Dziwna tu tendencja: pokemony dają 10/10 za wizjonerstwo, efekty i fajną niebieską dupcię, 1/10 dają zazwyczaj ludzie, którzy widzieli film na screenach. Owszem, efekty są fajne, gdyby je uprościć wyszła by dobranocka. Ale oprócz efektów jest też i przesłanie, choćby to najbardziej rzucające się w oczy - ekologiczne. Nie da się też uniknąć porównań z rugowaniem przez przybyszów zza oceanu Indian w obecnych Stanach Zjednoczonych (a znajdą się i tacy, którzy widzą w "Avatarze" inwazję na Irak). Że co? Świat Pandory jest zbyt kolorowy? Myślę, że taki był zamiar Camerona, aby odróżnić dziewiczy świat natury od szarego, pustego i monochromatycznego świata najeźdźcy - czyli jak mawiał Indianin u Jarmuscha "stupid white man". Spodziewałem się kichy a tu wyszło całkiem fajne kino rozrywkowe.