Czy tylko ja odnoszę wrażenie że "Avatar" jest przepełniony motywami zerżniętymi z Disneyowskiego "Pocahontas"?
Nie, ma trzy podobieństwa: przybycie "nas" na nowy ląd, wątek pozyskiwania "skarbu" (naciągając to od biedy jet podobne) i romans głównego bohatera z córką przywódcy rdzennej nacji (jak wcześniej). Poza tymi korelacjami pozostała część jest zupełnie inna.
Mam zacząć wymieniać różnice? Wyjdziesz na klasycznego pieniacza, z tym swoim "wszystko".