykreowaną wirtualnie przestrzeń, aby móc po chwili intuicyjnie już śledzić trójwymiarowe zdjęcia.
Co ciekawe, postrzeganie 3d nie jest powszechne dla gatunku ludzkiego. Nie każdemu więc będzie dane smakować tak zaserwowaną rozrywkę. Mimo że takie 3d wydaje się być przyszłością kina, dla osób nie postrzegających trzeciego wymiaru seanse 2d jednak chyba nadal będą wyświetlane.
A tak na marginesie - polecam odcinek South Parku traktujący o Avatarze.
Dancing With The Smurfs z 13 serii na www.southparkstudios.com. Niestety tylko po angielsku.
to znamienne, ze wiekszosc najglosniejszych przeciwnikow filmu "avatar" ma spore problemy z poprawnym uzyciem jezyka polskiego, nie wspominajac juz o zatrwazajacej kulturze wypowiedzi.
znamienny jez ten stan litowania sie nad wszystkimi "biednymi, niedorozwinietymi prostakami", ktorym film sie podobal.
w tej sytuacji moc tych wypowiedzi spada do zera i budzi smiech. to tak, jakby od prostakow i imbecyli zwyzywal mnie kolo z niepelnym podstawowym stojacy pod budka z piwem w obszczanych gaciach.
no przepraszam za porownanie, jakos samo mi sie nasuwa.
i nie chodzi o to, ze pogardzam kolem z niepelnym podstawowym stojacym w obszczanych gaciach pod budka z piwem. bo nie pogardzam, ale szanuje go jako czlowieka.
chodzi mi o to, ze to po prostu osmiesza i deprecjonuje cala jego wypowiedz.
tak sie sklada, ze mnie rowniez zdarzylo sie kiedys zasnac w kinie. na "wladcy pierscieni" to bylo. uwazam film za fatalny i nieoddajacy arcydziela, ktorym jest ksiazka Tolkiena.
i co?
nie wpadlbym po prostu na to, zeby ublizac wszystkim, ktorym film sie podoba, nazywac ich niedorozwinietymi i dziecinnymi a film porownywac do kupy.
szanuje to, ze komus ten film sie podoba. mnie nie musi. pojde poczytac ksiazke.
mnie "avatar" bardzo sie spodobal, mimo tego, ze juz w trakcie seansu doszedlem do wniosku, ze ogladam futurystyczna wersje "tanczacego z wilkami". zachwycila mnie prosta fabula, lopatologicznie podane przeslanie, piekno wykreowanego swiata i postaci.
prostoty nie uwazam za minus filmu, wrecz przeciwnie.
metoda, ktora na codzien posluguje sie w "pracy z ludzmi" polega na prostocie przekazywanych tresci. dlatego, ze to wlasnie najlepiej trafia do czlowieka.
zeby kogos nakarmic, wystarczy chleb i ryba a uzbiera sie czasem dwanascie koszy ulomkow...
To fakt anty fani nader chętnie posługują się "barwnymi epitetami" których nie ma co przytaczać. Jakby nie potrafili inaczej uzasadnić swoich racji.
Przypomina Tańczącego z Wilkami ? Mi skojarzył się raczej z Ostatnim Samurajem. Ale może dlatego że za Tańczącym nie przepadam i ostatni raz widziałem go jeszcze jako dzieciak.
Proste treści nie muszą być złe - po co na siłę komplikować i utrudniać to co jest jasne ?
Idąc na seans miałem mieszane odczucia, na szczęście moje obawy się nie sprawdziły i pomimo iż fabuła kierowana była do jasnego finału i tak przyjemnie obejrzałem film.
Ja po przeczytaniu takie "recenzji" mam wrażenie, że powinienem jeszcze usłyszeć: Wiecie co z nim zrobić?! Wszystko na mój koszt! ;)
Tak jak napisałem gdzieś wyżej ta "kupa" była cyctatem który sie nażucił podczas seansu, ale fajnie, że wywołał jakąś dyskusję, a ja zaglądam na F.W. właśnie by spojżeć na rospiętość opinii (na Awatara to był spontan, więc nie zajżałem eh). Niewątpliwe awatar jest atrakcyjny wizualnie, dla mnie to za mało, a spodziewałem się czegoś o Wiele WIELE wiecej. Nikim nie gardzę, szanuję każde zdanie. Avatar jako sztuka jest kiepski, jako widowisko...zbytg długi :P .
tak wlasnie - prosta fabula, czytelne przeslanie, przewidywalnosc...
wszystgko to jest w avatarze. ale to i tak film warty obejrzenia. no i nie
mozna powiedziec, ze efekty specjalne byly tam same dla siebie. Wartością
filmu jest bogactwo pokazanego obcego świata. ktoś tu pisał, że to film dla
14 latków, a mojemu synowi ten film mniej się podobał, niż mnie. :)
"Nie zawsze jest złotem to co najbardziej błyszczy..."
"...czasem Gówno swoim blaskiem wszystko może przyćmić".
Avatar to niestety jedynie pokaz możliwości dzisiejszej techniki komputerowej i prostych sztuczek opartych o możliwości ludzkiego oka. Fabuła ?? - jak niedoszturchnięty klon Tańczącego z Wilkami.
Przesłanie?? - że wszystko rozwiązuje ogólna rozpierducha ?(jedynie pretekst do dynamicznych ujęć), proekologia ? - poniżej poziomu Kapitana Planety ? Film dla osobników poniżej 14 roku życia. miał być FILM, a nie przdługawy pokaz 3d w Imaxie.
Pragniesz od kina czegoś więcej niż blasku Gówna - NIE POLECAM!!!"
Pozwoliłam sobie zacytować autora wątku z małymi poprawkami - zgadzam się ze wszystkim.
Akurat ortografia nie ma tu nic do rzeczy, bo widać że autor, to człowiek myślący. Dużo ludzi ma dysleksje i inne dysgrafie kompensowane np. dużymi zdolnościami matematycznymi...
Ale wracając do meritum, idealne pasuje tu powiedzenie "Nie wszystko złoto, co się świeci".
Poszłam na film do towarzystwa i dlatego, że był w 3D. Właściwie wiedziałam, że to będzie hollywoodzki gniot, typu 2012, ale poszłam i żałuję. Film był strasznie długi, historie, którą opowiadała, widziałam już w setce innych filmów. Przypominał mi bardziej "Bambi" albo "Królewnę Śnieżkę" Disneya (te kwiatki się ruszały i zapalały przy dotknięciu). To po prostu nie był film, tylko jakiś strasznie długi teledysk.
Najlepiej moje wrażenia oddaje chyba to zdanie: "miał być FILM, a nie przydługawy pokaz 3d w Imaxie".
Pozdrawiam.
fffiranka w takim razie chyba możesz sobie darować oglądanie coraz mniej w świecie filmów które miałyby "nowy scenariusz" i motywy których nie było w żadnym innym filmie. Choć życzę byś trafiała tylko na takie.
Ludzie ale po co wy odpowiadacie antyfanom, przecież oni się pchaja do każdego tematu gdzie tylko popadnie, aby zaspokoić kłótnią swoje ego, czy naprawdę musicie ich nakręcać,
mówienie jest tylko srebrem a milczenie złotem
To oni z siebie robią pajaców, przychodząc tutaj i narzekając 200 razy na to samo, mnie jak się film nie podoba, to tylko wystawię ocenę i może czasem coś napiszę, i tyle i po co mi więcej to rozpamiętywać, tylko jeszcze gorzej bym się czuł.
PS: Ja za to rzygam już na filmy taneczne, a są osoby, które każdy taki film uwielbiają, czy ja ich kurwa ganię? albo objeżdżam dany FILM? Bo według mnie każdy następny, ma tą samą fabułę i tylko jedyne czym potrafi się zaprezentować to zgrabnymi laskami.
Nie nie objeżdżam filmu, a w kinie tak czy siak się wczuwam w Film i potem mogę wymienić plusy. Tak jak mi się znudziła fabuła filmów tanecznych tak kurwa wam, fabuła filmów science-fiction, a jako fan gatunku, nigdy mi się nie znudzą fabuły science-fiction i tak samo fanom tych tanecznych. Czy wy tego do kurwy nie rozumiecie?
Jak tak bardzo chcecie jeździć po avatarze to obejrzyjcie ekranizację Dragonball, ciekaw jestem czy wytrzymacie 5 min.
A teraz się zamykam nie karmię więcej egoistycznych dupków.
mam jednak wrazenie, ze autor tematu wlasnie stwierdzil, ze jego problemy z poprawna polszczyzna nie sa zwiazane ani z dyslekscja, ani z dysgrafia, ani z "inne".
byc moze jednak cierpi na dyskulture. o tym nie bylo ani slowa...
co do meritum: jeszcze raz powtorze, ze prostota przekazu nie oznacza slabosci.
a "avatar" nie aspiruje do kina ambitnego. to rozrywka jest. Cameron...
czy po uslyszeniu "rozrywka" i "Cameron" nic nie iskrzy w synapsach?
^_^ dysleksji nie mam lekarsko potwierdzonej (szkoda, była by lepsza ocena na maturze z polaka). Dyskultura? skąd wniosek?
Ad Meritum: Wątpię żeby Cameron dał radę wydrukować na kompie swoje CV, a w tym filmie lśni jedynie praca programistów i zastanawia moc obliczeniowa sprzętu. Gdyby Pudzian podrzucił 20 kg nikt by my nie przyklasnął, ale jak by to zrobił w sylwestra na Alejach wśród konnfetti i pólnagich kobiet, pewnie ktośby klasnął. Ja nie klaszczę na ten "niski lot" Camerona.
pytasz dlaczego "dyskultura"?
"...czasem Gówno swoim blaskiem wszystko może przyćmić".
"szkoda mi było tych wszystkich ludzi oglądających to dZIEŁO"
"Film dla osobników poniżej 14 roku życia."
"Pragniesz od Kina czegoś więcej niż Blasku Gówna - NIEPOLECAM!!!"
moze dlatego?
niezaleznie od tego jakie "dzielo" cytujesz uzywajac slowa "gowno", nadal swiadczy to o niskiej kulturze wypowiedzi, tym bardziej, ze nie podajac zrodla, sugerujesz, ze sa to Twoje slowa.
litujac sie nad tymi, ktorym film sie podoba, sugerujesz, ze wyrastasz ponad ich mizerny poziom umyslowy, co potwierdzasz, dodajac, ze film jest na poziomie dziecka...
kontynuowac?
" a2rec 13 stycznia 2010 11:03 odpowiedz zgłoś do usunięcia
Te "mocne słowa" to cytat z utworu zespołu Dezerter, który wpadł mi do głowy jeszcze podczas oglądania Awatara, imho bardzo pasuje do sytuacji w jakiej się znalazłem obserwując ekran."
...Szybko się wytłumaczyłem. Pozatym, widać cudzysłów (pewnie ort tu będzie) co sugeruje cytat mimo wszystko , czy forum to praca magisterska z przypisami? Dla Ciebie proszę, tylko wycinek, bo za duży Oftopic:
"Jaka jest prawda prosta i wygodna
Czy dobro brakiem zła, czy zło jest brakiem dobra
Nie zawsze jest złotem, co najbardziej błyszczy
Czasem gówno swoim blaskiem wszystko może przyćmić"
Wybacz, jeśli tym wulgaryzmem zakłuciłem Twoje Wa.
Ciekawe czy jak by zamiast G było BŁOTO ten temat miałby tyle postów.
Czy przedmiotowy film jest wart aż tylu literek...też nie, jeszce raz Cię przepraszam.
widzisz, tez mysle, ze te wszystkie literki nie sa konieczne.
obserwujac jednak forum, rodzi sie we mnie niejaka irytacja faktem, ze ciagle ktos odmawia mi inteligencji i sie nade mna lituje.
nie zamierzam zakladac plemienia na´vi, nie kocham Neytiri, moje zycie sie nie zmienilo.
ale film bardzo mi sie podobal, ba! uwazam, ze jest sliczny.
i nie podoba mi sie, gdy ciagle ktos mnie przez to obraza.
tylko tyle.
krytyka i dyskusja o filmie? bardzo chetnie. ale na poziomie. bez obrazania adwersarza.
Co do 14-to latków, to chciałem tutaj jedynie zasugerować Głębię filmu. Nie sugeruję że na film poszły głupki bo sam poszedłem :P . Bardziej że ludzie dali się nabrać. Nie odmawiam nikomu traktowania kina jako "wypełniacza", jako namiastki obcowania ze sztuką czy coś, JA pragnę od kina czegoś więcej, czegoś innego i dlatego tutaj się wypowiadam, bo napewno jest parę osó co myśli podobnie jak ja, taksamo jak jest ktoś kto myśli jakt Ty.
Popatrz co tutaj nam proponuje Reżyser - jedyna droga do zakończenia konfliktu to wojna, w której strzały z łuku przerbijają pancerne szyby maszyn (pewnie skrystalizowany, vespianski, zubożony gaz na grocie)a bezsensowana agresja (szczególnie po stronie autochtonów), nieudacznie próbuje nadać powagę zdarzenia i jakoś to niewiem, urealnić. Widziałeś Księżniczkę Mononoke? I finał tamtej bitwy? Polecam. Toż to ten sam rodzaj rozrywki, jakże podobny, ale jakże inny, skłąniający do choćby najdrobniejszych przemyśleń. Tam pokazano czym jest Natura i jej siły, a nie oko za oko i ogonek (usb) za ząb. To TYLKO moje zdanie, ale chciałbym nie wypełniać sobie czasu gdzie kolwiek i czymkolwiek, ale czerpać doświadczenia i inspiracje.
Kulinarnie: Spodziewałem się że idę na wykwitną kolację, a dostałem Wodzionkę w pozłacanym talerzu. YO!
Tak, to znowu przypadek: spodziewałem się kubrika, bergmana, a okazało się, że to nie to. Na szczęście jestem taki cwany i nie dałem się oszukać, a wy wszyscy się daliście. Nie wiem, może ludzie powinni podpisywać jakieś oświadczenie, że wiedza na jaki film idą do kina.
no i wlasnie o to mi chodzilo.
taka rozmowa ma zupelnie inny charakter. kiedy mowisz wazac swoje slowa, robi sie o wiele przyjemniej i przedstawiasz siebie i swoje poglady w o wiele lepszym swietle.
sorry, ze marudze, chodzi mi o to, zebysmy starali sie w kazdej sutuacji, nie tylko na tym forum, zachowywac godnie, szanujac drugiego czlowieka i jego uczucia.
pozdro!
koncze, bo zaraz w cos wjade. (czy kodeks drogowy wspomina cos o pisaniu na kompie podczas prowadzenia pojazdow mechanicznych?...)