Film w kinach został wypuszczony nie dla fabuły, lecz efektów - chciałbym przypomnieć, że był to jeden z pierwszych filmów 3D na rynku. Nie ma sensu oglądać go w innym formacie niż 3D. Fabuła ogranicza się do odtworzenia Pocahondas.
Fabuła : 2/10
Aktorzy : 8/10
Efekty: 9/10
CAŁOSĆ : 6.5/10
Fabuła : 1/10
Aktorzy : 5/10
Efekty : 8/10
Całość 2.5/10
Ale ja oceniam inaczej i ode mnie słabe 5/10.
Na mnie np. efekty w nowym Tronie zrobiły o niebo lepsze wrażenie niż te w Avatarze
Tu się zgodzę, aczkolwiek fabuła tronu była typowo amerykańska.
Zostawmy jednak ten temat, o tym możemy popisać na forum Tronu
"Fabuła ogranicza się do odtworzenia Pocahondas."
Nic bardziej mylnego, to są dwa różne filmy, o różnych scenariuszach i diametralnie innej fabule. Kilka podobieństw w bardzo uogólnionym charakterze nie czyni z nich analogicznych obrazów.
Pocahontas(1995) - Avatar (sravatar) [2009]
W roku 1607- W roku 2154
Statek, na pokładzie którego jest John Smith- Statek, na pokładzie którego jest Jake Scully
Dociera do Ameryki Północnej-Dociera do planety zwanej Pandora
Zamieszkanej przez dumnych i szlachetnych Indan-Zamieszkanej przez dumnych i szlachetnych Na'vi
Żyjących w harmonii z przyrodą -Żyjących w harmonii z przyrodą
Koloniści poszukują złota -Koloniści poszukują unobtanium
Dowodzi nim gubernator Ratcliff - Dowodzi nim Płk.Quaritch
Ratcliff jest bezwzględny i gardzi tubylcami-Quaritch jest bezwzględny i gardzi tubylcami
John Smith podczas wędrówki spotyka Pocahontas - Jake Scully podczas wędrówki spotyka Neytiri
Jest to córka wodza Powhatana - Jest to córka wodza Eytukana
Pocahontas ratuje życie Johnowi - Neytiri ratuje życie Jake'owi
Początkowo Pocahontas zachowuje dystans - Początkowo Neytiri zachowuje dystans...
Ale wiadomość od babci wierzby ;) - Ale wiadomość od drzewa dusz ... ;)
Przełamuje jej niechęć - Przełamuje jej niechęć ...
Oboje spędzają ze sobą czas - Oboje spędzają ze sobą czas
Ona uczy go polowania-Ona uczy go polowania
Swego języka i obyczajów -Swego języka i obyczajów
On odkrywa piękno ich kultury- On odkrywa piękno ich kultury
W Pocahontas kocha się młody Kokouma - W Neytiri kocha się młody Tsu Tey ... (jak ta mucha ;) )
Kokoum uważa Johna za dupka - Tsu Tey uważa Jake'a za dupka ....
I , jak wiadomo , niechętnie patrzy na ich bliskość - I , jak wiadomo , niechętnie patrzy na ich bliskość
Pocahontas zakochuje się w Johnie - Neytiri zakochuje się w Jake'u
A John w niej - A Jake w niej
Związek wywołuje wściekłość Kokouma - Związek wywołuje wściekłość Tsu Tseya
W międzyczasie koloniści planują - W między czasie koloniści planują
Zaatakować czerwone twarze i zagrabić złoto - Zaatakować Na'vi i zagarnąć całe unobtanium
Wtedy koloniści atakują - Wtedy koloniści atakują
Wódz ledwo uchodzi z życiem-Wódz ginie
Kokoum ginie - Tsu tsey ginie
John pokonuje gubernatora w walce - Jake pokonuje płk w walce
W między czasie Pocahontas naraża swe życie- W międzyczasie Neytiri naraża swoje życie
Aby uratować Johna - Aby uratować Jake'a
Ale wszystko dobrze się kończy- Ale wszystko dobrze siękończy
Chodź John wraca do siebie - A Jake zostaje na Pandorze ...
//Tekst skopiowany z CD-Action
http://www.filmweb.pl/film/Avatar-2009-299113/discussion/Film+o+niebieskich+Indi anach,1584746#post_5411446
Nie będę przepisywał.
W ten sposób, jak i to robisz, Matrixa można porównać do Księcia Egiptu, a jakoś zbytniego podobieństwa nikt tam się nie doszukuje. Pomijasz kluczowe różnice, żeby pasowały do naciąganej do granic absurdu koncepcji - nie tędy droga. A tak na marginesie, to mnóstwo porównań jest bez sensu, bo opisywane przez Ciebie elementy nie mają miejsca (nad interpretujesz ich znaczenie i formę), bo czerpiesz z oklepanego tekstu pisanego dla zgrywu, a nie przedstawiającego racjonalną analizę.
Jednak wszystko się pokrywa - za pierwszym razem gdy oglądałem Avatara sam natrafiłem na parę podobieństw związanych z Pocahontas. Tekst znalazłem potem i potwierdził on moje porównania, czy był on pisany dla zgrywu tego nie wiem. Może i nadinterpretuje, a może po prostu wyrażam moje zdanie na temat moich skojarzeń w mojej ocenie :]. No i nie staram się niczego naciągać, a jeżeli to tak wyszło to trudno.
"Jednak wszystko się pokrywa - za pierwszym razem gdy oglądałem Avatara sam natrafiłem na parę podobieństw związanych z Pocahontas."
Co się pokrywa? Wyrwane z kontekstu i okrojone punkty? Naprawdę chcesz się tym podpierać? A co do tych konkluzji podczas seansu, jakoś ciężko mi w to uwierzyć... ale jak już, to może być parę podobieństw, w ogólnym znaczeniu, opierając się tylko o samą koncepcję, a nie ścisłych analogii jak to jest tutaj często bezmyślnie artykułowane. Tylko że podobieństwa na takim poziomie występują we wszystkich filmach, więc ta argumentacja jest nietrafiona.
Raczej nie czytałeś odnośnika, który podałem, tylko nadal utwierdzasz się w złudnym przekonaniu o swej "racji". Niestety wyszło tak, że naciągasz to do granic absurdu, a czy to rozumiesz czy nie - w zasadzie nie ma znaczenia. Poza tym nie są to Twoje skojarzenia, tylko przerysowane z innych tekstów, o czym świadczy forma i zawartość tekstu, doskonale obaj wiemy, na czym się opierałeś. Tylko że to była satyra, sprytna manipulacja, a nie racjonalna analiza.
Sranie w banie człowieku nie rozumiesz po Polsku? Musisz stosować naukowe pismo, żeby udowodnić, że jestes wielkim znawcą? Na niczym się nie opierałem po prostu pocahontas jako dziecko oglądałem nie jeden raz jako, że mam młodszą siostrę. Szybka analiza fabuły pozwoliła mi na dojscie do takich samych wniosków jakie podała gazeta CD-Action. Skopiowałem tekst bo idealnie oddaje podobieństwa. Obaj wiemy, że nie musisz już tutaj pokazywać swoich racji bo ich po prostu nie masz, tekst z gazety Cię zagiął, nie masz nic do powiedzienia. Nadal utwierdzasz się w złudnym przekonaniu o swej "racji" - ja tą rację mam, jak nie widzisz to idź do okulisty. Więcej do napisania nie mam jak nadal uważasz, że masz rację to zostaw to dla siebie i nie pogrążaj się już.
Poza tym można wypowiadać się w języku normalnym bez słów typu "artykułowanie", "konkluzje", "analogia". Powtarzanie tych słów nie wzbogaci twojego ubogiego słownictwa, to że znasz te słowa nie swiadczy o tym, że masz racje. Zastanów się nad tym.
"Sranie w banie człowieku nie rozumiesz po Polsku?"
Sam sobie zadaj to pytanie, w sumie będzie ono retoryczne...
Jak widać pasuje tutaj sławetne "wiesz dlaczego dzwon głośny? Bo wewnątrz jest pusty". Chcesz się popisywać, twoja sprawa - dla mnie racja ma być rzetelnie udowodniona. Skoro dla Ciebie obszczekiwanie kogoś i ślepa wiara w żartobliwy tekst w kolorowego pisma, nie zajmującego się tematyką filmową jest ostatecznym materiałem dowodowym - to w zasadzie dalsza dyskusja jest bez sensu - jak gadanie do ściany. Ja przedstawiłem swoje stanowisko i wypracowałem je sam i w moim odczuciu jest ono słuszne. Jakoś nikt tego nie dał rady podważyć, więc twoje zdanie na tą chwilę to tylko pustosłowie.
Do Ciebie też pasuje wiele okreleń, ale nie będe tutaj wyzywał. Nie potrafisz pogodzić się z tym, że nie masz racji, jestes zdesperowany. Weź sobie jakies tabletki, może ci przejdzie. Ja nie zamierzam się już dalej z tobą kłócić bo jestes dla mnie tak jak w znanej piosence - mniej niż zero. Tylko minusy nie potrafią pogodzić się z klęską.
Koniec.
Haha, ale troll. To ty "nie potrafisz pogodzić się z tym, że nie masz racji, jestes zdesperowany. Weź sobie jakies tabletki, może ci przejdzie. Ja nie zamierzam się już dalej z tobą kłócić bo jestes dla mnie tak jak w znanej piosence - mniej niż zero. Tylko minusy nie potrafią pogodzić się z klęską."
Wielcy obrońcy avatara się wzieli. Na Pandorę was wszystkich wysłać powinni i w dżungli zostawić.
Dziecko, weź się uspokój - tym tekstem już kompletnie żeś się pogrążył... Nie umiałeś dowieść swej racji, to będziesz frustrację wyładowywać na innych - ręce opadają...
"Do Ciebie też pasuje wiele okreleń, ale nie będe tutaj wyzywał."
Boisz się czegoś?
"Nie potrafisz pogodzić się z tym, że nie masz racji"
Bo ty tak to napisałeś? Przepraszam, ale ani z Ciebie autorytet w jakiejś dziedzinie, ani nie podałeś jakiegokolwiek racjonalnego uzasadnienia dla swojej postawy (przepraszam, cudzej - co sam przyznałeś, że tylko papugujesz bez zastanowienia czyjeś banialuki). Tak więc nadal kreujesz wizerunek pieniacza, który poza "nie, bo nie" niczego innego tutaj nie umieścił, co więcej stale utrzymujesz przekonanie, że czarne jest białym.
"Weź sobie jakies tabletki, może ci przejdzie."
I to mówi osoba, która chce się szczycić jakimś racjonalizmem. Zamiast dowodzić swojej racji w sposób rzetelny i opisowy, odnosząc się do istniejącego zakresu materiałowego, którego na przestrzeni minionego czasu jest sporo - sugeruje chorobę oponentowi, prymitywne i nieskuteczne, bo im bardziej bezpodstawnie wytykasz coś komuś, abstrahując od ukazywania swego poglądu w pozytywnym świetle i logicznym uargumentowaniem, tym bardziej każdy będzie widział te wady w Tobie. Typowe zachowanie dziecka, któremu ktoś dobitnie zakazał pchać łapy do wrzątku tłumacząc, że gorąca woda parzy paluchy i będzie bolało, ale ono i tak będzie wrzeszczeć, że tych paluchów tam nie wsadził.
"Ja nie zamierzam się już dalej z tobą kłócić bo jestes dla mnie tak jak w znanej piosence - mniej niż zero."
I teraz zastanów się, kto po przeczytaniu będzie tutaj uznawany za owe zero. Strona, która przedstawiła swoje stanowisko w obszerny zakresie, czy ta, która posiłkowała się kopiowaniem cudzego tekstu bez uprzedniego zastanowienia się nad nim (bezkrytyczne podejście do czyjegoś - jak widać mocno niesłusznego - poglądu, bez własnego przemyślenia i analizy - ja to nazywam ślepotą intelektualną).
"Tylko minusy nie potrafią pogodzić się z klęską."
Uznawanie tego w kategoriach jakiś klęski czy porażki osobiście dla mnie jest idiotyzmem w skrajnej i - przepraszam za nadmierny kolokwializm - "gówniarzerskiej" postaci. Skoro widzisz to przez pryzmat paranoi, kto tutaj dzierży miano victorii, a kto porażki, to zastanów się po co Ci to, skoro najprawdopodobniej większość racjonalnych czytelników w roli przegranego będzie widzieć Ciebie. Dla mnie to bez znaczenia, liczę w większości na jakąś dyskusję i że ktoś napisze coś oryginalnego, z finezją i relatywnie własnego, na podstawie swoich analiz, dlatego staram się jakoś niekiedy delikwenta wyciągnąć za uszy. Jak widać wolisz spasować, niż uruchomić myślenie - twoja sprawa, więc niech będzie ten koniec.
Nie chcę mi się czytać twojej rozprawki więc racz zbastować, szkoda twoich sił.
Po prostu masz za długi jęzor i nie potrafisz przestać dziamgać, jak nie masz gdzie się wygadać to zapisz się na kółko różańcowe - z otwartymi ramionami Cię przyjmą
"Nie chcę mi się czytać twojej rozprawki więc racz zbastować, szkoda twoich sił."
Trudno, przynajmniej próbowałem - trafiło na głuchą ścianę, szkoda... ale zdarza się.
"Po prostu masz za długi jęzor i nie potrafisz przestać dziamgać, jak nie masz gdzie się wygadać to zapisz się na kółko różańcowe - z otwartymi ramionami Cię przyjmą"
Rzekł kolejny wybitny praktyk... Tak na marginesie, powiedziałeś trzy posty wcześniej koniec, ja do tego się przychyliłem - ale jakoś nie wytrzymałeś. Powinszować "zdecydowania" i "pewności siebie"...
Nie produkuj się, on nie skończy nigdy pisać i zawsze będzie przekonany że ma rację;)
Wg mnie też jest sprawa klarowna po przeczytaniu artykułu.
Ależ oczywiście - bo kolesie piszący (nawet nie na serio) takie artykuły, niechaj myślą za mnie.
Nie potrafisz pogodzić się z tym, że nie masz racji, jestes zdesperowany. Weź sobie jakies tabletki, może ci przejdzie. Ja nie zamierzam się już dalej z tobą kłócić bo jestes dla mnie tak jak w znanej piosence - mniej niż zero. Tylko minusy nie potrafią pogodzić się z klęską.
Koniec.
Nie wykłócam się, ale widzę - że Ty chcesz to ubrać w taką formę, skoro tak to interpretujesz. Natomiast jasne jest tylko to, że jedynie manipulacją można gdzieś względne podobieństwa zestawić, gdy weźmie się faktyczny obraz scenariusza i przebiegu fabuły (o czym większość zapomina, że fabuła to coś zupełnie innego - odsyłam do literatury na ten temat), jak też poszczególnych wątków - będą one w znaczący sposób odmienne. W takich kryteriach można porównywać praktycznie wszystko, tylko czy to ma sens i gdzie tutaj racjonalizm?
Ja nie widzę sensu i nijakiego racjonalizmu przyznając Avatarowi 10/10 plus serce czyli miano arcydzieła.
Rozumiem że każdy ma odmienny system oceniania, ja np nie daje 10 raczej, czekam na coś wybitnego ale nazywanie mega komercyjnej produkcji robionej pod najszerszą jak tylko możliwe publikę i DO TEGO o mizernej treści arcydziełem jest zwykłym nietaktem.
"Ja nie widzę sensu i nijakiego racjonalizmu przyznając Avatarowi 10/10 plus serce czyli miano arcydzieła."
To samo można powiedzieć o twojej ocenie (broń obosieczna), tylko że dla mnie to jest bez znaczenia i nigdy tej kwestii nie poruszyłem, a osoby notorycznie patrzące na to, jak na wykładnik wszelkiego stworzenia są dla mnie mało poważne.
"Rozumiem że każdy ma odmienny system oceniania"
Właśnie nie rozumiesz, skoro w ogóle ten temat poruszasz w taki sposób. Na domiar złego zamiast kierować ripostę w stronę tematu postu poprzedzającego, nagle wtykasz komuś ocenę. Wygląda to na brak argumentacji, więc czepiasz się czegoś innego.
"ja np nie daje 10 raczej, czekam na coś wybitnego"
Z takim nastawieniem jak twoje, prędzej piekło zamarznie. Wybacz, ale przeczysz podstawom logiki - skoro do tej pory nie wyodrębniłeś dla siebie jakiegoś wzorca, to na ową wybitną produkcję nigdy się nie doczekasz. Poza tym ja mam zgoła odmienne zdanie, kieruję się subiektywnym odczuciem i nigdy nikomu nie zrzuciłem takiego postępowania. Natomiast gdy ktoś zaczyna to przekładać na postać ogólną i nie uzasadni tego stosownie, tego tolerował nie będę.
"nazywanie mega komercyjnej produkcji robionej pod najszerszą jak tylko możliwe publikę i DO TEGO o mizernej treści arcydziełem jest zwykłym nietaktem"
Nietaktem jest Twoja arogancja i cynizm, uzurpujesz sobie prawo do głoszenia takich złośliwych hipotez, jakby były faktami - a nie są i nie będą. Nie rozumiesz, wydawałoby się prostej kwestii, że dopóki opatrujesz swoją postawę "według mnie, dla mnie, w moim odczuciu" nikt nie ma prawa się w to wtrącać i stawiać jakiś zarzutów. Natomiast Ty z uporem maniaka twierdzisz, że jest to "prawda", zapominając znaczenie tego terminu i całej procedury potrzebnej do uznania jej za faktyczną. Tak więc póki to nie nastąpi (w co szczerze wątpię), całość będzie zwykłym pustosłowiem, w stylu "nie, bo nie". Tak na marginesie, przypomnij sobie "12 gniewnych ludzi" - tam znajdziesz odpowiedź, na swoje zachowanie - o ile faktycznie to widziałeś...
Co za tupet. Sam nie napisał żadnego sensownego posta - mało tego, unika jakiejkolwiek dojrzałej dyskusji jak ognia ("proszę Cię przestań już") - ale potem ma czelność pisać, że "musisz zakończyć na swoim". Jasne. Jak się gada do ściany, to nie można inaczej zakończyć. Ściana przecież nic mądrego nikomu nie powie.
Dojrzała dyskusja?Czytałeś w ogóle cały ten i ostatnie tematy?
Aha;) Nomma to twój znajomy, wszystko jasne.
Aha. Jesteś niemożliwie zarozumiały i słowa krytyki do ciebie nie docierają - wszystko jasne.
Nie wtykaj nosa w nie swoje sprawy. Kłótnia dotyczy tylko i wyłącznie nich, a dwóch na jednego to banda łysego. Nie wtrącaj się bo nie sensu zaczynać wojny pomiędzy tymi którzy wysoko oceniają ten film, a którzy go po prostu nie lubią. Wystarczy, że oni się kłócą cwaniaczku
A ty jesteś tak samo tępy, jeśli o to chodzi. Twoja odpowiedź na racje Nomma to też prymitywne "a nie, bo nie masz racji, bo jesteś głupi". Nie pouczaj mnie więc, nie będę przyjmował nauk od pospolitego głupca.
To po grzyba tu jeszcze piszesz? Nikt cię o zdanie nie pytał. Idź na miasto może ktoś Ci wreszcie wleje oleju do głowy przez przypadek
Nie potrafisz pogodzić się z tym, że nie masz racji, jestes zdesperowany. Weź sobie jakies tabletki, może ci przejdzie. Ja nie zamierzam się już dalej z tobą kłócić bo jestes dla mnie tak jak w znanej piosence - mniej niż zero. Tylko minusy nie potrafią pogodzić się z klęską.
Koniec.
Piszę, bo mam na to ochotę. Nikt mnie o zdanie pytać w tym celu nie musi ani nie potrzebuję do tego niczyjego zezwolenia - a już na pewno nie takiego zacietrzewionego, zadufanego w sobie człowieczka, jak ty.
Do Ciebie też pasuje wiele okreleń, ale nie będe tutaj wyzywał. Nie potrafisz pogodzić się z tym, że nie masz racji, jestes zdesperowany. Weź sobie jakies tabletki, może ci przejdzie. Ja nie zamierzam się już dalej z tobą kłócić bo jestes dla mnie tak jak w znanej piosence - mniej niż zero. Tylko minusy nie potrafią pogodzić się z klęską.
Koniec.
Ludzie ja was nie rozumiem po co wy się kłócicie. Przecież każdy ma inny gust i myślę że wypadało by to uszanować. Osobiście uważam że Avatar to super film i nie ukrywam że chciałabym się przenieść w taką krainę jak Pandora i cieszę się że oglądając tą produkcję czuję się jakbym tam była. Ale mimo tego fakt faktem że za kilka lat rzeczywiście może pojawić się lepsza produkcja lecz na dzień dzisiejszy uważam ją za najlepszą w historii kinematografii 3D ale to jest moja opinia i nie mam zamiaru ją nikomu narzucać i kłócić się o różnice gustu w kategorii i upodobania do efektów, więc mówię wam przemyślcie to o co się awanturujecie i przejawiacie w sprzeczkach nie tylko trollowanie ale również brak tolerancji. Zastanówcie się nad tym.