7,4 824 tys. ocen
7,4 10 1 823934
6,8 70 krytyków
Avatar
powrót do forum filmu Avatar

I`ll be back.

ocenił(a) film na 5

Na ten wielki come back Jamesa Camerona, jakim miał być właśnie Avatar czekałem od dawna. W końcu filmy takie jak Terminator, czy Alians były filmami, które kształtowały mój filmowy gust, były filmami, na których się wychowałem. Tak więc oczekiwania były ogromne, a sposób w jaki twórcy bawili się z tak niecierpliwie czekającymi, jak ja, czyli trzymanie wszystkiego w jak największej tajemnicy, jeszcze bardziej rozbudzał moją wyobraźnię. No i wszystko szlag trafił, gdy pojawił się teaser.
Mimo, że doskonale wiedziałem o czym będzie film, to jednak nie mogłem odpuścić sobie tego widowiska i za wszelką cenę postanowiłem zobaczyć go w kinie. Nie mogę więc powiedzieć, że wychodząc z kina byłem zawiedziony, bo nie byłem. Wszystko było przewidywalne, z ekranu emanował patos i trącało banałem, ze hej! Ale nie o to w tym wszystkim chodziło, bo patrząc na to z drugiej strony, muszę przyznać, że takiego widowiska, jeszcze w życiu nie widziałem. Wizualnie, przerosło to wręcz moje oczekiwania i wywołało ogromny zachwyt, który zwiększał się jeszcze, z każdą ‘kolorową’ sceną w filmie. Tylko, że potem trzeba było wrócić do rzeczywistości i przyszło mi obejrzeć Awatara ponownie, już na domowym ekranie, bez – bardzo ostatnio modnej – technologii 3D. A różnica była kolosalna i braki filmu tym bardziej rzucały się w oczy.
Cóż mogę powiedzieć. Niestety nie jest arcydzieło i bardzo daleko mu do tego miana, chociaż z pewnością jest to film przełomowy, szkoda, że tylko pod względem efektów. Najbardziej moje zdanie o tym filmie psuje wszechobecna w dzisiejszym kinie miłość oraz przewidywalność. Bo przecież życie nie jest tak piękne i kolorowe, a w takiej sytuacji N`avi nie mogli by przetrwać, bo podstępni ziemianie przybyli by z jeszcze większą armią i potężniejszą bonią. Z drugiej strony jest to rozrywka dla całej rodziny, w pewnym sensie piękna historia, która opowiada o poświęceniu i właśnie sile miłości. I cóż, że było już o tym tysiące filmów?
Avatar to film dzieło godne obejrzenia. Można je kochać, czy nienawidzić, ale nie sposób ominąć. Jest to widowisko artystyczne, w które wmieszano ‘jakąś’ fabułę i spełnia swoją rolę. Ale ja nie oceniam widowisko, lecz film, a ten zasłużył – moim zdaniem, na ocenę 6/10.

ocenił(a) film na 10
Redil

Zdrowe podejście do tematu i też zwróciłeś uwagę, że film w kinie zyskuje większe walory - w końcu od tego jest duży ekran i teraz jeszcze dochodzi 3D, które akurat w tym filmie jest zrobione subtelnie, bo w innych produkcjach mnie osobiście irytuje.

ocenił(a) film na 8
Redil

"Najbardziej moje zdanie o tym filmie psuje wszechobecna w dzisiejszym kinie miłość .."

W sumie to już pisałem , ale akurat mam chwilę :)
U Camerona cały czas przewija się motyw miłości i zawsze pełni on dosyć istotną funkcję w rozwoju fabuły .

Miłość zwykła
Termintor 1 - Sarah + Kyle = John
Titanic - Rose i Jack

Miłość matczyna
Aliens - Ripley i Newt
Terminator 2 - Sarah i John

Zaś True Lies to jakby kombinacja powyższych .

ocenił(a) film na 10
50_GROSZY

Prawdziwe kłamstwa to jest jednorazowa komedia - cały czas niby na poważnie, a ciągle jakieś jaja.

ocenił(a) film na 5
50_GROSZY

Oczywiście masz rację, ale powiedzmy sobie szczerze, wątek miłosny w Terminatorze poprowadzony był bardzo sprawnie i nie narzucał się, że tak powiem - na siłę. Titanic - prawda to lukrowanie na całego. Natomiast, jak to nazwałeś - miłość matczyna - ok, była takowa w tych filmach, natomiast nie raziła mnie, jak ta pokazana w Avatarze, a przecież mówię o swoim zdaniu. Dużo śmieszniej byloby przecież, gdyby to T-800 zakochał się w Sarah, prawda? Jego zadaniem jest ją zabić, a zadaniem Jakea zdobyć informacje i wykiwać N`avi, poniekąd doprowadzając do ich zguby. Na szczęście t-800 się nie zakochuje i kpiny nie ma, a Jake się zakochuje i już jest pięknie i kolorowo.

ocenił(a) film na 10
Redil

T-800 ma taki dynks w czaszce - jak go przełączyli, z czasem nabrał empatii.

ocenił(a) film na 5
NommaD79

Może Jakeowi zamiast problem z nogami, powinni zrobić to samo z czaszką. Wtedy film byłby bardziej dramatyczny.

ocenił(a) film na 10
Redil

Nie, akurat jego wątek jest naprawdę ciekawy i bardzo dużo można było o tym rozmawiać z ludźmi przykutymi do wózka, to naprawdę była poruszająca rozmowa.

ocenił(a) film na 5
NommaD79

Nie twierdzę, że nie. Szczerze mówiąc, uważam, że Sam był w ogóle jedną z wyróżniających się postaci filmu, zresztą w ogóle nie ma co przyczepiać się do aktorstwa, które w tym filmie stoi na wysokim poziomie. Ale zdania nie zmienię, bo można by to zrobić dużo bardziej dramatycznie i realistycznie, chociaż prawda jest taka, że Cameron jak i wszyscy twórcy wrzucili w ten film naprawdę kupę kasy i ta forsa musiała się zwrócić. A skoro kasa miała napływać, to nie mógłby to być film dla wybrańców. Musiał to być film dla ogółu, dla nastolatków i dla starszych.

ocenił(a) film na 10
Redil

A to nie jest takie proste, żeby trafić do tak szerokiego grona widzów. Bardzo dobrze zagrana scena, gdy ze zrezygnowaniem patrzy na swe bezwładne nogi - no to nie jest łatwo zagrać.

ocenił(a) film na 5
NommaD79

Tu się nie zgodzę... z takimi możliwościami to jest bardzo proste. Jak kogoś stać na odpowiednią reklamę to potem i plony może zbierać. A jak ktoś nie wyszedł z jaskini, lecz markę ma już wyrobioną - jak Cameron, to i pewność jest, że film bynajmniej klapą finansową się nie okaże. No i nie okazał. Tak, jak wspomniałem na moim własnym przykładzie. Wiedziałem czego się spodziewać, a mimo to do kina i tak zajrzałem. Magia marketingu....

ocenił(a) film na 10
Redil

Zaplecze owszem ma wielkie, ale na przykład niektóre filmy pomimo dużych nakładów finansowych do gustu zbytnio szerszej publiczności nie przypadły. Marketing na pewno ma tu duże znaczenie, niemniej nie mam nic przeciwko promowaniu dobrego produktu.

ocenił(a) film na 5
NommaD79

Ta nasza rozmowa może ciągnąć się w nieskończoność, a każdy z nas ma swoje zdanie i mocno się go trzyma. Ja pozostanę przy swoim i Avatara chwalić pod niebiosa nie zamierzam. Mieszać go z błotem również. Jak powiedziałem, warto go obejrzeć i pieniędzy do kina nie żałowałem, ale to wszystko. Drugi raz już bym nie poszedł.

ocenił(a) film na 8
Redil

"Dużo śmieszniej byloby przecież, gdyby to T-800 zakochał się w Sarah, prawda?"

Ty to masz wyobraźnie :) Oczywiście byłoby to niemożliwe - uwaga spojler ! - gdyż okazało się w finale , że T-800 to zakuty łeb , znaczy się stalowy .
Tymczasem w Avatarze , Jake nie miał misji szakala by ukatrupić córke wodza . A więc można mu wybaczyć , że po latach spędzonych na bezrybiu , zadurzył się w niebieskiej pannie .

A tak na poważnie , to IMO wątek miłosny był poprowadzony na tyle sprawnie , że nie wpłynął negatywnie na mój odbiór filmu . No chyba , żebym spodziewał się filmu wojennego w stylu "Black Hawk Down" na innej planecie .