Wielu z fanów zachwyca sie nad "Nyteri" zagraną przez Zoe, są liczne wypowiedzi jak to świetnie Zoe, zagrała tą postać, mimo nałozonej komputerowo grafiki, wszystko ładnie cacy, nie jednemu sie to podoba, ale tak patrząc z boku, to Jake, czyli sam, nic szczególnego nie pokazał, każdy był olśniony tą projekcja "Nyteri" wiec czy czeka nas ewolucja w filmie ?Zamiast normalnych aktorów będą grały nakładki graficzne ? Czy widzowie chcą takiego kina ?
Jeżeli my widzowie pokażemy producentom że takie coś nam sie bardziej podoba od realnego aktora, pożegnamy w końcu prawdziwych aktorów, zostaną zastąpieni przez programy graficzne, tak narazie są podkładani prawdziwi aktorzy, ale do czasu technika idzie w górę expresowym tempem! co będzie tansze, zatrudnienie setki grafików za 1 mln $ czy aktora za 10 mln $ ?
wczoraj była po południu :) nawet popisała z nami, pograła w grę z nami o Avatarze ;)
aaachh... Pozdrówcie ją ode mnie, jak będziecie grali następnym razem ;) Ja tymczasem na kebab i kwadrata idę, więc miłego wszystkim :)
taa, pytaniami zaskoczyłaś nawet fanów, którzy nie znali odpowiedzi :P pozostaje mi tylko pogratulować znajomości szczegółów Avatara :P
A gdzie tam :P Tylko źle z godziną trafiasz.
Co do pytania,to takie szczególiki były w necie ,że hoho.
no w sumie druga w nocy to pora na rozmowy filmwebowe :P
wciągnął Cię Avatar, że szukasz każdego szczegółu? nie posądziłbym Cię o to :P
No ba ,druga w nocy to wspaniała pora do rozmów.
Oooo masz racje ,Avatar mnie ogromnie zachwycił.Och ach cudo świata :P
neytiri to coś nowego, i podoba mi się...
jak myślisz, dlaczego golum spotkał się z takim zachwytem?
Bo był bardzo naturalny!
A postacie wirtualne w Avatarze są jeszcze doskonalsze, i o to chodzi!
===
minęło tyle lat,
i nic bardziej odkrywczego w aktorstwie nikt nie zdoła już odkryć, wszystkie możliwe emocje zostały już dawno zagrane przez aktorów, czego ty szukasz dziadu?
Dziad niczego nie szuka, dziad powinien wrócić do czytania książek, albo i nawet do opowiadania historii przy ognisku, bo przecież każda wyższa forma sztuki zabija wyobraźnię ;)
I co w tym złego, że technologia projekcji cyfrowej postaci rozwija się w takim tempie? Nawet nie wiesz, ile filmów "bez efektów" ma dziesiątki sekwencji korygowane właśnie za pomocą obróbki cyfrowej. A skoro aktor ma możliwość założyć kostium i wykreować zupełnie inny wymiar swej filmowej postaci - to pytam się jeszcze raz, co w tym złego?
Co do ostatniego zdania, które napisałeś - jesteś postkomunistą, z ukierunkowaniem na socjalizm, że tak strasznie wypominasz ekipie filmowej i aktorom ich zarobki?...
problem w tym że ona zarobiła 1 mln a grafik odpowiadający za jej "ciało" 10 mln $$$$
A może ktoś przedstawić jakiś dowód na to? Najlepiej poproście Camerona o listę płac, ciekawe co wam odpowie...
"A skoro aktor ma możliwość założyć kostium"
Niech aktorzy przestaną nosić kostiumy, są na tyle słabi, że nie potrafią oddać swojej postaci bez kostiumu ? Gdzie nasza wyobraźnia, że gdyby np. Hitlera grał aktor bez wąsa, to ktoś mógłby mieć problem z identyfikacją ?
Kostium to kostium, cyfrowy czy też nie: Predator, Robocop, Terminator, Jason, Sparrow, Alien itp. itd.
"Co do ostatniego zdania, które napisałeś - jesteś postkomunistą"
Odniosłem to samo wrażenie, przyszło mi już pracować z takimi ludźmi, co wszystkim wypominają zarobki. "Tak, za komuny to było, malucha miałem a nikt inny nie miał, a teraz wszyscy mają lepsze auta - pewnie ukradli"
A chwilę potem wybielają się, że stawka mała bo ich nie stać. Prawda jest taka, że z tematem zarobków zawsze idzie zazdrość, a gdyby to pmp miał zagarnąć czek Camerona za Avatara to śpiewałby już inaczej.
Zapomniałem dodać takich perełek jak Enty, Gollum, Troll, Davy Jones, Barbarossa i jego ekipa z Czarnej Perły.
jedna czy dwie postacie komputerowe w filmie to nie tak źle, ale cała główna obsada ??? To w ogóle wywalić aktorów i też będzie dobrze
"jedna czy dwie postacie komputerowe w filmie to nie tak źle, ale cała główna obsada ??? To w ogóle wywalić aktorów i też będzie dobrze"
I tu się kłania kolejny brak wiedzy po twojej stronie pimpek - widać kompletnie nie zgłębiasz tematu, a chcesz o nim mówić. Cyfrowo animowane postacie to jedno, motion capture to drugie. Sama animacja, bez aktora zawsze będzie dużo trudniejsza do zrobienia i mniej realistyczna w zachowaniu, szczególnie mimika twarzy (i nie mów, że jest kiepska, bo nie masz na to żadnych dowodów). Tak nawiasem mówiąc, to dalej będę cię męczył - w Transformersach masz 10 komputerowych postaci, plus cała dewastacja miasta, więc powinieneś ten film spisać na straty według swojego kryterium wartości.
"Sama animacja, bez aktora zawsze będzie dużo trudniejsza do zrobienia i mniej realistyczna w zachowaniu, szczególnie mimika twarzy"
30 lat temu 3D było niemożliwe , nie ma rzeczy niemożliwych...
W transformerach są ROBOTY więc one nie potrzebują mimiki twarzy itp.
"30 lat temu 3D było niemożliwe , nie ma rzeczy niemożliwych..."
Najpierw poczytaj, potem pisz - 3D było teoretycznie już znane w 1903 roku, nie jest to potwierdzone, ale sama technologia była znana dziesiątki lat wcześniej. Ja sam po raz pierwszy oglądałem film w 3D 24 lata temu, więc nie wiem skąd masz takie dziwne informacje.
"W transformerach są ROBOTY więc one nie potrzebują mimiki twarzy itp."
Nie wiem dlaczego mam wrażenie, że kompletnie nie znasz swojego ulubionego filmu... Transformersy też dostały mimikę, mechaniczna - ale jest - dlatego są bardziej "ludzkie", żeby można było z nimi w pewien sposób się utożsamiać.
No to 110 lat temu 3D też gadali że jest NIEMOZLIWE, ciezka jest z Toba rozmowa, skoro Ty wielki znawca i inteligentny człowiek uważasz iż grafiki w avatarze są najlepsze dotąd, jedyne i pierwsze ! Gdyby nawet co nie jest prawdą to nie zmienia to faktu e film zamiast stać sie wielkim dziełem mino 12 lat produkcji stał sie tylko wileki pod wzgledem grafiki niczego wiecej, i to jest ten wielki ból.
Teraz to już nikt nie wie o co ci chodzi z tym 3D i że to niemożliwe... to z tobą jest ciężka rozmowa, bo sam nie rozumiesz tego co napisałeś.
"No to 110 lat temu 3D też gadali że jest NIEMOZLIWE,"
Przepraszam, ale skąd masz takie informacje? Masz jakiś artykuł, link cokolwiek, co potwierdziłoby tą "opinię"?
"ciezka jest z Toba rozmowa, skoro Ty wielki znawca i inteligentny człowiek uważasz iż grafiki w avatarze są najlepsze dotąd, jedyne i pierwsze !"
To nie jest tylko moje zdanie, ale środowiska zajmującego się zawodowo grafiką i animacją komputerową.
"Gdyby nawet co nie jest prawdą to nie zmienia to faktu e film zamiast stać sie wielkim dziełem mino 12 lat produkcji stał sie tylko wileki pod wzgledem grafiki niczego wiecej, i to jest ten wielki ból."
Albo fanatycznie i bezkrytycznie wierzysz w swoje poglądy (do wybaczenia, w końcu każdy ma jakieś słabości), albo robisz sobie jaja pisząc coś takiego (cynizm generalnie jest niewybaczalny).
"jedna czy dwie postacie komputerowe w filmie to nie tak źle, ale cała główna obsada ??? To w ogóle wywalić aktorów i też będzie dobrze "
A co to ma być, ale jesteśmy za albo przeciw, nie ma nic pośrednio. Avatar potrzebował takiej a nie innej ilości cyfrowych kostiumów i basta. W tej kwestii nigdy nie będzie czarne lub białe - jeśli postać nie będzie wyglądała wystarczająco dzięki makeupowi, powstają wtedy postacie cyfrowe. Więc albo akceptujemy stan rzeczy, albo nie. W tym drugim przypadku wywnioskuję, że wymienione wcześniej przeze mnie postacie powinny być ucharakteryzowane za pomocą szmat, pudrów etc.
pmp daj sobie już spokój z tym filmem...
tez go nie lubie i wogóle jest dla mnie niczym zerem dnem...
po co wdajesz się w dyskusje z fanami dla których jest to arcydzieło???
nie rób tego, oni są jak ekskluzywne prostytutki, warci tyle co ich film;)
1/10 !!! Film bowiem zasługuje włąśnie na taką a nie inną ocene ! dlaczego ???
Ogłupił setki tysięcy ludzi plebsu, wydoił resztki kasy niekiedy z patologicznej rodziny, doprowadzając tym samym do jeszcze większej tragedii !
Dlatego taka a nie inna ocena jest jak najbardziej zasłużona i adekwatna do tego co ten banalny, oklepany obraz przedstawia.
Wiesz fajnie to ująłeś :). W zasadzie to nie byłoby sensu odpowiadać na
taką oczywistą i głupią prowokację. Własnie sam wystawiłeś sobie
odpowiedniego kwitka. Parafrazując jednak twoją wypowiedź, sądzę że
ekskluzywną prostytutką to mógłbyś zostać ty, gdyby nie utrzymywała ciebie
łaskawie mama i gdyby istniał popyt na kogoś takiego :D
Oczywiście tak jak ty napisałem to z przymrużeniem oka ;) więc nie masz się
co martwić :D
Tworzenie filmu dla efektów i akcji, w którym fabuła jest na ostatnim miejscu to szczytem debilizmu. Więc jeśli takie było założenie twórców To są po prostu debilami. Jeśli avatar Nie miał wygrywać na "innych polach" lub przynajmniej "dawać radę" to było tworzone dla efektów a to znaczy... (Patrz wyżej)
Gatunek, gatunkiem a sens sensem. Film nie ważne czy to Dramat, s-f czy horror by być dobrym musi coś sobą reprezentować, być przemyślany i sensowny. Avatar taki nie jest Co do widowni to racja nie każdy film jest tworzony dla jednego typu, ale mądry twórca zrobi film, który ucieszy zwykłego zjadacza chleba i osobę bardziej wymagającą. Nie wmówisz mi, że przy tej masie żartów dla starszych odbiorców, przemocy itp. Avatar To film dla dzieci, wiec oceniam go, jako normalny film (moze ma PG13, ale nie wiem jak to możliwe przy naćpanej matce i tej dawce przemocy). No i cel... Jaki jest w ogóle cel filmów? Chyba dostarczyć emocji, ukazać ciekawą historię, najlepiej żeby dostarczył tez jakiejś nauki, przesłania, morału i jeśli to film wybitny dać uczuci widzowi jakby obcował z prawdziwą sztuką. A avatar to tylko efekty, fabuła jak dla debili, na dodatek jest ona bez sensu i pojawiają się jakieś absurdalne rozwiązania problemów. Emocji to może chyba dostarczyć tylko takich w stylu, „łał ale planeta, ale jaszczurki." A jeśli mowa o sztuce to tu jej w ogóle nie uświadczymy. Ja oceniam avatar jako osobne dzieło filmowe.(popcorn movie)
I gdyby 13 latek mi powiedział "Avatar Świetny film" to bym uznał: "spoko, małemu się podobało" i nie zdziwiłby się, ale jeśli ktoś, kto uznaje się za dorosłego, kto ponoć widział masę filmów (nie mówię tu o tobie) mówi: "łał Arcydzieło, film mojego życia" to sorry, ale już stwierdzam, że jest z nim coś nie tak (najprawdopodobniej kocha takie gnioty, więc o kinie nie ma, co z nim gadać... Bo się nie zna i tyle"
Hej pimpek! Doceniam pozytywną cechę tego, że siedzisz na forum a nie w
szkole. Może wreszcie nauczysz się pisać bez byków i na temat :).
Oczywiście widząc to, co wystukałeś to jeszcze nie jest ten etap, ale
niezła próba :D więc się nie zniechęcaj. Przynajmniej poświęciłeś mi
trochę swojej cennej uwagi, zamiast bezmyślnie wklejać brudny spam.
Ale do rzeczy.
"Tworzenie filmu dla efektów i akcji, w którym fabuła jest na ostatnim
miejscu to szczytem debilizmu. Więc jeśli takie było założenie twórców
To są po prostu debilami. Jeśli avatar Nie miał wygrywać na "innych
polach" lub przynajmniej "dawać radę" to było tworzone dla efektów a to
znaczy..."
Aha czyli więcej znaczy lepiej. Idąc twoim tokiem myślenia należałoby wrzucić wszystko do garnka i gotować tak długo aż się przypali. Tylko
zastanów się, kto poza tobą zjadłby coś równie wyrafinowanego. Ludzie
poszli do kina obejrzeć dobry film rozrywkowy a nie groteskowy festiwal
przerostu treści nad formą z dodą, czy michałkiem w. Tak pimpek, to co
proponujesz to się nazywa właśnie kicz :).
Dalej właściwie wszystko co napisałeś jest już jedną wielką gmatwaniną i
widać, że sam się pogubiłeś w tym co chciałeś nam przekazać. Ujmę więc
to skrótowo.
Avatar jest filmem przemyślanym i spójnym, wszystkie twoje bajdurzenia o
jego niezgodności czy niekonsekwencji scen zostały już w zasadzie
obalone w wielu tematach. Nie udowodniłeś ani jednej ze swoich teorii.
Historia jest ciekawa, film dostarcza oczywiście gros metafor oraz
pozytywnych przemyśleń i wartości, może więc być oglądany nie tylko
przez dojrzałego widza, ale także rodzinę. Jeżeli chodzi o tą brutalność
to bym tak nie dramatyzował i spokojnie mógłby to być film powiedzmy
13+. Przesadnej amerykańszczyzny, patosu i raniących dusze dialogów tam
nie zaświadczysz, co moim zdaniem jest wielką zaletą jak na film
komercyjny. Czy takie cechy posiada twój ubóstwiany transformers2? ;)
Avatara ogląda wiele osób starszych o ciebie. Doceń to i przestań
przekłamywać rzeczywistość na wzór swojego bloga, który cenzurujesz.
"przerostu treści nad formą" - oczywiście chodziło mi tu o przerost formy
nad treścią, a nie odwrotnie :)
założenie twórców To są po prostu debilami. Jeśli avatar Nie miał wygrywać na "innych polach" lub przynajmniej "dawać radę" to było tworzone dla efektów a to znaczy... (Patrz wyżej)
Gatunek, gatunkiem a sens sensem. Film nie ważne czy to Dramat, s-f czy horror by być dobrym musi coś sobą reprezentować, być przemyślany i sensowny. Avatar taki nie jest Co do widowni to racja nie każdy film jest tworzony dla jednego typu, ale mądry twórca zrobi film, który ucieszy zwykłego zjadacza chleba i osobę bardziej wymagającą. Nie wmówisz mi, że przy tej masie żartów dla starszych odbiorców, przemocy itp. Avatar To film dla dzieci, wiec oceniam go, jako normalny film (moze ma PG13, ale nie wiem jak to możliwe przy naćpanej matce i tej dawce przemocy). No i cel... Jaki jest w ogóle cel filmów? Chyba dostarczyć emocji, ukazać ciekawą historię, najlepiej żeby dostarczył tez jakiejś nauki, przesłania, morału i jeśli to film wybitny dać uczuci widzowi jakby obcował z prawdziwą sztuką. A avatar to tylko efekty, fabuła jak dla debili, na dodatek jest ona bez sensu i pojawiają się jakieś absurdalne rozwiązania problemów. Emocji to może chyba dostarczyć tylko takich w stylu, „łał ale planeta, ale jaszczurki." A jeśli mowa o sztuce to tu jej w ogóle nie uświadczymy. Ja oceniam avatar jako osobne dzieło filmowe.(popcorn movie)
I gdyby 13 latek mi powiedział "Avatar Świetny film" to bym uznał: "spoko, małemu się podobało" i nie zdziwiłby się, ale jeśli ktoś, kto uznaje się za dorosłego, kto ponoć widział masę filmów (nie mówię tu o tobie) mówi: "łał Arcydzieło, film mojego życia" to sorry, ale już stwierdzam, że jest z nim coś nie tak (najprawdopodobniej kocha takie gnioty, więc o kinie nie ma, co z nim gadać... Bo się nie zna i tyle"
Pimpek rozczarowujesz mnie tym, że znowu wracasz do swojego zwykłego
poziomu, czyli siermiężnego przeklejania spamu. Liczyłem na więcej z twojej
strony. Poproś też kogoś, aby napisał ci ten referacik trochę zgrabniej,
aby dało się to przełknąć. Po cholerę zapodajesz mi zresztą to, co przed
chwilą starałem się z wielkim trudem odcyfrować? Miejże litość :/. Więcej
naprawdę nie znaczy lepiej, więc nie próbuj utopić mnie w morzu twojego
spamu.
założenie twórców To są po prostu debilami. Jeśli avatar Nie miał wygrywać na "innych polach" lub przynajmniej "dawać radę" to było tworzone dla efektów a to znaczy... (Patrz wyżej)
Gatunek, gatunkiem a sens sensem. Film nie ważne czy to Dramat, s-f czy horror by być dobrym musi coś sobą reprezentować, być przemyślany i sensowny. Avatar taki nie jest Co do widowni to racja nie każdy film jest tworzony dla jednego typu, ale mądry twórca zrobi film, który ucieszy zwykłego zjadacza chleba i osobę bardziej wymagającą. Nie wmówisz mi, że przy tej masie żartów dla starszych odbiorców, przemocy itp. Avatar To film dla dzieci, wiec oceniam go, jako normalny film (moze ma PG13, ale nie wiem jak to możliwe przy naćpanej matce i tej dawce przemocy). No i cel... Jaki jest w ogóle cel filmów? Chyba dostarczyć emocji, ukazać ciekawą historię, najlepiej żeby dostarczył tez jakiejś nauki, przesłania, morału i jeśli to film wybitny dać uczuci widzowi jakby obcował z prawdziwą sztuką. A avatar to tylko efekty, fabuła jak dla debili, na dodatek jest ona bez sensu i pojawiają się jakieś absurdalne rozwiązania problemów. Emocji to może chyba dostarczyć tylko takich w stylu, „łał ale planeta, ale jaszczurki." A jeśli mowa o sztuce to tu jej w ogóle nie uświadczymy. Ja oceniam avatar jako osobne dzieło filmowe.(popcorn movie)
I gdyby 13 latek mi powiedział "Avatar Świetny film" to bym uznał: "spoko, małemu się podobało" i nie zdziwiłby się, ale jeśli ktoś, kto uznaje się za dorosłego, kto ponoć widział masę filmów (nie mówię tu o tobie) mówi: "łał Arcydzieło, film mojego życia" to sorry, ale już stwierdzam, że jest z nim coś nie tak (najprawdopodobniej kocha takie gnioty, więc o kinie nie ma, co
z nim gadać... Bo się nie zna i tyle"
HA HA HA ale mam ubaw z ciebie
Ja się z ciebie akurat nie śmieje pimpek. To z pewnością ciężko być
nieudacznikiem życiowym z chorą misją interaktywną, zastępującą ci
prawdziwe życie towarzyskie i rodzinne. To musi bardzo boleć nie mieć
żadnych znajomych w realu i być pospolitym cieciem, z którego śmieją się
wszystkie dziewczyny. Ostatnio lucyferka... wiesz co, fajna z niej
dziewczyna jest, szkoda, że dała ci spława, ale chyba wyczuła z kim ma
do czynienia ;). Wyobrażam sobie, jakie to wszystko dla ciebie trudne.
Ostatnio z braku kobiet w twoim życiu zwróciłeś uwagę na dojne krowy,
czego nie pochwalam, ale rozumiem, że masz swoje niezrealizowane
potrzeby fizjologiczne. Edukacja na gazetkach i filmach już ci nie
wystarcza. Petroniusz zwrócił uwagę także na twoje zainteresowanie w
kierunku chłopców :). Wydaje się więc, że w kwestiach erotycznych jesteś
nadzwyczaj mało wybredny :D. Jakby zajął się tym dobry seksuolog, miałby
tonę zabawy z takiego osobnika jak ty.
Nie pimpek, ja wcale się z ciebie nie śmieję... ;)
Najlepiej zaklej teraz mój post kolejnym spamem, aby podbić temat do
góry i żeby wszyscy sobie poczytali. Ja chętnie w wolnym czasie napiszę
swoje refleksje związane z twoimi fobiami :D
See ya :)
Nie wiem jeszcze jak długo to pociągnę, ale na razie musiałem odreagować.
Już trochę zeszło
aaa chodziło ci o pewnie o "refleksję o jego fobiach", tak? Czy będzie mi
się chciało? Zobaczymy, ale ten tekścik wydawał mi się po prostu w tej
sytuacji odpowiedni do zadławienia wypowiedzi tego pasożyta. Oczywiście
niewykluczone, że sobie pozwolę na małą recencyjkę w celach odreagowania.
....Boże, jak ja musiałem dziś odreagować.... Dzięki pimp ;)
Nie, ja tak ogólnie się dziwię, że Ci nie szkoda czasu na smarowanie postów do pimka :)
Nie lepiej odpalić projektorek i sobie zapuścić jakiegoś filma? :P
w zasadzie masz rację. Ale siedzę na razie na kompie i zajmuje się sprawami
zawodowymi, więc tego nie zrobię teraz :(. Szczerze mówiąc to faktycznie
marnuję cenny czas na jałowe rozmowy z tym jegomościem. p.s. odświeżam
sobie obcego, po tym jak mi przypomniałaś kiedyś, na razie jestem w połowie
jedynki Ridleya Scotta w wersji reżyserskiej. Potem w kolejce drugi twój
ulubiony film, potem trójeczka :). Wszystko na projektorku i słuchawkach
przy lapku. :). Oczywiście nie wszystko dziś. Mam jeszcze pytanko, bo mi
się przypomniało:
1. Czy w dwójce między Ripley a Kapralem Dwayne Hicksem kroił się romans,
czy tylko mi się tak wydawało? Nigdy nie zostało to wyjaśnione :D
2. Widziałem w repertuarze Scotta na rok 2011 "Wieczną wojnę". Jeżeli jest
to to co myślę, czyli film na podstawie książki, czy komiksu, którego kiedyś byłem fanem to będzie pięknie :)
Ad1 Iskrzyło :) Na iskrzeniu się skończyło...no i prawidłowo :)
Ad2 Nic o tym nie słyszałam jeszcze.
Ps. Ładnie się zajmujesz sprawami zawodowymi :)
Napięcie seksualne Ripley odreaguje sobie w trójeczce, ale tu też się nie będą nad tym rozwodzić...no i to też prawidłowo ;)
a-ha... to wiem, chodziło mi tylko dwójkę. Tak w ogóle to po forum biega
sobie "dupeczka" :D. Normalnie litość bierze
Boże, Pimpek, dzieciaku, Ty dalej tutaj ? xddd
że Ci się chce...
Tylko uważaj, bo jak nie zdasz, to Ci rodzice na wakacje internet zabiorą
;(