Polecam p. Cameronowi, szczególnie efekty specjalne w tej produkcji, które odegrały w tym filmie rolę przekaźnika podstawowych, naturalnych, ludzkich emocji:)
http://www.youtube.com/watch?v=6gsEqNz0Es0&feature=related
niech żyje prawdziwe 2d!:)
Nie wdawaj się w dyskusję. :)
To pierwszy w historii tego forum jakby to rzec... ''troll avatarowy'', który wiele szumu tutaj narobił na długo przed pojawieniem się krzyrzaka i pmp.
Widzę że wrócił co spowodowała pewnie gala Oscarów :)
A{siur}banipal ma rację - skutecznie zwalczam zbiorową plastique - avatarque - histeria.
Uczycie się języka renderowanych na niebiesko malowanych kukiełek, a tu piękna opowieść w języku galijskim:
http://www.youtube.com/watch?v=msRy4vcSX4k&feature=related
piwko dla tych, którzy odróżniają sztukę filmową od sztuki wielkiego, nic!:)
aloha!:)
Omnos!
Sztuka to subiektywny odbiór przekazywanego obrazu, jej interpretacja leży w gestii widza, nie autora. Nikt nie dał ci prawa do rozporządzania pojęciem, czym jest sztuka, to - co dla ciebie jest genialne, dla innego będzie mierne i odwrotnie. Spieranie się w tym o swoje racje jest bezsensowne, więc nie zapędzaj się tak w swoich opiniach.
A cóż, jeśli widz nie posiada wykształconego systemu wartości i żyje zbiorowymi potrzebami - czyli takimi, którymi mozna z łatwością wyhandlowac oskary, globy i dolary? Dlaczego to jest w ogóle możliwe?
Bo ogół nie posiada własnego zdania?
Pozostały mu tylko doznania zmysłowe, ok.
Kolego zapędziłeś w populistyczno - medialno - popcornowy narożnik.
A tu czają się lwy;)
dobranoc!:)
Chyba sam nie rozumiesz metafor jakich użyłeś, ale mniejsza z tym. Podajesz jakiś odosobniony obraz, stawiając go za wzór, po co - chyba tylko by sprowokować?
"Kolego zapędziłeś w populistyczno - medialno - popcornowy narożnik."
Co konkretnie miałeś na myśli, bo jeśli dobrze rozumiem idee tego zwrotu, to pomyliłeś mocno pojęcia (wygląda to jak przepisanie jakiegoś tekstu bez dosadnego zrozumienia).
"A cóż, jeśli widz nie posiada wykształconego systemu wartości i żyje zbiorowymi potrzebami - czyli takimi, którymi mozna z łatwością wyhandlowac oskary, globy i dolary? Dlaczego to jest w ogóle możliwe?"
A dlaczego przykładasz do tego taką wielką wagę? Takie nagrody zasadniczo nic nie wnoszą, są - niech będą i tyle. Co do dolarów, to tutaj już mi zalatuje lekką zawiścią - co w tym złego, że ktoś otrzymuje wynagrodzenie, za swoją pracę?
Przeciętny widz ma wystarczający system swoich wartości, który nakreśla mu życie i codzienne wiązanie końca z końcem. Wielcy znawcy sztuki ostatecznie i tak okazują się oderwanymi od rzeczywistości ekscentrykami, więc tak naprawdę do nich podchodzi się z dużym dystansem. Tak samo jak każdy z nas, ty też podlegasz pewnym mechanizmom zarówno społecznym jak też indywidualnym, jak zaczniesz popadać w skrajność, życia to nie ułatwi.
Kolego, stonuj, czy ja wyglądam na fana Avatara? Jeśli proste asocjacje ukryte za konstruktem zdań wcale, ale to wcale transparentnych dla przeciętnego czytelnika, a które wydają sie przerastać Twoje możliwości kojarzenia, to odpuść sobie disputatio o wyższości sztuki filmowej nad megagnioctwem. Populistyczno - medialno - popcornowy narożnik, to punkt, gdzie właśnie się znajdujesz, tylko Ty możesz go opisać - dla mnie to czarna dziura i horyzont nieprzemyślanych zdarzeń.
"wystarczający system swoich wartości"? Wystarczający do czego?
Chyba chciałeś napisać "wystarczająco rozwinięty"? Nakreśla mu co?
Człowiek , to zwierzaczek a Cameron to małpka na drzewie przyrody ożywionej zrzucająca cukierki? To chciałeś Nam niewiernym przekazać?
To argument mający bronić megagniota promowanego na "film sf"?
Rozumiem, ze krytyka megagniotów ma mi utrudnić żywot, przeciwnie - poszerzają mi się horyzonty;)
aloha!
"To argument mający bronić megagniota promowanego na "film sf"?"
Nie używam żadnych argumentów, kierowanych bezpośrednio do obrony filmu, tylko zwracam uwagę na to, że tworzysz coś w rodzaju odrębnej sfery, której nie ma prawa nikt, poza tobą rozumieć. W zasadzie to mi nie przeszkadza, bo za kwiecistym jeżykiem, którego używasz nadal nic sensownego się nie kryje, więc wygląda to groteskowo.
"Człowiek , to zwierzaczek a Cameron to małpka na drzewie przyrody ożywionej zrzucająca cukierki? To chciałeś Nam niewiernym przekazać?"
Jeżeli tak to zinterpretowałeś, to poziom uprzedzenia jest już u ciebie absolutną skrajnością, wiem do czego już zmierzasz, ale może ja siedzę w narożniku "Populistyczno - medialno - popcornowym", ty natomiast w wyimaginowanym świecie własnej megalomanii i przeświadczeniu o swojej bezapelacyjnej racji. A ta krucjata przeciw gniotom, która "poszerza twoje horyzonty" - pozostawiam to bez komentarza.
Kto się uczy ten uczy :) Fanów którzy się malują jest znikoma ilość. Bardziej cudaczne jest zachowanie anty fanów, z których niektórzy siedzą na forum Avatara kilkanaście godzin dziennie tworząc rozmaite tematy o absurdalnej treści (szukać nie trzeba daleko, wystarczy zerknąć na 2 pierwsze strony tematów tutaj i zobaczyć kto je tworzy). Czy zdrowsze jest malowanie się na niebiesko czy spędzanie całych dni od kilku tygodni na forum znienawidzonego filmu? To już pod maniakalną obsesję podchodzi. Mowa o użytkowniku pmp :)
Co do galijskiego języka:
Każdy Gal jest Celtem, ale nie każdy Celt musi być Galem. Chyba wszystko jasne? Tyle w temacie :)
Widzę, że się koronowałeś Asiur, uważaj na megasa alexandrosa podróżującego w czasie hehe;) Zdetronizuje Twe iluzje;)
si ja!
Gdyby Asyryjczycy nie upadli przedwcześnie to Alexandrosa pokonaliby po wkroczeniu do świata orientu. :)
Gdyby Cameron nie upadł, mielibyśmy dobry film SF. Ale to już historia.
Dla niektórych histeria.