Nie oglądałam tego i absolutnie nie zamierzam. Słysszałam streszczenie fabuły. Głupie i prymitywne strasznie, tysiąe filmów jest o takiej tematyce. A więc wszystkie dzieci zachwycają się grafiką? Za kilka lat znając życie nie będzie już w ogóle filmów z żadnymi aktorami, bo wymyślili komputery...
Dajcie spokój, no gdzieś powinny być granice... Czysta żenada...
Proste pytanie: czy ty w ogóle masz świadomość co piszesz? Nie chodzi o krytykę tylko że jest ona na podstawie cudzych opinii. Wypowiadasz się na temat, którego w ogóle nie znasz, nie doświadczyłeś - nie wiem, z nudów to robisz? Jak można traktować Cię poważnie?
Bo nie ma to jak oceniać nie oglądając...
Dla twojej wiadomości aktorzy choć mało pokazywani w swojej ludzkiej postaci stworzyli, grali także przy animowanych wersjach swojej osoby.
http://www.youtube.com/watch?v=ClXxZyf1EnY&feature=related
Szanuję każdą opinie, ale niech ona będzie poparta tym, że ktoś obejrzał film, a nie słyszał streszczenia.
''
Czy wszyscy zachwycają się tym ze względu na... grafikę?''
Ja widzę odwrotnie - ostatnio to większość jedzie po tym filmie a nie chwali. :)
''Słysszałam streszczenie fabuły. ''
Nie ma to jak wyrażać opinie o filmie którego się nie widziało. :)
''A więc wszystkie dzieci zachwycają się grafiką? ''
Nie wszystkie, skoro ty się nie zachwycasz ;)
''Głupie i prymitywne strasznie''
Prymitywnym i głupim jest ukazanie w filmie szacunku do istot żywych, potępienie rasizmu, kolonializmu itp?
Ludzie nauczcie się odróżniać słowa 'płytki'/'prymitywny' od 'prosty'. Pisząc takie wypowiedzi dajecie świadectwo o prymitywizmie ale swoim...
''znając życie nie będzie już w ogóle filmów z żadnymi aktorami,''
znając życie jest coś takiego jak gatunek filmowy. Nie opłaca się tworzyć komputerowe postacie w filmach psychologicznych, romansach, dramatach, obyczajach. Zrozum, że efekty komputerowe są tylko do filmów akcji, fantasy i science-fiction.
Zresztą w Avatarze aktorzy odgrywali swoje role ubrani w czujniki a potem przeniesiono to na animację postaci komputerowej. Poczytaj jak powstawał film. Oprócz tego większość postaci w filmie, czyli ludzie byli przez cały czas żywi...
Jest już całkiem sporo filmów gdzie postacie komputerowe zastąpiły wszystkich aktorów. I co się stało? Wpłynęło to jakoś na kino? Tylko na filmy akcji i fantastyczne.
''Czysta żenada...''
Dobre podsumowanie swojego posta.
Jak ktoś się nie zna na kinie nie powinien zakładać takich tematów. Niech zakłada pisząc pytania lub opinie a nie arogancko próbuje pouczać mając o tym małe pojęcie. Nie jest to z mojej strony złośliwe, lecz prawdziwe.
A69...znamienne jest to, że największe dzieła w gatunku s-f powstały bez użycia grafiki komputerowej...;)
Prawdą jest też że animacja komputerowa niesie za sobą ogromne ryzyko zaniku sztuki aktorskiej w tego typu produkcjach i np. tak kaiptalnie zagranej postaci jak Roy Batty Rudgera Hauera już wiecej nie zobaczymy...
Konserwatywne podejście, coś a'la sentyment do taśmy filmowej (wiadomo, że zostanie definitywnie wyparta przez system cyfrowy) - jak to wypowiedział się prezes Panavision. Komputer jest rodzajem narzędzia w rękach artysty. Co do klasyki SF, to nie rozumiem twojego rozgoryczenia, ewolucja kina chyba nie jest taka zła, jak to przedstawiasz.
Niestety ta ewolucja poszła w złym kierunku;) co prawda zdarzają się perełki(np. District 9, w moim mniemaniu o niebo lepszy od Avatara) ale jak już napisałem, dobrych produkcji s-f ze świecą szukać.
Dobrze to ująłeś, akurat w kwestii kina jestem radykalnym konserwatystą, raczej niechętnie otwartym na nowinki;)
Avatara z premedytacją skatowałem w 2d :D
''A69...znamienne jest to, że największe dzieła w gatunku s-f powstały bez użycia grafiki komputerowej...;) ''
Ponieważ jej wtedy nie było. Gdyby kręcili te dzieła dzisiaj użyto by takich technik co w Avatarze. Wtedy techniki jakich oni używali były czymś nowym ajk dzisiaj komputeryzacja.
''tak kaiptalnie zagranej postaci jak Roy Batty Rudgera Hauera już wiecej nie zobaczymy...''
Wątpię by było to prawdą. W każdym filmie gdzie są ludzie nadal grają żywi aktorzy. Komputerowe postacie zastępują jedynie kosmitów, stwory, roboty itp.
Są filmy takie jak Animatrix czy Boewulf z ''komputerowymi ludźmi'' ale one miały na celu pokaz jedynie takiej grafiki, a nie być wstępem do nowego rodzaju kina.
Dzięki temu mogę lepiej wyrażać zdanie na temat tego filmu i obalać poglądy na temat tego ze technika średnia lub kiepska :)
Na filmach tego typu zwracam uwagę na efekty - takie wyczulenie i oceniam efekty oddzielnie a film oddzielnie. Przy Transformers i 2012 efekty bardzo mi się spodobały jednak jako filmy uznałem za bardzo kiepskie. Avatar to chyba pierwsza produkcja z tego typu, która zrobiła na mnie wrażenie jako film. :)
Po pierwsze, gdyby kręcili je dzisiaj bie zostałyby dziełami;) przekaz byłby mocno nieaktualny :D Mocno ubolewam nad kierunkiem w którym poszło kino s-f. Przez ostatnią dekadę mieliśmy dobrych produkcji jak na lekarstwo.
Ten film jest naprawdę bardzo dobry. Na moje oko to po prostu wy do niego nieodpowiednio podchodzić, pod kątem danego kina science-fiction. ''Wszystko się zmienia'' :)
czytając to czuję jak bym się przeniósł do czasów inkwizycji, jak by była rozmowa o
czarownicach, wróżbach, że wynalezienie balonu niesie za sobą nie wiadomo jakie straszne
rzeczy, a że komórki mózg rozpuszczają, że .... itd itd. Cóż za ciemnogród! Kino weszło
w następną fazę przepoczwarzania się w pięknego motyla jakim są produkcje 3D. Teraz nie
będą budowali makiet z kartonu i pokazywali jak pięknie potrafią je w zwolnionym tempie
wysadzić. Filmy, które powstały bez użycia tego typu technik są dla dzisiejszego widza
[przynajmniej dla mnie]śmieszną parodią kina, czymś co wzbudza politowanie i ironiczny
uśmiech na twarzy.
Na razie, przynajmniej na następne dziesięciolecia nie ma takiego ryzyka, że aktor się
do niczego nie przyda, chociaż ludzie, którzy zasiądą do tego forum za 100 lat powiedzą
zapewne - aktor ? a co to takiego? a po co on w filmie, przeciez to strata pieniędzy i
niebezpieczne dla niego gdy wyskakuje z samochodu, czy skacze po drzewach.
I tak to można podsumować, kiedyś myślano, że ziemia jest oparta na grzbietach żółwi i
nikomu nie przyszło do głowy, że może być inaczej, dzisiaj ludzie boją się, ze komputery
zastąpią aktorów. A co w tym było by złego jeżeli będą potrafiły wygenerować wszystko do
złudzenia podobne do rzeczywistości. W Avatarze przecież już się tak zadziało, po co
mieli palić dżunglę, skoro można to zrobić było w komputerze a i tak nie sądzę, żeby
ktokolwiek się zorientowała ze tak nie było.
Ciemnogród sremnogród;) szkoda tylko że ten motyl jest w środku pusty jak bęben :)
Przy obecnej tendencji, podziwiam odwagę pana Aronowskiego który wbrew wszystkim, uparł się że nowego Robocopa nakręci w 2d.
W temacie "przeztarzałych" efektów: Ciekawe kto pamięta scenę z pierwszego Robo kiedy Paul McCrane zostaje rozpuszczony w kwasie. Myślę że żaden grafik nie przedstawiłby tego lepiej...
A przykład genialnie spartaczonej komputerowej charakteryzacji mieliśmy w ostatnim Batmanie gdzie kompletnie 'położono' postać Harveya 'Dwie Twarze' Denta.
http://www.youtube.com/watch?v=qhT4CF0DEh0&feature=related fakt, trochę trąci myszką ale nadal robi wrażenie (uwaga, drastyczne)
pewnie pijesz do Avatara z tym bębnem? niech Ci będzie, dla jednego pusty dla drugiego
mniej lub wcale.
Przykład tego co zobaczyłem z linku na YT jawnie dowodzi o tym co pisałem powyżej, lekki
uśmiech politowania :-]
Gostek ubrany w kondony z gumy, rozpuszcza się a spodnie z materiału są całe. Kiedyś jak
byłem ze 20 lat młodszy to było fajne, teraz to politowania godne w porównaniu z
teraźniejszymi produkcjami chociaż i one mają niedoróbki. W Alicji nie chciało im się
wyczyścić cieni linek podtrzymujących gł. bohaterkę jadącą na tym jak tam się zwał
"piesku". Niestety teraz dostrzega się o wiele więcej w filmach a w Avatarze jak
zaobserwowałem, nie znaleziono tak krytycznych niedoróbek.
A pro pos Alicji, dla mnie rewelka żeby nie było.
Oj, niedoróbki w Avatarze to temat na osobny esej, polecam artykuł 'oszukany avatrar' który ukazał się w Polityce kilka tygodni temu (nie pamiętam dokładnie numeru, ale chętni nie powinni mieć problemu ze znalezieniem), rozkłada film od strony naukowej tak że z science-fiction zostaje tylko fiction.
Od strony wizualnej, fakt, perfekcyjny ale nic więcej w nim nie znalazłem.
a pewnie, jak się kija chce znaleźć to się znajdzie, jednak powiedz jaki film był aż tak
rozbierany do śrubki, który wzbudził tyle emocji zwłaszcza tych skrajnych. Niestety nie
można znaleźć w nim potwierdzenia faktów w rzeczywistości no toż to przeca
sajensfikszyn.
Myślę, ze jak się tak rozejrzysz dookoła, to powinieneś tylko zazdrościć ludziom, tym,
którzy czegoś się tam doszukali w Avatarze. Na pewno masz i takie Swoje filmy w których
znalazłeś coś a innym było nie po drodze, co o nich powiesz?
A Gwiezdne Wojny? setki prac naukowych, książek, komiksów, cały ten przemysł? Avatar, fakt, emocje wzbudza skrajne ale tylko na tym forum :) zresztą ta nagonka w końcu się uspokoi.
Swoją drogą ludzie którzy twierdzą że film Camerona bije GW pod względem popularności, są raczej niepoważni.
A co do doszukiwania się głebi...Ja mam swoje Starship Troopers Verhoveena,infantylny i plastkowy, zniszczony przez krytykę i wyśmiewany przez widzów. Ale Verhoveen nie jest idiotą, doskonale wiedział co kręci ;)
no i poniekąd masz odpowiedź na Swoje wątpliwości.
Co do GW to wolę ani się nie wypowiadać ani tym bardziej nie porównywać. Jako małolat
jak byłem na IV cz w kinie zupełnie inaczej to odbierałem. Nie było wtedy for
internetowych, w ogóle internetu, nie było dostępu do czasopism, recenzji, tyle co z
kumplami w chowanego jak się człowiek bawił to można było sobie porozmawiać.
Poza tym przynajmniej rok czy dwa po premierze Avatara to dopiero bedzie można
stwierdzić ile tego wyprodukowali, jaki przemysł się w to zaangażował itp. Zapewne
widziałeś już Avatarowe itagi, GW tego nie miały. Trochę co innego niż te plastikowe
ludziki z kolorowymi słomkami w rączkach z GW. Teraz takie gadżety są na topie.
może nie na temat ale a pro pos gadżetów, no to pojechane teraz rzeczy robią
http://www.entertainmentearth.com/prodinfo.asp?number=GE80036
Czy wszyscy zachwycają się tym ze względu na... grafikę?
Nie, nie wszyscy:)
Nie oglądałam tego i absolutnie nie zamierzam.
No to nie wiem czy się śmiać, czy płakać, jak można się wypowiadać na temat filmu którego się nie obejrzało.
Słysszałam streszczenie fabuły.
To dobrze, ale od kogo?
Głupie i prymitywne strasznie, tysiąe filmów jest o takiej tematyce. A więc wszystkie dzieci zachwycają się grafiką? Za kilka lat znając życie nie będzie już w ogóle filmów z żadnymi aktorami, bo wymyślili komputery...
Nie zgodzę się, w avatarze występowali aktorzy.
Dajcie spokój, no gdzieś powinny być granice...
Czyli według ciebie jakie?
Czysta żenada...
No wręcz piękne podsumowanie.
pozdrawiam;)
Wszystko fajnie, ale nie powinnaś krytykować tak ostro filmu którego w cale nie widziałaś.
No właśnie nie fajnie, bo o ile jeszcze można uznać krytykę (bardziej lub mniej zasadną) z ust osób, które ten film widziały, o tyle w wykonaniu autorki tematu jest to już zaprzeczenie podstaw logiki.
Autorce tematu powiem tylko tyle: grafika to jest coś, co odróżnia FILM od słuchowiska radiowego.
A ciekawe który film byłby w stanie wywołać taką panikę jaka miała miejsce 30 października 1938 w New Jersey ;)
pozdro dla zorientowanych:)
film pewnie nie, ale słuchowisko jakie się wtedy odbyło, no nie wiem czy i teraz by nie
zrobiło wrażenia na ludziach. Chociaż teraz każdy [może prawie] na w komórce internet,
więc szybko można by było takie fakty potwierdzić, no i nie w NJ, może w jakiejś wiosce.
Jednakże jak porównujemy już, to z kina wyszedłem tak wk...ny jak to ktoś pisał w jednej
z recenzji, że Cameron zabrał człowieka na 2,5 godz w tak nierealny świat a potem dał mu
kopa w d... i kazał męczyć się znowu w tej obsranej rzeczywistości. To w jakimś stopniu
było przynajmniej dla mnie czymś zbliżonym do reakcji jak po tym słuchowisku Wellsa.
No to ciekawostka...podobno kiedy Rosja w zeszłym roku najechała na Gruzję (ang. Georgia) to w USA w stanie Georgia wybuchła panika.
Tradycyjny post niedoinformowanej osoby nieogarniającej tematu. Tradycyjne już odwołanie do dzieci, brak perspektywicznego myslenia jeśli chodzi o kino. Żenada.
Aż ręce opadają -_-'
Dziewczynko. Czysta żenada, to określenie idealnie do ciebie pasujące.
Zazwyczaj nie obrażam ludzi tak od razu, ale wydajesz się być totalną idiotką.
A najlepszy to jest profil Phoebe123. Świadczy o dojrzałości i niezwykłej wręcz inteligencji. No i na pewno o sędziwym wieku. W końcu każdy dorosły i inteligenty znawca kina robi ze swojego profilu przedszkole.
A misrzostwem jest, że sama siebie nim obraża. Cytuję:
"Jak rozpoznać "PoKeMoNkA"?
1. Tzw. zepsuta klawiatura [JeSteŚ cOOl]
2. Wada wymowy [Jush, Ffkrótce, boy]
3. Szata graficzna pełna obrazeczków typu diddl, dolls, a także oczojebne kolory bloga, mam na myśli kolor różowy.
4. Obrazkowe wpisy do księgi gości oraz wpisy typu 'fajniutki blogasek wpadnij do mnie'. Pokemony nie mają czasu i chęci do przeczytania jakiejkolwiek notki..."
Szczególną uwagę zwrócił punkt 3...
xDDD!!!
Też właśnie zajrzałem na profil i to faktycznie jest bardzo "dojrzała" osoba:)))
Chyba jej się portale pomyliły. Może myślała że Filmweb to taka fotka albo nasza klasa:)?
Panienka pisze o jakichś pokemoniakach a sama idealnie pasuje do owej definicji:)
Na oko daję jej z 12 lat.
No przecież autorka nie oglądała Avatara. To co miała widzieć? Koledzy na przerwie jej powiedzieli, że "Avatar jest gupi i jest zal.pl".
Skarby, skoro próbujecie krytykować mnie, to proponowałabym popatrzeć na siebie. Maksymalnie 12 lat? Za to ja tobie daje 10. Patrząc na wasz brak jakiejkowliek kultury "rozwinięte słownictwo, to aż mi szkoda waszych rodziców...Nie potrafili was nauczyć, jak się powinno odnosić do kobiet...
Wybacz, ale w wieku 12 lat jest się jeszcze dzieckiem a nie kobietą więc to jest mała różnica.
"This is sad, very sad only... You are like a baby, you making noise, don't you know what to do..."
"so to speak..."
Wiecie zwykle nie przeglądam profilu, ale jak już piszecie żeby zajrzeć to zajrzałem, i własnym oczom nie wierze, jak rodzą się takie dzieci neo O_o, (specjalnie dla ciebie photos wytłumaczę pełną nazwę tego stwierdzenia, "dziecko neostrady"), aż się zacząłem śmiać jak przeczytałem "dziś był u mnie fryzjer" (czy jakoś tak), no szczena opada.
Podpisuje się pod faktem:
"This is sad, very sad only... You are like a baby, you making noise, don't you know what to do..."
"so to speak..."
Pozdrawiam:)