7,4 824 tys. ocen
7,4 10 1 823934
6,8 70 krytyków
Avatar
powrót do forum filmu Avatar

...

ocenił(a) film na 7

Po raz pierwszy uslyszalem o "Avatarze" J. Camerona czytajac informacje na temat wygladu postaci. Ujrzalem wtedy concept art dziwnego niebieskiego stwora. Jakos specjalnie nie zainteresowal mnie ten news i po pewnym czasie zapomnialem, ze cos takiego powstaje. Oczywiscie jak wszyscy wiedza jakis rok przed premiera, niczym pozar sawanny, rozszerzaly sie plotki o powstajacym dziele, ktore zmieni sposob widzenia film 3D, tak wiec film nie pozwolil o sobie zapomniec.

Pojawialo sie coraz wiecej zdjec, informacji az nadszedl dzien ukazania sie pierwszego teasera. Wtedy to po raz pierwszy mozna bylo zobaczyc Na'vi w calej krasie oraz przedsmak tego co zaprezentuje nam sam film. Musze przyznac, ze sam na poczatku bylem oszolomiony miejscem akcji. Od tego momentu z wiekszym zainteresowaniem czekalem na pojawienie sie pelnego trailera, ktory mial ponoc pokazac duzo wiecej... i na nieszczescie pokazal.

Po ogladnieciu trwajacego trzy i pol minuty zlepku scen (musze przyznac, ze ze swietna muzyka, szczegolnie w drugiej czesci) siedzialem i czulem, przed chwilka wlasnie ogladnalem streszczenie calego filmu. Od tego momentu unikalem czytania jakichkolwiek informacji, a takze ogladania fragmentow, ktore pojawialy sie masowo.

W koncu nadszedl dzien premiery i chociaz oczekiwalem tego, to jednak glupota wydaje mi sie spedzanie Swiat w kinie, tak wiec cierpliwie czekalem na styczen. Chcac rownoczesnie ominac tlumy w salach kinowych, nie spieszylem sie z wybraniem sie do kina. Na szczescie czas moglem sobie umilic czytajac wojne prowadzona na forum miedzy fanami i antyfanami "Avatara".

Ostatecznie wybralem sie do kina w piatek 8 stycznia, obowiazkowo na seans 3D. Jako, ze nie bylo juz problemu z miejscami siedzialem w idealnym miejscu bym mogl bez problemu ogarnac caly ekran.
Od pierwszych sekund film mnie zachwycil. Poczatkowe sceny na stacji kosmicznej, pokazanie jej wewnatrz jak i na zewnatrz mnie zauroczyly. Wtedy wlasnie mozna sobie zdac sprawe czym tak naprawde rozni sie film 3D od filmu z efektami 3D. Chociaz trwal on ponad 2 godziny, nim sie skapnalem pojawily sie juz napisy koncowe i swiatla w kinie sie zaswiecaly. Ani raz podczas calego seansu nie spojrzalem na zegarek, co niezmiernie rzadko mi sie zdarza.

Moglo by sie wydawac, ze film idealny, arcydzielo, cudo. Niestety nie jest tak rozowo jak by sie na pierwszy rzut oka wydawalo. Grafika, ktora mnie zachwycila na samym poczatku, z czasem z powszedniala, a jedyne co tak naprawde utkwilo mi w pamieci to wszystkie sceny dziejace sie wewnatrz: "lozka" do hibernacji, wyswietlacze komputerow, szyby, jak i cale wyposazenie, to wszystko naprawde swietnie wygladalo w 3D. Jesli zas chodzi o dzungle, czyli w sumie esencje tego filmu, to niestety bardzo szybko przestalo mnie to zachwycac. Ocyzwiscie projekty fauny i flory Pandory, byly przemyslane i pomyslowe, ale jednak brakowalo tego czegos.

Muzyka... Po trailerze spodziewalem sie czegos co po wysluchaniu utkwi mi gleboko w pamiecia, a tu spotkal mnie jednak zawod. Nie jest zla, ale takze nie jest dobra. Niczym szczegolnym sie nie wyrozniala i po prostu szybko o niej zapominamy.

Jesli chodzi o aktorstwo nie spodziewalem sie czegos na miare gry Ala Pacino czy innych wielkich aktorow i oczywiscie tego nie dostalem. Po prostu dobra, standardowa gra. Na plus musze zaliczyc role Giovanniego Ribisi jako biurokrate ogromnej korporacji.

Na sam koniec, chociaz nie jest najmniej wazna, zostawielem sobie fabule. I tutaj ogromny minus. Wtorna, banalna, niczym nie zaskakuje przez co widz traci duza czesc zabawy, poniewaz wie dokladnie co sie za chwile stanie. Postacie sa jednowymiarowe: zly porucznik, dobry naukowiec itd. Przemiana glownego bohatera jak dla mnie przebiegla troche sztucznie. Czlowiek po trzech miesiacach zakochal sie w niebieskiej koto-kobiecie?

Podsumowanie (krotkie): Jak dla mnie film jest sredni, nic szczegolnego nie pokazuje. Efekty, ktore mialy byc rewolucyjne, po kilkunastu minutach ogladania powszednieja, a tendencyjna fabula psuje cala przyjemnosc ogladania.

Dostaje az 7/10

PS Bardzo podobala mi sie scena gdy Jake po raz pierwszy "wchodzi" w cialo avatara i jego radosc z tego ze moze znow biegnac i czuc ziemie pod stopami.

ocenił(a) film na 9
mrSmith

z niektórymi argumentami nie mogę się zgodzić, wg. mnie film zasługuje wyższa ocenę.

"Czlowiek po trzech miesiacach zakochal sie w niebieskiej koto-kobiecie?" - nie widzę w tym nic dziwnego, jeśli przyjmiemy założenie że przyczyniło się do tego nowe wcielenie głównego bohatera :)

ocenił(a) film na 1
plantum

fanatyczni fani dali by 20/10 jak by mogli, a prawda jest taka a nie inna, świetny opis tego produktu, żaden fan nie potrafił wyrazić swoich zachwytów w więcej niż dwóch zdaniach "cudowna grafika i ten świat" na tym się kończyło, jedna widać gołym okiem że jest dużo wad, ale czy to wady, czy ten film miał być tak tendencyjny?

ocenił(a) film na 9
stopCENzurZe

oglądałem wiele filmów tego typu, żaden nie był taki wspaniały, a ty nie rozumiesz > nie wypowiadaj się

bo wygląda na to że trolle wyznają durną zasadę: "Tylko jeden film na świecie może mieć ocenę 10/10"

i to jest bzdura totalna, mam już 5 tak ocenionych filmów... a to zaledwie 1,2 % obejrzanych filmów.....

a porównywanie Avatara do Ojca chrzestnego jest jakimś kiepskim żartem.

ocenił(a) film na 10
stopCENzurZe

"żaden fan nie potrafił wyrazić swoich zachwytów w więcej niż dwóch zdaniach "
Kpisz czy o droge pytasz?
Pomijam moje skromne wypowiedzi, ale radze przeglądnąć forum i poczytać. Tylko uważnie.

ocenił(a) film na 9
mrSmith

Byłbym w stanie dać ci spokój gdyby nie jeden fakt. A mianowicie: Clash of the Titans z oceną 8/10. Od razu napomnę, że generalnie ocenianie filmów mam głęboko w czterech literach, robię to raczej z nudów. Ale oceniając oba te obrazy jesteś strasznie nieobiektywny: w ósemkowym Starciu, mamy:

*fatalne "3D", płaskie, że aż oczy bolą
*naprawdę kiepściutki remake
*aktorzy o klasę niżej, Worthington i cała reszta odwalili kaszane, jedynie Fiennes jako Hades się spisał
*totalny brak klimatu
*brak muzyki ? przynajmniej nie pamiętam nawet pół motywu
*jak na film akcji fatalne sceny tej akcji
*już pomijam, że pod względem technicznym w ogóle nie umywa się do Avatara
*fabuła ? Niby remake, ale mam wrażenie, ze brakuje połowę filmu, akcja się nie raczy rozwijać, po prostu przeskok do następnej sceny

Ogólnie jedyne co mi się podobało to Hades - dobrze zagrany, sceny z nim po prostu były dobre no i oczywiście Olimp. Przy okazji powiem, że starożytna Grecja, mitologia to moje ulubione tematy z dziedziny historii więc każda produkcja spod znaku Zeusa jest u mnie mile widziana - tym większy jest mój zawód bo tym co przeszedłem w kinie - do tego duży minus za odstawienie blaszanej sowy. Poważnie zastanawiałem się między 4 a 5 - jednak oczko do góry tylko za to, że to po prostu Clash of the Titans.

A Aavatar ? Nie chce mi się już o niego kłócić, cieszę się, że mogę go obejrzeć na BR kiedy tylko mam ochotę a cała reszta mnie nie interesuje.

Kolbe

"*aktorzy o klasę niżej, Worthington i cała reszta odwalili kaszane, jedynie Fiennes jako Hades się spisał"
nie zgodzę się że aktorzy o klasę niżej i odwalili kaszanę, świetna obsada tyle że nie z pierwszych szeregów Hollywood, wystarczy wspomnieć Liam Neesona, Madsa Mikkelsena, Peta Postlethwaita, Jasona Flemynga czy jeszcze kilku innych, to dobrzy aktorzy ale oni nie mieli szansy się wykazać, jedyną ciekawą rolę, z charakterem miał Fiennes... kaszanę odwalili scenarzysta i reżyser, to oni stworzyli postacie i fabułę, stworzyli coś beznadziejnego czego nawet tak dobrzy aktorzy nie byli wstanie uratować i zebrać do kupu

ocenił(a) film na 9
thengel

Nie chodzi mi o obsadę a o zagrane postacie. Tym bardziej mnie to dziwi, dobry aktor nie powinien się chwytać byle czego, chociaż jeśli popatrzeć na ostatnie wyczyny Pacino i De Niro, każdemu może się zdarzyć. Generalnie Clash of the Titans miał potencjał być dobrym filmem i przede wszystkim reżyser go zmarnował, dlatego dziwi mnie ocena 8/10 wystawiona przez autora tematu. I ciężko osłaniać się tutaj gustami, bo jak wspomniałem sam uwielbiam te klimaty, co mnie w CotT tym bardziej bolało.