Tak o to na naszych oczach, tworzy się nowy etap w historii kina. Nowe technologie, nowe możliwości.... kolejny krok łamiący granicę niemożliwego.
ooooo..... to zabrzmiało tak niezwykle..... poetycko..... :) jestem z tobą! (bum na 3D już się rozpoczął - telewizory, okulary, projektory)
Mam nadzieję, że ten "nowy etap" będzie dotyczył tylko i wyłącznie kina czysto rozrywkowego (chociaż to też kompletnie nie potrzebne moim zdaniem, no ale już dam spokój...).
Kino rozrywkowe niepotrzebne...? To jakie kino jest twoim zdaniem potrzebne? Czymże ma być oglądanie filmów (w większości) jak nie rozrywką?
Jasne - można tworzyć dokumenty, kino moralnego niepokoju czy filmy moralizatorskie z głębokim przesłaniem, ale moim zdaniem nie takie jest zadanie kina (zwłaszcza współczesnego). Nie twierdzę że wszystkie produkcje powinny być lekkie, łatwe i przyjemne, skierowane do masowego widza, ale kino "mysyjne" to chyba jednak też nie to... Zawsze można tworzyć produkcje które będą bawić i jednocześnie propagować jakieś ciekawe, pozytywne wartości.
Chyba że przez kino rozrywkowe masz na myśli tą efektowną papkę w amerykańskim stylu* (coś jak pop w muzyce), wtedy się zgadzam, lecz napewno nie tak powinniśmy rozumieć kono rozrywkowe - to pojęcie szersze.
*Absolutnie nie mam tutaj na myśli Avatara - film bardzo fajny ;]
Pozdr.
Może nie wyraziłem się jasno, mówiłem o tym rzekomym "nowym etapie"(czyt. 3D) w kinie rozrywkowym.
3D (takie realistyczne, nie wodotryski) byłoby bardzo dobrym dodatkiem - w niczym nie przeszkadza, a efekt interakcji z filmem na pewno wzmocniłby się. W końcu po coś mamy oczy.
Niemniej dążymy do większego realizmu obrazu na ekranie (nie mówię tutaj o efektach specjalnych tylko jakości obrazu), nowe kamery, wysokiej rozdzielczości przetworniki i doskonała ich dynamika. Wszystko, byśmy bardziej odczuli to, co jest na ekranie - tak więc idea 3D jako technika wzmacniająca doznania widza moim zdaniem jest całkiem na miejscu. Natomiast jestem przeciwnikiem jarmarcznego 3D (wyciek wszystkiego na widza).
Wszystko ok. Jednak mi osobiście 3D w niczym nie pomaga. "Płaski film" potrafi mnie cały czas zachwycić a 3D cóż... na obecnym etapie mnie tylko drażni i odrobinę przeszkadza w odbiorze filmu. Myślę, że nie byłoby mi żal gdyby nikt nie podjął się rozwoju tej technologii.
Technologia jest niewiele starsza od płaskiego filmu, tylko teraz znalazła szersze zastosowanie. Dajmy jej szansę i kredyt zaufania, żeby potem nie wyjść na upartych konserwatystów - łatwiej powiedzieć, "a nie mówiłem" niż "no dobra, wy mieliście racje".
a ja mam nadzieję, ba, wiem, że nie tylko będzie to część kina rozrywkowego. Bardzo jestem ciekaw jak będą wyglądały programy National Geographic w 3D. Kino swoją drogą, jednakże takie widowiska jak mecze, przyroda itp w 3D to na prawdę będzie frajda. Na razie mogłem tylko w Media pooglądać jak to wygląda w tv. Słyszałem, ze mecz w C+ dwa tygodnie temu to była rewelka. Oglądał ktoś moze?
Ciekawi mnie fakt, po premierze Avatara, można było zobaczyć kilka filmów w 3D w kinach, teraz już chyba jakaś przerwa. Chciałem się na coś wybrać ale nie bardzo jest na co. Dla mnie takie filmy jak Starcie Tytanów nie są niczym takim, abym poszedł tylko dla samego 3D.
Avatar ma tyle samo przesłania co pan życia i śmierci, i jakimś cudem został znienawidzony prze ciebie.....
po prostu nie gustujesz w niebieskim kinie, kolergo....
Ekhem. Widziałeś może "Pana Życia i Śmierci" ? Bo coś mi się zdaje, że nie. Film otwiera oczy na problemy trzeciego świata, na wyzyskiwanie tych krajów i wykorzystywanie ich m.in. jako rynek zbytu dla handlu bronią. Posługuje się cyniczną formą demaskując hipokryzję polityki państw zachodnich, ale możemy o tym podyskutować jak uważniej obejrzysz film.
no głównym wątkiem jest sprzedaż broni - niemoralna, nielegalna - tak wiem
pobocznym może być zły stan tamtejszego społeczeństwa.
och wybacz, zapomniałem o tym dziecku które pytało czy odrośnie mu ręka... no fakt - to dawało do myślenia...
tak na marginesie, uważaj bo jeszcze dojdzie do nadinterpretacji tego filmu :P
teraz do rzeczy:
jeśli już porównywać mam te dwa filmy
to uważam że tyle samo przesłania jest w Avatarze co i w Lord of War...
jedyna różnica >> jeden film jest bajkowy, a drugi poważny...
czy do powód do nienawiści wobec filmu Camerona??
Jakiej nienawiści?
Przesłania nie ma co porównywać. Tym bardziej, że ów "poważny" film odnosi się do realnych problemów, jest oparty na faktach i nie karmi widza złudzeniami. "Avatar" natomiast ma wymiar z jednej strony proekologiczny, z drugiej strony (jak niektórzy go odczytują) ma wymiar symboliczny - bogaty, żądny władzy i surowców zachód kontra ubogie południe. Tyle, że TO jest akurat dla mnie nadinterpretacja. Dodatkowo przesłanie jest bardzo nadszarpnięte, przez mdłe, sztampowo holywoodzkie zakończenie: cukierkowe i banalne do bólu.
"wymiar symboliczny - bogaty, żądny władzy i surowców zachód kontra ubogie" o o o o... o tym tez myslałem....
Musisz się zgodzić, że film Camerona N I E jest pusty....
+ fakt że ma nieprzeciętną grafikę komputerową
(przyjemne z pożytecznym)
to to jeszcze za mało abyś udzielił błogosławieństwa? :D
Za mało. Film ma przesłanie, nigdzie nie pisałem, że go nie ma. Ale mi nie chodzi o to czy ma czy nie, bo większość filmów ma. Liczy się też JAK, w jaki sposób, w jakim stylu zostanie ono zrealizowane, przelane na obraz filmowy. Dla mnie to wciąż jest przerost formy nad treścią i tak już zostanie. Zresztą, moje 5/10 jest pozytywną oceną według skali filmwebu, więc się mnie nie musisz czepiać ;)
No ja bym z tym otwieraniem oczu przez "Lord of War" nie przesadzał :) Nie było w tym filmie nic, czego nie mozna się dowiedzieć z kilku tebelek statystyki. Tradycyjnie paliwo, broń, prochy, leki i porno najbardziej chodliwe produkty na swiecie. Film spełnia rolę typowo rozrywkową, bo to ciekawa historia z dobrymi tekstami, choć zgadza się, że zaangażowana. Ale chyba nie na tyle, aby tu mówic o jakimś głębokim przesłaniu, kinie ambitnym i stawiać ją na drugim biegunie względem Avatara.
Argument relaności też bym sobie odpuścił. Bądź co bądź "Avatar" to film SF z elementami fantasy nawet (w kazdym bądź razie fantastyka). Poszukiwanie w takich filmach społecznego zaangazowania, odniesień do sytuacji politycznej czy kulturowej to chyba wyraz dążenia do nadinterpretacji właśnie powodowany jakimiś "nadoczekiwaniami" :)
Ty po prostu źle dobrałeś repertuar względem własnych wymagań (nie powiesz mi chyba, że nie wiedziałeś czego spodziewać sie po Avatarze), albo po prostu lubisz się trochę poprztykać na forum. Ale to chyba w ramach kontestacji sztuki popularnej, z tego co pamiętam, nie? :)
Co do "Lord of War" i tego, że nie można się dowiedzieć więcej niż ze statystyk to masz rację. Ale ten zarzut można postawić wielu filmom zaangażowanym, tyle, że ich rola polega w głównej mierze na przybliżaniu problemu szerszemu odbiorcy z jednej strony (nie każdy sięga po statystyki), a z drugiej na jego obrazowaniu, zaskakiwania widza formą przekazu. Dla mnie jest to arcydzieło i mógłbym tutaj rozpisywać się o każdej scenie, mógłbym pisać też o wątku psychologicznym - kontrowersyjna główna postać. Ale to nie to forum.
Co do "Avatara", to i tak ta dyskusja będzie zmierzać w kierunku naszej ostatniej polemiki. Moje zdanie się nie zmieniło, jeśli coś ma być nazywane "dziełem", to musi wychodzić poza utarte ramy i schematy w scenariuszu, w treści, a nie pretendować do tego miana tylko dzięki nowatorskiej formie realizacji.
kiedyś przyjdą ludzie pod twoje drzwi, a w rękach będą trzymać scenariusz Camerona,
zacytują ci kilka wersów i będą zadawać trudne pytania
pamiętaj, że zawsze możesz się nawrócić :P
tymczasem ja się poddaję :)
Magicznie kolorowy świat ale efekty 3d mnie rozczarowały. Dużo lepiej widać było trójwymiar w reklamach poprzedzających film. Może w IMaxie wyglądało to inaczej ale coś nie chce mi się wierzyć. Ja oglądałem w okularach 3d w Arkadii