Porzucano(odlaczano)jej ze dwa razy i co??? Lezaly sobie kilka dni czy nawet godzin i pozniej hop i z powrotem byly sprawne? Tylko to mnie zdziwilo w tym filmie i chyba jest to najwieksze zaniedbanie!
Jak ktos zna logiczne wytlumaczenie tego fenomenu to prosze pisac.
dzieki i pozdr.
Może zapadały w coś w rodzaju śpiączki, ostatecznie awatary działały jak normalne żywe istoty...
Po pierwsze:
- czy jak lezysz kilka godzin w lozku do kilku dni to cos Ci sie dzieje?
Po drugie:
-czemu przyrownujesz nasza fizjologie do nich?
Myślę, że to jest jak z utratą przytomności wśród ludzi, czyli nasza podświadomość wie co robić :)
Tylko takie pytanie na marginesie jeśli były pozbawione świadomości,to
czemu mają zachowaną podświadomość?
Możliwe, że właśnie użyłem słowa, którego znaczenia nie do końca rozumiem :P ale świadomość i podświadomość to chyba dwa oddzielne 'byty'. W momencie utraty tej pierwszej, ta druga ciągle kontroluje funkcje życiowe. Jeśli się mylę, to mnie popraw, biologia raczej nie jest moją specjalnością :P
naukowcy mieli avatary, najemnicy amp suit'y. jedni wchodzili do tych, drudzy do tych. jak "wychodzisz" (odłączasz się) od avatara, on sobie leży gdzieś i nic nie robi oprócz zachowania funkcji życiowych (jeśli nie będzie się odżywiał to w końcu umrze, jak nie będzie miał tlenu umrze, jak będzie za gorąco... to się spali xD), jak wychodzisz z ampa to on sobie stoi wyłączony (tylko tankować/wrzucać coś co napędza trzeba)
w każdym razie avatary zachowywały się jak rośliny, ew. osoby w śpiączce - bez świadomości itp. i jak leżały kilka godzin, jak np jake pod hometree istniało niebezpieczenstwo ze zostanie np. zjedzony (is the avatar save?? - pyta grace). tyle tylko że roślina sama wytwarza se pokoarm, nie potrzebuje jeść...
Pamiętacie jak Nytyri i Jake spali na trawce?
Maszyna by zmiażdżyła Jake'a gdyby nie Nytyri.
Jake odłączał się w nocy jak zasypiał w padnorze,i wracał do swojego normalnego ciała i szamał,pogadał do kamery co się działo i za 3-4 godziny wracał,raz wrócił prawię za późno.Nic się nie działo z jego avatarem bo był odłączany w bezpiecznym miejscu i o bezpiecznej porze.W tedy jak odłączyli go po wybuchu,to z jego avatarem nic się nie stało bo ciało nie miało duszy i było nieśmiertelne po odłączeniu.
ciało nie było nieśmiertelne po odłączeniu ani podłączeniu. norma zastrzelili (jego avatara) a jake mogło przygnieść drzewo/zostać rozjechany przez buldożer.
szamał jako avatar w ciele avatara, biegał skakał itp. był tak uzależniony od tamtego świata ze grace musiała siłą wyłączaś maszynkę i wpychać w niego jedznie. w końcu by umarł jako człowiek i wtedy kto by się podłączył do avatara??
teraz jest problem z jego ciałem skoro jest na stałe avatarem... bo podłączyć się do niego już (do człowieka) nie może więc to ciało musi umrzeć...
A no właśnie, to ciekawe. O ile problem "niesterowanego" awatara nie jest zbyt szczególny - po prostu ciało bez świadomości, jak nieprzytomny człowiek. Procesy fizjologiczne funkcjonują automatycznie. Jakby go zostawić bez opieki przez kilka dni, to pewnie by umarł - z odwodnienia chociażby a później i z głodu.
Bardziej ciekawi mnie co się stało z ciałem Jake'a. Umarło i urzoczyście je pochowano? Czy może funkcjonuje jak niesterowany awatar? A jeśli tak to co? Zostawią je i sobie uświerknie, czy jednak podłączono go w bazie do jakiejś kroplówki?
Przecież zdjęli mu maskę. Nie mógł oddychać. A wiemy, co się dzieje po 4
minutach bez maski...
No kurczę oczywiście! A ja o tym zapomniałem! I dostał całusa na dobranoc od Neytiri.
Uswierknie! Przeciez on umarl a raczej przeszedl na stale do ciala awatara bo tlen by mu sie skonczyl bodajze po 24h z tego co czytalem w przewodniku(polecam!juz w Empikach!)no a cialo moze i pochowano,ktoz to wie? Pewnie NAvi wiedzieli o naszych obrzedach a moze sami tez chowali ciala swych pobratyncow w ziemi??? Poczekajmy na druga czesc to sie dowiemy wiecej a raczej bedzie tylko obawiam sie ze pokaza wydarzenia z przed osiedlenia sie na pandorze no i moze troche po zeby zaciekawic widza do trzeciej czesci w ktorej bedzie wielka i ostateczna wojna ludzi i Navi bo posilki przyleca i to napewno w koncu takie korporacje nie daja za wygrana(pamietacie Obcego? bylo to samo!)
Była taka krótka scena (może z 3 sekundy), gdzie Na'vi grzebali zmarłych w ziemi, chyba pod jakimś drzewem.
To ja mam inne pytanie. Co by się stało z operatorem, gdyby Avatar zginął? Świadomość zostałaby "uwięziona"? Operator nie obudziłby się?
Eeee... Było na filmie! Operator straciłby połączenie z martwym awatarem i ocknąłby się w swoim sarkofagu. W poważnym szoku, ale żywy. Coś takiego spotkało przecież Norma.
Nb. wg. scenariusza z 2007 coś takiego spotkało kiedyś dr Grace - jako awatar została zastrzelona w swojej szkole przez najemników.
Tego nie wiadomo. Zdarzenie to jest fragmentem wspomnień dr Grace, które opowiada Jakeowi przy okazji zupełnie innych kwestii. Tematu nowego awatara nie poruszają. Może udało się go ożywić - w sumie jak da się produkować awatary, to być może i daje się je połatać i ponownie uruchomić. Być może firma przeprosiła dr Grace za nieporozumienie i obstalowała dla niej na Ziemi nowego awatara. Tylko, że Grace musiała czekać na niego prawie 6 lat.
Może został tylko postrzelony? Swoją drogą ciekawe co z avatarem Norma, bo w sumie strzał w ramię nie powinien być śmiertelny (ale kto wie co tam Na'vi w środku mają :P)
Może samo wybudzenie było efektem szoku po postrzale ? To dość mocne uczucie odstać kulkę i wtedy kontakt z Avatarem się urwał ?
To jak najbardziej możliwe. Odruchowa chęć ucieczki, lub też obudzenia się z koszmaru i połączenie zerwane.
Już na tym forum wspominano, że wśród awatarów na lądowisku pilnujących exodusu ludzi można chyba zauważyć awatara Norma.
maja krew i kosci prawie tak jak ludzie a szczegolnie avatary bo przeciez z DNA obydwu istot.
Ogolnie glupie to dla mnie jest bo tak jak w Matriksie jesli ktos umieral i jego jazn,swiadomosc byla gdzie indziej to w rzeczywistosci tez umieral i to bylo fajne a tu jakies dziwne rzeczy ze niby cialka sobie leza itd. Jak ktos juz napisal ze niby w bezpiecznych miejscach ale co z tego!?! przeciez po kilku dniach czy tez tygodniach napewno umieraly jesli nie odrazu bo to mozg steruje cialem a cialo same w sobie nie bedzie pracowac raczej! Trzeba by Camerona spytac co o tym mysli,hehe..Ok, niewazne,nie bedziemy wnikac bo to nie ma sensu.Dla mnie spiaczka to nie wytlumaczenie i dorabianie dziwnych histori pt: tak jak rosliny samo by sie odzywialy niesatysfakcjonuje mnie ani w polowie. Pozdro!
Nie do końca tak jest. Podstawowym metabolizmem, akcją serca i oddechem steruje (jak już ktoś mnie pouczył) u nas rdzeń przedłużony. Bardzo słuszne rozwiązanie, inaczej nieprzytomny człowiek najpierw by umarł, a potem jeszcze dodatkowo by się udusił. Tak więc ciało samo w sobie może pracować i podtrzymywać swoje funkcje bez udziału świadomości. Inna rzecz, że awatar pozostawiony bez opieki umarłby z wycieńczenia, więc jeśli chciało się go opuścić na więcej, niż kilka dni, należało mu zaaplikować przynajmniej jakąś kroplówkę.
W Matrixie było raczej inaczej. Tam nie był połączenia (psionicznego - niestety to największe niedomówienie w filmie) pomiędzy dwoma realnymi ciałami, tylko świadomość bohatera była w jakiś sposób "uploadowana" do sztucznego świata, stworzonego przez diaboliczny system komputerowy, jak jakiś wirus nie przymierzając. Zniszczenie jej było równoznaczne śmierci. O ile dobrze Matriksa pamiętam, tam jednak te szczegóły techniczne były trochę bardziej zagmatwane. Generalnie jednak w Awatarze świadomość operatora cały czas należała do mózgu operatora, kontrolując po prostu inne ciało, ale nie będąc w nie przenoszona. Gdy ono ginęło, świadomość operatora powracała do kontroli własnego ciała.
"Nb. wg. scenariusza z 2007 coś takiego spotkało kiedyś dr Grace - jako awatar została zastrzelona w swojej szkole przez najemników."
Wg mnie to nieprawda. O ile dobrze zrozumiałem to co tam było napisane Grace była postrzelona.
Tutaj jest dokładnie ten kawałek, zachowałem części, które pomogą w dyskusji:
(Grace)
I got most of the kids out, before they shot me.
(...)
Jake realizes that Grace is on the verge of tears anddesperately trying to hide it.
GRACE
A scientist stays objective -- we can not be ruled by emotion. But I poured ten years of my life into that school. They called me sa’atenuk. Mother.
(turning to him)
That kind of pain reaches back through the link.
Ktoś wspomniał tutaj, że Grace wspomniała o bólu, jednak sądzę to się odnosiło się to do przywiązania do dzieci i pracy, którą z nimi wykonała.
Shoot może być również tłumaczone jako postrzelić, więc Grace wcale nie musiała czekać na nowego avatara (w sumie ponad 10 lat: informacja musi najpierw dotrzeć na Ziemię 5 lat + powrót avatara na Pandorę kolejne 5 lat).
Upieram się przy 5 - 6 latach, bo ziemianie dysponowali łącznością nadświetlną (jest o tym w książce i trzeba przyznać, że ma to swoje fizyczne podstawy).
Ale co do rzekomego trupa Grace to właśnie tu nie wiadomo: 'they shoot me' znaczy zastrzelili, czy postrzelili? Bo Sylvanin - siostra Neytiri została też 'shoot', i to było jej konkretne uśmiercenie.
Przecież jak avatary były jeszcze na statku w tych komorach w których były hodowane to się ruszały, co świadczy o tym że jak były odłączone to tak jakby zapadały w sen.
Być może były to czysto mechaniczne odruchy, coś w rodzaju "szumów" kory mózgowej.
Hmmm... A może awatary posiadały swoją świadomość, ale nierozwiniętą, jak u człowieka za życia płodowego? Może taki awatar, troskliwie pielęgnowany, wychowywany i uczony mógłby stać się kiedyś normalnym osobnikiem?
?? nie wiadomo. ja sądzę że raczej nie, bo to tak jakby się podłączyć do mrówki, która chce przecież budować "dom" itp ma instynkt i różne takie. łatwiej to zrobić z istotą instynktu i świadomości pozbawioną. a takiej nie da się wychowywać, wychowywanie jakby takiego kwiatka na parapecie. czy on ma świadomość?
z tym ruchem to tak jak człowiek we śnie. przecież w laboratorium avatarowi jake'a poruszyła się stopa.
Odpowiedź jest prosta, bo to bajka. Dlaczego Kubuś Puchatek, Tygrysek i Prosiaczek mówią ludzkim głosem, choć to zwierzaki, w dodatku pluszowe!
Słuchajcie...
Ruchy avatara były uwarunkowane jego pilotem...
Czyli oprócz świadomości miał możliwość kierowania ciałem tj. ruchy mięśni, oddychanie itp... Czuł piasek pomiędzy palcami.
Czyli gdy avatar został postrzelony czy zostały mu zadane obrażenia, to pilot odczuwał realny ból?
W końcu jaki byłby sens współżycia z księżniczką Na'vi, jakby nas bohater wtedy nic nie poczuł? :)
I jeszcze jedno... Avatar to zdrowy orgaznim... a nie było w filmi ani jednej sceny aby np. coś jadł czy pił.
Jadł owoc, jakąś pandorańską papaje, granat tudzież mango, które rzuciła mu Grace gdy za pierwszym razem wszedł w Awatara. Z tego co wiem w oryginalnym scenariuszu udostępnionym przez Fox są sceny jedzenia i picia. Jakby nie jedli to po co by polowali?
No faktycznie, zjadł to mango :D zapomniałem...
Co do polowania, to ja nie mówię o całym Na'vi, lecz konkretnie o avatarze :] Tak więc Jake Sully czuł podwójny głód? Jako avatar i jako człowiek... no, no
Tak, musiał dbać o potrzeby obu ciał. W scenariuszu z 2007 roku jest cały wątek (tylko zasygnalizowany w filmie) zaniedbywania swojego ludzkiego ciała prze Jake'a. Np. gdy Grace chce go namówić do jedzenia przed podłączeniem do avatara w momencie gdy mają się wybrać po Ikrany, to Jake wspomina że wcześniej zjedli z Neytiri upolowanego "jelenia" (ta scena jest w filmie; to ta kiedy Neytiri stwierdza że Jake jest gotów) i dlatego nie widzi powodu żeby jeść. Grace mu wtedy przypomina, że musi dbać o oba ciała i to ludzkie jest tak naprawdę jego prawdziwy.
Aha, co do Avatara Grace, to scenariusz sugeruje, że w szkole ona została tylko postrzelona.
Glupoty!!! i po co sie nad tym rozwodzic!? Przeciez swiadomosc byla Jacka i skoro sie najadl nie powinien byc glodny juz w ciele avatara! No chyba ze zoladek niebieskiego ludka powiedzial mu (wyslal znaki)ze jest glodny no i Jack musial znowu szamac jakas habanine! Biedny chlop,,,hahaha
Jest jeszcze inna scena z jedzeniem.
Po tym gdy Navi postanawiają uczyć Jake'a jest scena jak Neytiri prowadzi Jake'a na drugi poziom drzewa (Jake jest juz ubrany w stringi, które sobie wydłubuje ;) tam jest wielkie ognisko, przy którym pieką jedzenie, cały klan siedzi i je :)
norm jakby miał słabsze serce to pewnie by mu się zatrzymało... ledwo żył jak wyłaził z "sarkofaju"... czuł ból jako avatar zanim umarł, więc jego ciało (albo raczej mózg) "czuło ból"...
"ruchy byly uwarunkowane pilotem??? No co Ty,naprawde??? Wow! EUREKA!!!
buahahaha...to oczywiste jak 2+2 (cztery?) ;)
Raczej pilot odczowal realny bol bo wszyscy sie budzili w szoku,jak po wybudzeniu z koszmaru(miewasz? ja tak i czasami oddechu nie moge zlapac jak mnie kiedys jakies zlo gonilo! Dobrze ze sie nie przekrecilem bo zdarzaja sie zatrzymania serca itp.(erekcja jest tego dowodem ze mozna fizycznie odczuc rozne rzeczy.No moze nie jak w Fredym Krugerze ktory podcinal gardla swym sennym ofiarom a te budzily sie zalane krwia bo to niemozliwe ale wewnetrzne reakcje organizmu owszem)
No wlasnie! jaki bylby sens wspolzycia z Neytri...??? Musial mu stanac i koniec bo by zawinal dupsko w troki i wrocil na Ziemie by cos zamoczyc!
;)
jego avatar umarł, więc mózg dostał informację że nie żyje... takie bardzo gwałtowne wybudzenie, gwałtowniejsze od odłączenia - jak powiedział norm do quaritcha "its very dangerous!"
niektórzy mają świadome sny - wiesz że śnisz, da się to "wytrenować" i miewać (choc niektórzy próbuą przez całe życie a inni mają za pierwszym razem) - ale jak ktoś ma słabe serce to to jest niebezpoieczne - bo jak sobie uświadamiamy że to sen dostajemy szoku i za pierwszym razem zwykle ludzie się wybudzają...
można mieć sen tak realny że ciało samo zadaje sobie rany (może nie złamania ale jakiś krwotok z nosa - np. śni się że ktoś nas pobił - można mieć... (chociaż takie rzeczy są możliwe tylko przy braniu jakiś specyficznych leków/narkotyków/substancji...)
norm na szczęście przeżył. ale wydawało mi się że ten ból czuł jeszcze po wyjściu.
jeśli śmierć avatara była natychmiastowa to jak miał czuć ból skoro avatar już tego nie czuł bo był martwy?
Pozostało mu bardzo realistyczne wspomnienie bólu i szok tym wywołany. Dopiero po jakimś czasie świadomość Norma zarejestrowała, że w zasadzie wszystko z nim jest w porządku.
chodzi mi o to czy przy natychmiastowej śmierci czuć ból, czasami postrzelona w pierwszej chwili nie czuje bólu
wiec Norman nie mógł czuć bólu avatara, skoro nie czuł go sam avatar - szok tak ale nie ból
"ruchy byly uwarunkowane pilotem??? No co Ty,naprawde??? Wow! EUREKA!!!
buahahaha...to oczywiste jak 2+2 (cztery?) ;)
Daruj sobie takie aluzje, bo niczego nie odkryłem, tylko nawiązywałem do dalszej części posta inteligencie bez szkoły.
Jeszcze raz sobie przeanalizowałem film i gdy w momencie pierwszego wybudzania avatara, Jake się budzi, to lekarze go pytają czy czuje mrowienie albo ból... tak więc moje pytanie rozwiązane, a co do pytania w temacie... czy jak idziesz spać, to umierasz?
A ja mam inne pytanie: dlaczego Cameron nie pokazał ani jednego motywu z
załatwianiem potrzeb fizjologicznych w ekosystemie Pandory?
Żadnemu Na'vi nie zdarzyło się 'pójść w krzaki', może mieli jakąś
'świętą rzekę' do której załatwiali wszyscy swoje potrzeby? Albo
wypróżniali się pod tym drzewem na którym mieszkali, i dzięki temu takie
duże urosło? Temat może wydawać się niepoważny, ale oni byli tam dość
gęsto upakowani na niewielkiej przestrzeni, a każdy przecież swoje
potrzeby ma.
Gdy ekipa dr Augustine razem z Jake'iem przeprowadziła się w kontenerze
w góry alleluja, nie mieli tam żadnego toy-toya. Przynajmniej żadnych
zbiorników widać nie było. Jake niby cały czas jadł i siedział w tym
sarkofagu. Wyobrażacie sobie jakie problematyczne musiało być
załatwienie się w dżungli osobie na wózku inwalidzkim?
Tak samo w miejscu gdzie przesiadywały ikrany nie było ani jednego
odchodu, a przecież jak wygląda parapet pełen gołębi wszyscy wiedzą.
Gdyby się głębiej zastanowić nad rozmiarami fekaliów Toruk'a, określenie
'ostatni cień' nabiera nowego znaczenia.
Osobiście jestem filmem oczarowany, ale dziwi mnie to że Cameron pokazał
tylko krystalicznie czystą stronę życia w zgodzie z naturą. Nie pokazał
ani jednej 'brudnej' dla cywilizowanych ludzi czynności, których nie da
się uniknąć w takim trybie życia.