Chyba naoglądał się Poca Hontas ... fabularnie identycznie .... ja nie mogę .. ten film jest żałosny,fabularnie leży na całym froncie ...jest taki prosty ,że nie mogę tego określić .. no ale są przecież efekty ...
Skoro są efekty to po co fabuła. Damy 3 wybuchy tu, 5 wybuchów tam, jakieś śmieszne zabawne ludki, piękną zazielenioną planetę z niesłychanymi widokami i unoszącymi się nad nią skrawkami ziemi, kalekiego bohatera, który na nowo cieszy się życiem, prościutką historyjkę miłosną, wbrew wszelkim podziałom, walkę dobra ze złem, w której na końcu tryumfuje dobro. Przepis na rozrywkę dla kretynów. Liczą się tylko efekty i durne opowieści z oklepanymi motywami. Aż się rzyyy.. chce.
przynajmniej jakaś odmiana od pustego kina jakie nam codziennie serwują.....
efektów nie można lekceważyć.
A najgorsi są ci pseudo- filmoznawcy którzy ci prosto w twarz powiedzą że to arcydzieło. Dla mnie to najbardziej irytujący film jaki miałem okazję obejrzeć :) pozdro
Dokładnie. Nie dość że irytujący to oglądając go przez większość czasu czułem zażenowanie. Za to co powiem pewnie zostanę zjechany przez fanów tego "dziełka", ale naprawdę o wiele lepiej i przyjemniej oglądało mi się Transformersy 2 i 2012.
Te filmy przynajmniej nie próbowały udawać że są czymś więcej niż pustym, pełnym akcji i efektów specjalnych filmem na lato.
Pierwsza sprawa, to film nie jest podmiotem, tylko przedmiotem - więc nie może niczego udawać. Druga sprawa, to zażenowanie, które odczuwałeś - z jakiego powodu?
"Te filmy przynajmniej nie próbowały udawać że są czymś więcej niż pustym, pełnym akcji i efektów specjalnych filmem na lato."
Osobiście jako autor tych filmów słysząc coś takiego, zrobiłoby mi się przykro - szczególnie z powodu obłudy, jaka bije z takiej postawy.
Jak zwykle, dyskusja dotyczy filmu a tu się człowiek doczepi jednego małego "udaje", ehh.
Co do zażenowania, zacznę może w ten sposób: młody już nie jestem, czas kiedy rajcowały mnie głupie filmy i bajeczki już minął. Oczywiście, zdarzy mi się obejrzeć raz na jakiś czas taki film, ale oglądam go z odpowiednim nastawieniem. "Boom" przed premierą Avatara był ogromny: oceny na imdb wysokie, komentarze w większości pozytywne, nawet ludzie chcieli się zabijać po tym filmie, bo taki jest świetny a świat w nim wykreowany taki fantastyczny. Sorry, ale po czymś takim spodziwałem się czegoś naprawdę świetnego. Myśle że problem Avatara w moim przypadku tkwi w załozenaich fabuły i całej konstrukcji Pandory, regułami nią rządzącymi (szczególnie chodzi mi o to łączenie się z naturą, te latające "kwiatki" czy co to było, Jake jako jedyny który może ocalić Navi mimo że nimi nie jest itd). To mnie najbardziej żenowało, im więcej wiedziałem o Pandorze tym mniej mi się ten film podobał. Po prostu, czułem ze oglądam mega-bajeczke, z mega-budżetem, z moimi mega-oczekiwaniami. A nie tego się spodziewałem... No i jeszcze ta beznadziejna fabuła....
Czasem zdarza mi się zwracać uwagę na pewne sformułowania, może to niektórych razi - trudno.
Co do sprawy samego "zażenowania" to dziwi mnie tak oschłe podejście do obrazu, który z założenia miał być fikcją, bajką i generalnie posiadać scenariusz oparty na, być może dość schematycznym kanonie, ale niemniej dobrze do tego gatunku pasującego. Nikt nie mówi, że ma się to podobać, natomiast takie uczucie zażenowania jest nieco zastanawiające, ale to subiektywizm - więc tutaj dywagacja w takiej postaci sensu zbytniego nie ma.
Fabuła przede wszystkim .... naprawdę jest oklepana .. do bólu .. a dodam jeszcze, że świat avatara jest ,,kiepawy'' i próby stworzenia historii pandory przez Camerona paroma kwestiami wymawianymi przez tamtą ,,avatarke'' są żałosne .. po co miałem wydawać na avatara te 20 zł ... jak mogłem sobie kupić browar i obejrzeć sobie jakiś film romantyczny ( bleee ) tylko tyle, że bez efektów ...
Po pierwsze to nie fabuła jest oklepana, tylko ewentualnie można mówić o scenariuszu, gdzie jego koncepcja jest zrobiona na bazie klasycznej baśni i pewne elementy będą podobne do innych tego typu produkcji. Natomiast twoje nastawienie jest zdecydowanie efektem upodobań w innym typie obrazu, więc proponuje oglądać coś w zakresie własnego gustu.
"Mordki tych kosmitów na przykład ;)"
A coś więcej, co takiego w nich irytującego?
Baśń?! ? dla mnie baśń ogranicza się do ,,królewny śnieżki'' itp ... - Bez komentarza ( krwawa baśń ?!?)
Wiesz nie mam siły już wymyślać kontrargumentów , bo ten film nie warty jest tej dyskusji ...
a odnośnie na'vi ?(tak się to pisze?) według mnie są najgłupszą wizją obcej cywilizacji jaką widziałem w kinie ...
Baśń to typ utworu literackiego, poczytaj jego znaczenie, zamiast przytaczać tytuł należący bardziej do bajki niż baśni. Co do zdziwienia, że baśń może być "krwawa" - proponuję nieco rozszerzyć swoją wiedzę na ten temat, szczególnie w kwestii znaczenia historycznego w literaturze.
"Wiesz nie mam siły już wymyślać kontrargumentów , bo ten film nie warty jest tej dyskusji ..." - szkoda że nie potrafisz stanąć na wysokości zadania...
"a odnośnie na'vi ?(tak się to pisze?) według mnie są najgłupszą wizją obcej cywilizacji jaką widziałem w kinie ..."
Na'Vi pisze się z dużej litery, bo to nazwa własna. A co do drugiego - to co w nich akurat jest takiego głupiego?
no zgadzam sie w 100 %, tylko dlatego wytrzymalam do konca ze wzgledu na zapierajace dech w piersiach widokach, a reszta to zenada totalna
Z czystym sumieniem wystawiłem 3/10, film nie ma zalet prócz montażem. Efekty specjalne nawet stoją na przeciętnym poziomie.
efekty są niezłe, nie przesadzaj ;p Jakby były słabe ten film wypadłby z hukiem z pierwszej 100. I tak nie zmieniają one mojej oceny
http://www.filmweb.pl/film/Avatar-2009-299113/discussion/Ludzie!!!+%5Bzapraszam% 5D,1421176
tu masz odpowiedź
a odnośnie efektów - avatar otworzył chyba nowy kanon dla grafików komputerowych :)