7,4 824 tys. ocen
7,4 10 1 823727
6,8 70 krytyków
Avatar
powrót do forum filmu Avatar

Tym razem wyjątkowo postanowiłem podejść do tej zabawy sumiennie. Wziąłem niczym Akademia Filmowa pod uwagę najważniejsze kategorie: Reżyseria, scenariusz, aktorstwo, muzyka no i efekty specjalne.

Reżyseria (w tym zdjęcia i montaż) - Solidne rzemiosło. Żadnych wzlotów, żadnych nowości, ale też żadnych kiksów. Poprawne kadrowanie, poprawny montaż itp. Czyli OK. Czyli 5/10

Scenariusz - Same klisze, zlepki z historyjek już widzianych. Przewidywalna akcja. Prymitywne przeslanie. Bohaterowie też jednowymiarowi jak z komiksu, wskutek czego aktorzy nie mają czego grać. Czyli bardzo zły. Czyli 2/10.

Aktorstwo - Rzemieślniczo poprawne. Bez wzlotów i bez porażek. Żły jest zły jak należy. Dobry jest też taki, jak powinien. Czyli OK. Czyli 5/10

Muzyka - Nie irytuje. I to najlepsze, co można o niej powiedzieć. Żadnego motywu przewodniego, melodyjki, którą by się chciało nucić. Żamiast klimatu - najwyżej klimacik. W tego typu filmie - poniżej oczekiwań. Czyli 4/10

Efekty specjalne - Najlepsze 3-D, jakie widziałem, ale to dalej nie jest tak naprawdę żadne 3-D, tylko męcząca i nieudana próba oszukania mojego oka. Ani przez chwilę nie mogłem zapomnieć, że mam na nosie okulary. Nie miałem wrażenia, że "zaglądam w inny świat", ale że najwyżej wsadziłem łeb do monitora, na którym leciała gra komputerowa. Jak dla mnie żaden przełom, a najwyżej dopracowanie tego, co było. Niemniej doceniam to dopracowanie. Czyli efekty bardzo dobre. Czyli 8/10

Łacznie zatem w 5 kategoriach 24 punkty. 24 podzielone na 5 daje wprawdzie 4,8 ale zaokrągliłem wynik w dół, gdyż wskutek hałaśliwej reklamy zwrot "poniżej oczekiwań" dobrze oddaje moje uczucia po seansie. Bez tej szopki marketingowej dałbym 5/10 czyli OK, czyli w porządku rozryweczka.

Bardzo byłbym wdzięczny, gdyby inne osoby przedstawiły mi swoje podobne "wyliczenia" z chociaż szczątkowym uzasadnieniem. Ale jak znam życie i FilmWeb, doczekam się raczej porad, że mam się leczyć, że jestem na ten film za głupi, za przemądrzały, zbyt nieczuły, zbyt rozhisteryzowany itp. itd. Czyli będzie o mnie a nie o filmie...

UWAGA! Nie twierdzę, że takie "wyliczenia" są najważniejsze. Najważniejsza w ostatecznym rozrachunku jest zawsze i tak MAGIA KINA, którą spotkać można nawet w filamch klasy B z marnym aktorstwem i cienkimi efektami. Niestety, w przypadku "Avatara" tej magii kompletnie dla mnie zabrakło. Po pół godzinie już ziewałem. Po prostu nie potrafię emocjonalnie odbierać gry komputerowej, nawet najdoskonalszej. Może to mój brak. Są przecież tacy, którzy potrafią długo i namiętnie przeżywać nawet partię szachów i podniecają się zestawieniami najwspanialszych partii stulecia itp.

ocenił(a) film na 8

Masz racje, z jednym ale, jak by stosował rzeczywiście taka ocenę do każdego filmu to wszystkie powinny być niżej średnio o 3 punkty, wiec biorąc poprawkę na zawyżona ocenę na film web będzie 7 a ja osobiście dałem 8.

Co do odbioru tego typu produkcji po prostu trzeba zawiesić schematy poznawcze obowiązujące w świecie realnym, a wtedy to można nawet gumisie emocjonalnie przeżywać albo supaplexa

użytkownik usunięty
crreeyz

po prostu trzeba zawiesić schematy poznawcze
___________________

Ależ ja zawiesiłem! Z góry założyłem, że nie będę się przejmował żadnymi niekoherencjami logicznymi, że "kupię" nawet najdzikszą fantazję. Ale film był właśnie za mało fantastyczny! Jak to już w dzisiątkach wątków zauważono to jest "pocahontas na niebiesko", czyli źli pazerni biali kontra dobrzy ekologiczni indianie tylko w innych kostiumach.

A co do emocji, to ich sobie wymyślić i ustawić nie można. Albo ci idą ciarki po krzyżu albo nie. A ja z takich objawów fizjologicznych zaobserwowałem u siebie jedynie ziewanie...

ocenił(a) film na 10

Oceń w ten sam sposób klasykę filmową to zobaczysz co ci wyjdzie, możesz spróbować nawet z Ojcem Chrzestnym gwarantuję że 10 nie będzie jeśli zrobisz to uczciwe.

użytkownik usunięty
Belizeth

Kilka filmów na te kilka tysięcy obejrzanych by się znalazło... Ale w końcu to bardziej normalne, że arcydzieła zdarzają się raz na kilkaset filmów a nie pięć razy do roku. Co co wtedy znaczy "arcydzieło"? Że fajnie było?

ocenił(a) film na 10

"Bardzo byłbym wdzięczny, gdyby inne osoby przedstawiły mi swoje podobne "wyliczenia"
Nie przedstawię, bo dla mnie oglądanie fimu to emocje, uczucia, dreszczyk, łzy, usmiech, a nie matematyka:)Nie wiem co mam dodawać, co mnożyc i gdzie wyciągać pierwiastek. Film chłonę całą sobą.
Dla mnie magia była pełna. Po prostu mamy inną wrażliwość i nigdy nie dojdziemy do porozumienia chociażbysmy ułozyli jakas macierz.
Co do muzyki - temat przewodni jak najbardziej jest i zawiera się w piosence "I see you".
Trochę chaotycznie napisałam, ale licze na wyrozumiałość.
POZDRAWIAM