Film mi się nie podobał i kompletnie nie rozumiem zachwytu nad nim. I wkurza mnie to że przez ten film i całe bitwę o pierwsze miejsce "Ojciec chrzestny spadł z 1. miejsca na 6. w Top100.
Właściwie jeśli patrzeć po opisie "Poniżej oczekiwań" to faktycznie nawet wielu fanów musiało by filmowi wystawić "4".
Ale ogólnie to taki krótki post to trochę za mało, aby wzbudzić dyskusję.
Film zasłużył max. na 7 moim zdaniem.
Ale wyszukana krytyka. Nie ma co. Może uzasadnisz dlaczego wg Ciebie ten film zsługuje na nizszą ocenę niż takie gnioty z Seagalem jak Obcokrajowiec?
moja krytyka JEST TAK WYSZUKANA ponieważ cokolwiek innego napiszę niż to, że Avatar jest genialny to i tak mnie zwymyślają, więc szkoda więcej pisa. Ja mam po prostu inne zdanie i warto to uszanować.
Dalej sugeruj się listą... A tak na marginesie, to uważaj - gryzzli nadchodzą. ;)
I na chuj pytasz kogoś, skąd ten zachwyt? Potrzebne Ci to? Powinno Cię to w ogóle nie interesować, tak jak załóżmy mnie nie interesuję to, że film Ci się nie podobał.
Na Boga... Po co te wszystkie denne tematy. ;)
dla mnie idealna ocena dla tego filmu to "totalne nieporozumienie". Futurystyczny krok w przód w historii kina, 7-milowy krok w przód, który to krok spowodował ominięcie innych niż efekty wizualne części każdego dobrego filmu.
To że ty ich nie dostrzegasz , to nie znaczy ze ich niema .. polecam najpierw wybrać się do kina i obejrzeć a potem sie udzielać ;)
Malyszko - może oglądałes w okularach przeciwsłonecznych? Albo co najlepsze, w ogóle nie oglądałeś.
Poza tym, albo mi się wydaję, albo ci chorzy ludzie chodzą do kina po to, by zobaczyć efekty specjalne - między innymi tyczy się to Avatar'a.
Wiem, wiem... Fabuła do dupy, infantylna, seans dla cztero, wykształconych, latków. Usunąć z repertuaru kinowego, oddać zmarnowany czas i pieniądze. Największy gniot w historii i... bla, bla, bla.
Żygam już tymi nadto prowokacyjnymi i oklepanymi wypowiedziami.
Komuś się coś nie podoba, to po co pisze? Szuka przychylności? Owszem, znajdzie się trzecz czy czterech nie-zwolenników.
Potem i tak każdy 'Was' zje...
Żeby nie było, dla mnie epic movie.
To przykład pierwszej grupy opisanej w moim blogu - trzeci wpis od góry. Ta grupa zniecheca do filmu, nie ma argumentów z sesnem a dlaczego tak robi już opisałem na blogu.
w dyskusji potrzebne są argumenty, bo kazdy moze napisac ze cos jest denne lub nie. Na takie posty nie powinno się odpisywać. Lecz popieram założyciela tematu ze ten caly wielki zachwyt nad avatarem jest strasznie dziwny i tez go nie rozumiem. Owszem film przyjemnie sie ogladalo, bylem w kinie 3D, ale nie bylo to nic co by mnie powalilo na kolana. I a propo zachwytu powiem jedno: Ojciec Chrzestny ma juz 30 lat i dalej jest swietnym filmem, nie tylko on, bo wiele filmow jest ponadczasowych i beda swietne zawsze. Avatar...hmm za 30 lat dzieciaki beda sie smiac z dennej kreskowki z efektami specjalnymi na tragicznym poziomie. Film zmieni sie w komedie. No bo coz historia w Avatarze jest przecietna, oczywiscie ma przeslanie, mysle ze oparta jest na sytuacji w Afganistanie, ale nie ma w niej nic specjalnego. A jesli chodzi o swiat stworzony w Avatarze, to chociazby Władca Pierscieni bije go na glowe. Film ogolem moge ocenic na 6/10. Mi strasznie sie dluzyl i byl troche nawiwny.
Pozdr. na komentarze nie poparte logicznymi argumentami nie bede odpowiadal :)
każdy ma swoje gusta i rozumiem to. Dla mnie akurat pdoobało się to co tobie nie czyli oklepany scenariusz, a dłużyzn nie było - wręcz przeciwnie - miałem takie wrazenie pierwszy raz od półtora roku, a chodze do kina bardzo czesto bo parę razy w miesiącu.
Co do zachwytu... Porównywanie akurat do ojca jest bez sensu - inny cel, emocje, odczucia, przesłanie i nastwienie widza. Z kolei Star Wars jest z jedenj parafii. Tak jak ze SW mimo bajkowego klimatu dzieciaki się nie śmieją dziś po ok. 30 latach, więc nie muszą się śmiać za kolejne 20 z Avatara. Takie gadanie jest pozbawione logiki, nie uważasz? :)