Hej co wy na to żeby Avatar mial polski dubbing?:)
Nawet jeśli nie to pogdybajmy, kto najlepiej pod którą postać by sie nadawał?
Dla mnie najlepiej pasują:
Jake Sully - Radosław Pazura
Neytiri - może Marta Żmuda-Trzebiatowska
Grace Augustine - Danuta Stenka
Pułkownik Miles Quaritch - Marek Barbaszewski, ewentualnie Włodzimierz Bednarski
Trudy - Anna Przybylska
a film mógłby sie nazywac: "AWATAR" dla zaznaczenia polskiej wersji
Jak najbardziej jestem za zdubbingowaniem Avatara. Fajnie by było posłuchać polskich głosów w takim filmie. Mam nadzieję, że ktoś kiedyś wpadnie na taki pomysł i wyda wersję z dubbingiem. Wtedy na pewno obejrzę ten film jeszcze raz, ale tym razem w porządnej wersji. Oby taką opracowano.
JEZZZU! Nie strasz mnie chłopie! Ostatnie czego mi potrzeba to zabranie się do tego filmu naszych "ekspertów" od polonizacji! Uszy by mi zwiędły, zwłaszcza po tym kiedy obejrzałem wersję oryginalną... -,-. Ale to moje zdanie. Jak wyjdzie z dubbingiem to nie ma problemu, ja nie będę tego słuchał ;).
Dubbing powstał i wszystkie dubbingi nadzorował cameron i wybierał obsadę w Niemczech np dubbing do reedycji był częściowo nagrywany od nowa bo caberon chciał zmienić obądź
No łagodny. Skaza to typ tchórza i chciwego drania, a nie twardego i silnego żołnierza!
ja po prostu jak 1 raz uslyszalem ton glosu tego aktora to wydawal mi sie znany z dubbingu. A ty kogo bys proponowal w takim razie?
Jak przeczytasz post wyżej, to dowiesz się że w ogóle tego dubbingu nie chcę :). Nie wyobrażam sobie by bohaterzy AVATARA mówili po polsku, więc raczej nie jestem w stanie powiedzieć kogo bym proponował ;). Mogę tylko powiedzieć że mój brat proponuję Miłogosta Reczka. Ja po prostu nie wiem...
Od siebie dodam, że Parkera Selfridge mógłby dubbingować Jan Aleksandrowicz-Krasko. Aktor który grał tą postać mówił już po polsku w "Przyjaciołach". Ja jestem za zachowaniem stałych odpowiedników, więc uważam, że tu też by się sprawdził.
wow aktor Parkera gral w przyjaciolach, nie wiedzialem, no to nastepny pewniak bysmy mieli
to powiedz mu zeby sie wsluchal bo Reczek ma w ogole inny glos niz Quaritch!!! Homera Simpsona, Bena Kenobiego i Mongera z Potworow i Obcych
Mój brat każe przekazać: Admirał Hacket, z gry Mass Effect. Ja nie wiem, nie grałem ;). Jak zrobią polski dubbing to pewnie dadzą na Quaritcha Zbigniewa Konopkę, albo Marcina Trońskiego... Raczej nie zrobią jakiejś oryginalnej obsady, zapewne będzie się roiła od Kopczyńskich i Boberków, do tego parę Zduniów i może jakiś Rozenek się znajdzie. Ne mam nic przeciwko tym dubbingerom, ale wyjątkowy (moim zdaniem) film, zasługuję na wyjątkowy dubbing (i do tego FENOMENALNY).
dubbing jest najgorszą z możliwych form tłumaczenia
no chyba że jestes jeszcze dzieckiem więc Tobie sie to może podobać :D
Dubbing podoba się nie tylko dzieciom, ale też dorosłym. Ja od jakiegoś czasu jestem zachwycony polskim dubbingiem i wiem, że potrafi dorównać oryginałowi. Jestem za tym, żeby stosowano go do wszystkiego.
Dubbing to idiotyzm. Widać to wyraźnie na przykładzie takich krajów, jak Niemcy czy Czechy - gdzie maniakalnie się filmy tak przerabia. I można się po prostu złapać za głowę i zapłakać, kiedy Indianin w jakim westernie mówi "Ich bin ein Fuhrer!", albo gdy Darth Vader nawija w Star Wars głosem jakiegoś Czeszka... nie wspomnę już nawet o tym, jak przeraźliwie głupio to wygląda, gdy widać wyraźnie, jak oryginalny aktor kompletnie inaczej porusza ustami, a inaczej ktoś od dubbingu mówi.
To, że nie lubisz dubbingu, nie musisz od razu wyjeżdżać z tekstem, że dubbing to idiotyzm. Ja na przykład nie lubię napisów w filmach, czyli wychodzi na to, że twoim zdaniem też mógłbym powiedzieć, że napisy są idiotyzmem. Jeśli chodzi o "Gwiezdne Wojny" to mam całą sagę na blu-rayu. Nie kupiłbym tego jeśli wydanie nie zawierałoby dubbingu. Tak naprawdę dubbing zachęca wielu ludzi do obejrzenia lub kupna filmu. Filmy dubbingowane mają wielki zysk.
Lepiej nie. Nie wyobrażam sobie Avatara z dubbingiem - oglądałam trailery czeski, rosyjscy, niemiecki i jestem załamana. Dobrze, że w Polsce tego nie ma.
Ludzie po co w ogóle takie tematy?
Dubbing po prostu psuje filmy. Film z dubbingiem jest częściowo pozbawiony gry aktorskiej. Aktor wysila się żeby jak najlepiej wypaść a taki Boberek przyjdzie podłożyć głos w przerwie między jednym dubbingiem a serialem i wychodzi wielka klapa. Jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się obejrzeć filmu czy zagrać w grę z dobrym dubbingiem. Dlatego Dubbing omijam szerokim łukiem.
Gier bez dubbingu sobie nie wyobrażam. Jak tak można? Jeśli gra nie posiada dubbingu to wogóle nie opłaca się grać. Polskie głosy dodają klimatu w grach, filmach idt. Poza tym nie masz racji, że aktorzy podkładają głosy między jednym, a drugim dubbingiem. Aktor musi dokończyć swoją rolę w filmie, żeby potem móc podłożyć głos np. w grze.
Chodziło mi oczywiście o polski dubbing w grach.
A to że polskie głosy dodają klimatu nie masz racji. Jeśli tak to poprzyj to argumentami o ile takie w ogóle są. Bo jak już pisałem dubbing w filmach to brak szacunku dla aktorów odgrywających swoje role, niszczenie efektu, no i oczywiście śmiesznie to wszystko wypada bo nie ma to jak amerykanin mówiący po polsku.
Przecież aktorzy są tysiąc razy zagłuszani przez lektorów i nikomu to nie przeszkadza. A to, że raz na jakiś czas wykona się dubbing to już dużo osób robi z tego aferę. Uważam, że czas zmienić przyzwyczajenia Polaków i czas zacząć stosować dubbing we wszystkich produkcjach. Czyli tak jak to się robi np. w Niemczech. Nie możemy być gorsi od nich, a Polska jest przecież cywilizowanym krajem. Mam nadzieję, że w końcu zostanie wprowadzony obowiązkowy dubbing do Polski z możliwością wyboru napisów, żeby każdy obejrzał film w takiej wersji jakiej chce. Zwolennicy dubbingu nie mogą być dyskryminowani. Mamy XXI wiek i każdy powinien mieć wybór.
Po pierwsze niemcy są gorsi od nas bo robią dubbingi i myślą że są super a tylko niszczą produkcję.
Po drugie nie każdy ogląda filmy z lektorem na przykład ja zawsze wybieram czyste wersje bez lektora napisów czy dubbingu.
A argumentów przemawiających za dubbingiem jak nie było tak nie ma.
Przecież jeśli wybiera się film bez niczego to nic nie można z niego zrozumieć. Takich wersji staram się unikać. Napisy to ostateczna opcja, czyli tylko wtedy kiedy film nie posiada ani lektora ani dubbingu. Mimo wszystko uważam, że jakiś polski głos trzeba słyszeć w filmie, gdyż w przeciwnym razie nie odczuwa się tej atmosfery. Najlepsze jest właśnie oglądanie filmu z dubbingiem, ponieważ można posłuchać polskich aktorów, którzy wkładają w to mnóstwo pracy. Ja ich doceniam i pewnie większość też. Myślisz, że "Harry Potter" miałby w Polsce tak wielką popularność gdyby nie miał dubbingu albo "Shrek", który też ma świetny dubbing. Gdyby zdubbingowano "Avatara" to też miałby większą popularność wśród widzów.
"Przecież jeśli wybiera się film bez niczego to nic nie można z niego zrozumieć."
Chłopie ile ty masz lat że angielskiego nie znasz? Ten język to podstawa.
Po tym co napisałeś jesteś dla mnie tylko zwykłym krzykaczem który na siłę wciska komuś swoje zdanie nie popierając ich argumentami.
ElTabasco - masz u mnie piwo.
"Ja na przykład nie lubię napisów w filmach, czyli wychodzi na to, że twoim zdaniem też mógłbym powiedzieć, że napisy są idiotyzmem"
A umiesz to czymś poprzeć? Bo jest tak, jak ElTabasco mówi - jedyne, co "dobrego" wnosi dubbing do filmów, to niszczy je i burzy wszystko, co wykreowali oryginalni aktorzy (i nie tylko aktorzy). Szczególnie żałośnie to wygląda, jeśli podłożyć wyraźnie niepasujący głos pod doskonale odegrane postacie - jeśli miałbym widzieć tak "udoskonalonego" Quaritcha, chyba bym się za głowę złapał i zapłakał.
"Myślisz, że "Harry Potter" miałby w Polsce tak wielką popularność gdyby nie miał dubbingu"
Dubbing w HP to jest akurat jednym z najbardziej fatalnych, jakie na oczy widziałem (szczególnie mnie dobijał sam Harry, który miał taki zarąbisty głos - w pierwszych filmach - że równie dobrze można by jego rolę dać dziewczynce), a sugestia, że popularność tych filmów - za którymi stoi marketingowy potwór w postaci Harry'ego Pottera - zależy od dubbingu, wzbudza wybuch pogardliwego śmiechu.
"Napisy to ostateczna opcja, czyli tylko wtedy kiedy film nie posiada ani lektora ani dubbingu"
Napisy to optymalna opcja. Nic nie zagłusza aktorów, nic nie zostaje w filmie zmienione - oglądamy film taki, jakim powinien być. Argument zaś "nie chce mi się czytać" uznaję za przejaw zwykłego lenistwa oraz - w skrajnych przypadkach - umysłowego gówniarstwa. Tylko dzieci oraz osoby nigdy nie sięgające po książki mają problemy z czytaniem.
""Shrek", który też ma świetny dubbing"
Shrek to zaledwie wyjątek, który potwierdza regułę. A jeślibym w Avatarze miał widzieć Weaver czy Langa, mówiących nie swoim głosem... cóż, pogratulować temu, który coś takiego uważa za dobre.
Dodajmy do tego, że w Avatarze stosowana była technologia motion capture, więc zrobienie dubbingu do tej produkcji było by naprawdę krzywdzące aktorów i reszty ekipy która starała się żeby na'vi wyglądali jak najbardziej realistyczne.
Ale problem z napisami jest taki, ze czasem mozna nie nadazyc z przeczytaniem jak dialogi sa naprawde dlugie a jak sa zle umiejscowione na ekranie zaslaniaja obraz
Problem z napisami to nie tylko to że nie nadążysz czytać, ale nie nadążają głównie ci którzy mało czytają. Głównym problemem napisów jest to iż nie wszystko jest dokładnie przetłumaczone, nie zmienia to sensu filmu ale może nas coś ominąć.
Ze zbyt długimi lub przesłaniającymi ekran dialogami miałem do czynienia tylko w przypadku amatorskich filmików. W porządnych wydaniach tak się właśnie te napisy układa, żeby nie było najmniejszego problemu z ich przeczytaniem.
Sa! Nie trzeba sie wkurzac dwuglosem oryginala i oststnio coraz krotszych wersji dialogu lektora, nie trzeba sie spieszyc z przeczytaniem tlumaczenia i odwracac wzroku od akcji czy w niektorych dialogach trudniejszych nie trzeba sie zastanawiac o czymbyla mowa. Nie mowie ze dubbing jest najlepszym sposobem ale ma swoje dobre strony!
Dlatego trzeba się angielskiego nauczyć. Napisy lektor czy dubbing nigdy nie zastąpią oryginału bo jest mnóstwo smaczków językowych które można wychwycić w oryginalnej wersji.
Ogólnie nie rozumiem jak można nie znać języka angielskiego w XXI wieku. To podstawa język którym dogadasz się praktycznie w każdym kraju.
Ja znam angielski dobrze, ale nie na tyle, żeby oglądać film bez żadnej formy tłumaczenia. Mamy właśnie XXI wiek i zgadzam się, że angielski trzeba znać, ale powinno się również stosować dubbing do wszystkiego. Gdyby stosowano dubbing częściej to więcej osób umiałoby angielski. Poza tym żaden oryginał nie zastąpi mi dubbingu.
"Gdyby stosowano dubbing częściej to więcej osób umiałoby angielski"
Kurde mol, czy ty jesteś aby na pewno zdrowy na umyśle? Zamiłowanie do dubbingu jestem jeszcze w stanie zrozumieć, ale pisanie takich oczywistych steków bzdur? W jaki sposób całkowite spolszczanie wszystkich filmów miałoby zwiększyć u ludzi znajomość języka angielskiego? Czemu nie palnąć jeszcze, że jak będzie więcej filmów z dubbingiem, to chiński będą ludzie lepiej znali (w końcu - jak z d*py coś brać, to na całego!)?
"Poza tym żaden oryginał nie zastąpi mi dubbingu"
Naprawdę... pierwszy komentarz, jaki mi się ciśnie na usta, jest strasznie obelżywy, więc zmilczę. I tak wystarczająco żałosne było przyznawanie się do tego, że Star Wars wolisz oglądać z dubbingiem. Nic, tylko "pogratulować" facetowi, który zamiast nieśmiertelnej kwestii Jonesa "I am your father", woli słuchać jakiejś podróby...
Nie wiedziałem, że posuniesz się do tego, żeby obrażać innych. Mam prawo lubić dubbing, a ty mi tego nie zabronisz. Zaraz się dowiesz dlaczego więcej osób umiałoby angielski. Ano właśnie dlatego, że jak film jest zdubbingowany to dużo osób obejrzy go w takiej wersji. Potem dużo osób sprawdza z ciekawości jak film brzmi w oryginale. I właśnie o to mi chodziło. Zazwyczaj jak obejrzy się film z dubbingiem to pamięta się różne teksty. Więc jak się przełączy potem na oryginał to słychać angielskie głosy. Zresztą wpierw piszesz, że zamiłowanie do dubbingu jesteś w stanie zrozumieć, a potem piszesz, że żałosne jest przyznawanie się do tego, że wolę oglądać Star Warsów z dubbingiem. Chyba sam nie wiesz co piszesz. Ale to tylko świadczy o tobie.
"Zaraz się dowiesz dlaczego więcej osób umiałoby angielski. Ano właśnie dlatego, że jak film jest zdubbingowany to dużo osób obejrzy go w takiej wersji. Potem dużo osób sprawdza z ciekawości jak film brzmi w oryginale"
Co to za brednie totalne... skąd ty takie bzdurne dane bierzesz? Z uniwersalnego źródła na cztery litery?
"Zresztą wpierw piszesz, że zamiłowanie do dubbingu jesteś w stanie zrozumieć, a potem piszesz, że żałosne jest przyznawanie się do tego, że wolę oglądać Star Warsów z dubbingiem"
Bo żeś palnął idiotyczny tekst na miarę "żaden oryginalny mercedes z autosalonu nie zastąpi mi chińskiej podróby". Delikatnie rzecz ujmując.
Ale masz porównania. Widzę, że chcesz się popisać swoją inteligencją. Ty chcesz za wszelką cenę udowodnić, że oryginał jest lepszy od dubbingu. Najlepiej będzie jak zakończymy tę dyskusję, bo będziemy tak w nieskończoność pisać.
Udowodnić? A po co mam udowadniać, że dwa plus dwa to faktycznie cztery? Niczego nie udowadniam, tylko cały czas ci przypominam, że bredzisz. Ty po prostu nie chcesz tego przyjąć do wiadomości i głupio idziesz w zaparte, a co gorsza każesz mieć uzasadnione wątpliwości co do twojego rozsądku (że już o zdrowym umyśle nie powiem), kiedy piszesz takie głodne kawałki, jak ten o tym, jak to dubbing powiększałby znajomość angielskiego. Nikt zdrowy na umyśle takich bzdur nie pisze - ani nie forsuje idiotycznej tezy, że podróba jest lepsza od oryginału.
Musisz wiedzieć, że dubbing nieraz potrafi być lepszy od oryginału. Poza tym Polacy są mistrzami polskiego dubbbingu. Oczywiście to jest moje zdanie.
Nie spotkałem się z czymś takim w kinie aktorskim. W filmach animowanych - owszem. Ale nie w zwyczajnych filmach, pokroju Avatara, gdzie grają aktorzy żywi i prawdziwi.
Sporadycznie były takie sytuacje, ale być może nie widziałeś tych filmów. Jednakże często jest tak, że polski dubbing nie odbiega zbytnio od oryginału.
Nie ma takich przypadków i nigdy nie będzie.
Nic nigdy nie zastąpi oryginalnego głosu aktora. Dubbing = pozbawienie filmu połowy gry aktorskiej.
Zresztą szkoda na ciebie czasu bo bronisz dubbingu za wszelką cenę nie podając żadnych sensownych argumentów.
"Gdyby stosowano dubbing częściej to więcej osób umiałoby angielski"
Zmień dilera...