Ciągle ktoś pisze o głębi, przesłaniu, merytorycznej logice, itd itp.... szczerze powiedziawszy jakby miały tak wyglądać wszystkie filmy jak, co nie którzy by chcieli, to nie dałoby się chodzić do kina, bo z nudy zjawisko chrapania na seansach byłoby nie do zniesienia ;] Po to są różne gatunki filmowe, by dla każdego było coś miłego. Czasem mamy mieszanki i w pięknym filmie jest piękna historia. Ale nie zawsze tak jest i nie zawsze tak musi być:)

Avatar należy rozpatrywać tylko i wyłącznie pod kątem technologicznego postępu i jedynie zapowiedzi tego, co nas czeka w przyszłości (mając tu na myśli kreowanie reżyserskiej wizji na dużym ekranie);)

zawsze za nową technologią o krok z tyłu jest część "merytoryczna". Tu mamy prostą historie by nie przeszkadzała w odbiorze piękna wykreowanego świata.
Hurt Locker nie zasłużył na 3-4 Oskary z bodajże 6 jakie zdobył i tu było widać układy i układziki oraz wzajemną niechęć "wielkich" tego biznesu:) No ale cóż... na co komu te Oskary? one są dobre dla tych mniej znanych którzy promują się w tej branży (taka eurowizja w wydaniu USA;]) Zdecydowanie Globy są bardziej wartościowe (przynajmniej moim zdaniem).

a i tak na marginesie, co chwile widzę i słyszę różne dyskusje które nieuchronnie kończą się zawsze tym samym czyli porównywaniem jednego filmu do drugiego....hmmmmm...np: często słyszane porównie Ojca Chrzestnego do Avatara, to raczej przejaw dziwnej choroby lub czegoś w tym rodzaju. Nawet by mi do głowy coś takiego nie przyszło, no ale cóż?;] (nawiasem mówiąc to w Avatarze jak i w Ojczulku Ochrzczonym historia jest tak samo prosta i lekka w odbiorze:D ale to jedyny elemencik jaki można na silę porównać:P)
W porównywaniu powinniśmy się starać trzymać tego samego gatunku filmowego odpowiadającego filmom porównywanym:) a nie np: komedii i horroru. (nie wliczając mieszanek ale o tym pisać mi się nie chce:P)

Ja podziwiam Camerona i jego nienasyconą chęć do wymyślania coraz to nowszych rozwiązań w tej branży:).
To jest początek sporych zmian ;-)