7,4 824 tys. ocen
7,4 10 1 823897
6,8 70 krytyków
Avatar
powrót do forum filmu Avatar

He,he,he! Od 2 tyg. śledzę forum Avatara i powiem, bez bicia, mam niezłą zabawę czytając kłótnie "fanów" i
"antyfanów". Przerzucanie się epitetami, obelgami, co chwile wojny i obrazy. Świetna rozrywka!:)

Ale co to ja chciałem...? A właśnie!-zauważyłem jedną ciekawostkę. Nie licząc kilku "debili" których jedynym
argumentem przeciw jest- syf, papka, komercha- od czasu do czasu pojawiają się na forum ludzie którzy rzeczowo
przedstawiają swoje negatywne zdanie nt. "Avatara". Reakcja "fanów" i "fanboyów" jest zazwyczaj jedna-
"udowodnij dlaczego jest słaby?", "podaj przykłady".
A może w takim razie Wy, Szanowni "fani" udowodnicie dlaczego ten film jest Arcydziełem z oceną 10/10? Tylko
proszę, bez tekstów "piękny, wzruszający, z genialną fabułą" bo to jest masło maślane. Może uda się wam
przekonać mnie, niewiernego?:)

Sam oceniłam "Avatara" na "słabe" 7.

ocenił(a) film na 9
seban33l

Coś mi się zdaje że zarówno fani jak i antyfani powiedzieli już na tym forum więcej niż było do powiedzenia. Nie wiem na ile uda ci się przedłużyć sobie zabawę ze śledzenia kolejnej przepychanki, ale raczej nie na długo. Oczywiście mogę się mylić, więc - powodzenia. Chyba.

ocenił(a) film na 7
kufel99

No fakt, "poziom" przepychanek zdecydowanie ostatnio obniżył loty:) Teraz polega na nazywaniu
siebie nawzajem od "pedałów", "przygłupów" i "dzieciaków" lub wklejaniu do każdego posta tych
samych odpowiedzi co tydzień-, dwa-, miesiąc- temu.
Ale mnie chodzi bardziej o jakieś "normalne" argumenty bo mnie, od lat uzależnionemu od kina, nie
mieści się w głowie jako dorosła, w miarę znająca się i śledząca od lat kinematografię, może
przedkładać komercyjną, bądź co bądź, miłą dla oka ale jednak bajeczkę, przed wielkie dzieła
światowego kina. Mogę postawić swoją nerkę przeciwko orzechom że stwierdzenie jakoby jest to
najlepszy film w historii jest duuużym nadużyciem. Nie godzi się!:)

ocenił(a) film na 9
seban33l

Mam wrażenie, że siedzisz na forum jednak od niedawna, bo generalnie większość argumentów przeciwników Avatara jest skutecznie obalana. A prawda jest taka, że Avatar to po prostu bardzo dobry film. Jedyne co można mu zarzucić to przewidywalność. Poza tym, mamy efekty specjalne z najwyższej półki, innowacyjność, bardzo dobra muzyka, preformance capture i jak na swoją przewidywalność dobrą historię. Nie jestem znawcą SF, ale przytoczę tutaj część tekstu z blogu Doktora NO (obalające to Pocahontasy etc.):

" * Robert F. Young - "To Fell a Tree" - opublikowana w Magazine of Fantasy & Science Fiction w 1959 roku, opowiada o armii chciwych ludzi, trzebiących święte drzewa na planecie zamieszkałej przez humanoidalnych, prymitywnych kosmitów
* Ben Bova - "The Winds of Altair", powieść z 1973 roku; znowu mamy awatary używane do odkrywania obcego świata zamieszkałego przez kotowatych kosmitów i jego zaborczą kolonizację przez ludzi
* Clifford Simak - "Desertion" z 1944 roku: ludzie używają awatarów do odkrywania obcej planety, z czego ci co przenoszą się w ciała awatarów nie mogą wrócić na Ziemię, i wybierają życie wśród krajowców
* Wydana takźe w Polsce powieść "Słowo 'las' znaczy 'świat'" Ursuli K. Le Guin z 1972 roku, zawierająca wątek rabunkowego wycinania drzew przez zmilitaryzowaną kolonię ludzi na innej planecie i okrutnego traktowania przez nich kudłatych, inteligentnych i połącząnych telepatycznie stworzeń, które przystępują do wojny z ludźmi.
"

I jeszcze jedne słowa, mimo iż nie należą do mnie, podpisuję się obiema rękami:

"Otóż uważam, że dobry film, niezależnie od kategorii, musi mieć oprócz prawidłowego wykonania, scenariusza itp, coś co ja nazywam "charyzmą", czyli czymś co budzi pozytywne emocje u widza, i co ciężko jest jakościowo ocenić obiektywnie, gdyż zależy ona np. od grupy docelowej."

Wg mnie Avatar posiada taką charyzmę, i to w taki stopniu, że długo przyjdzie nam czekać na podobne widowisko.

A na koniec, odnośnik do recenzji. Może się wydawać, że się kimś wyręczam, ale w większości ten pan podkrada mi słowa spod moich palców:

http://doktorno.boo.pl/content/avatar-jamesa-camerona-megarecenzja

Czepialstwo apropo strzał mnie tylko cały czas łamie. Bo przecie, w konfrontacji powietrznej, strzelając z Ikarana, miały kilkunasto razy większą energię kinetyczną (tym bardziej, że widać było podczas pierwszego ostrzeliwania rysy pozostawione przez strzały) - odległość + brak pędu = dużo mniejsza energia kinetyczna. Tak na logikę...

To tyle, idę spać bom zmęczony.

ocenił(a) film na 5
Kolbe

Autorowi tematu chyba chodziło o to jak można taki film jak "Avatar" nazywać najlepszym w dziejach kina. Bo chyba nie chcecie mi powiedzieć,że gra aktorska czy też fabuła bije na głowę takie filmy jak "Wściekły Byk", "Skazani na Shawshank" czy też "Ojciec Chrzestny" i tak można wymieniać jeszcze baaaaardzo długo. Niektórzy chyba za bardzo wciągnęli(jakoś dziwnie to słowo nie pasuję ;) się w świat Avatara i są nim zaślepieniu. Trochę zdrowego rozsądku zawsze trzeba zachować ;p

ocenił(a) film na 9
TOneX

W zasadzie na filmwebie jestem stosunkowo od niedawna, więc może nie wyłapałem jakiejś zasady której należy się podporządkować aby uniknąć ataków na swoją osobę, więc może mi to ktoś łaskawie wyjaśni - dlaczego ilekroć ktoś za bardzo chwali bądź zbyt wysoko ocenia jakikolwiek film, zaraz dowiaduje się że popełnił świętokradztwo, bo: "przecież ten film nie był tak dobry jak Ojciec Chrzestny"? Może się mylę, ale tak na chłopski rozum, to czy stawiając ocenę takiemu Avatarowi nie powinienem się co najwyżej zastanowić czy bodobał mi się bardziej niż np. Gwiezdne Wojny? Czy naprawdę chcąc wystawić ocenę komedii na której świetnie się bawiłem, albo filmu akcji który trzymał w nieustającym napięciu muszę się najpierw zastanowić czy aby nie zrównałem się albo (o zgrozo) nie przekroczyłem punktacji któregoś z wielkich dramatów z niezapomnianymi kreacjami aktorskimi? Przecież wiadomo że te filmy przegrywają w przedbiegach, niemniej jednak są to dla mnie filmy bardzo dobre.

ocenił(a) film na 7
kufel99

Wystarczy, że użyjesz zwrotu "moim zdaniem" i wszystko jest OK [nie licząc tego forum, bo tutaj nie można wyrazić swojej opinii bo zaraz fani przekonują, że białe jest czarne ;]

ocenił(a) film na 1
kufel99

bardzo trafna wypowiedź, brawo, możliwe że tak trafiłes w sedno problemu ponieważ jesteś od niedawna tutaj i jeszcze tym filmwebowskim syfem nie przesiaknałęś :) graty kolego , brawo

ocenił(a) film na 7
Kolbe

Mnie cały czas dołuję, że ludzie wierzą, ze strzały mogą przebić metalowy kokpit... Tak na logikę? Nawet Doktor No, na którego się powołujesz, uważa to za błąd.

Co do charyzmy, to wartość względna, inni płaczą ze wzruszenia odsłuchując przemów Churchilla, inni zachwycają się charyzmą Dody i Behemotha.

ocenił(a) film na 1
seban33l

"Ale mnie chodzi bardziej o jakieś "normalne" argumenty bo mnie, od lat uzależnionemu od kina, nie
mieści się w głowie jako dorosła, w miarę znająca się i śledząca od lat kinematografię, może
przedkładać komercyjną, bądź co bądź, miłą dla oka ale jednak bajeczkę, przed wielkie dzieła
światowego kina."


dziś zobaczyłem, w swojej kategorii jest bardzo dobry, w zaleznosci od gusta można i dawać mu 10, także nie oczekuj nie wiem czego i nie podniecaj sie tak, bo jakbyć miał pod kopułą wszystkie klepki zrozumiesz że bajce można dać 10, sf można dać dziesięć i wybitnemu dramatowi także, poniekat wrzucając je do jednego worka czyli arcydzieł, kapujesz ? czy za ciasna główka to pojmie ? dodam, że ciekaw jestem które z WIELKICH dzieł nie jest komercyjna hehe... jak ja kocham takich pajaców ;pp

ocenił(a) film na 4
seban33l

Ile arcydzieła w "Avatarze"?
Ja raczej zadałbym pytanie: "co dla współczesnego widza jest arcydziełem?"
Takie bowiem mamy obecnie arcydzieła, jakie wymagania mają widzowie.

Elof

tutaj trzeba by podzielić widzów, duża grupę stanowią "mało wymagający widzowie" byle bylo dużo szumu, trendy jest coś co ktos powiedział że najlepsze i tak za 1 baranem całe stado podąża bez względu czy to jest dobre czy nie

ocenił(a) film na 9
pmp2811

Ty pimpek akurat jesteś tym niezwykle wymagającym widzem! Prooszę! O "2012" mówi się że najlesze (chociażby w reklamie) a ja jakoś nie znam osobiście nikogo, komu ten film by się podobał. Nie staraj się myśleć za innych, bo i za siebie nie bardzo potrafisz.

kufel99

O "2012" mówi się "Najlepszy film katastroficzny w historii kina światowego" czy jakoś tak :P
Ale to że mało komu się ten film podobał świadczy albo o kiepskiej reklamie (Avatar został rozreklamowany o niebo lepiej - cała KAMPANIA reklamowa była bardziej przekonywująca xD )albo o tym że ludzie którzy oglądnęli ten film to bardzo rozsądni widzowie :D.
A tak po za tym człowiek który śmiał nazwać "2012" najlepszym filmem katastroficznym zapewne żadnego innego filmu tego typu nie oglądał. Odsyłam do takich STAROCI jak np. "Płonący Wieżowiec" . To jest kurna klasyk filmów katastroficznych , na prawdę bardzo dobry film a nie jakiś przesadzony i nierealistyczny "2012" (ta... nie ma to jak uciekanie przed zapadającą się ziemia - o dziwo bohaterom filmu udawało się wszystko w ostatniej chwili :D ).

Pojęcie Arcydzieło się zdewaluowało przez te wszystkie lata jak widać. Można powiedzieć że Avatar to fajny film , fajna rozrywka i w ogóle ale z tego co wiem kino Sci-Fi nie jest tego rodzaju kinem co kino rozrywkowe. Prawdziwe filmy Sci-Fi mają rozbudowaną , często dość zagmatwaną fabułę a w Avatarze tego nie ma. Jeżeli nazywacie Avatar-a arcydziełem to znaczy że nie znacie znaczenia tego słowa albo to pojęcie się strasznie zdewaluowało (tak jak już zresztą wspomniałem)

ocenił(a) film na 7
Elof

No fakt, zacząłem zerkać na forum tuż po seansie "Avatara", czyli jakiś miesiąc temu. A zerknąłem
właśnie wiedziony ciekawością jak odbierają film inni. Ja, jeszcze 4-5 miesięcy temu byłem niezwykle
podekscytowany perspektywą oglądnięcia "Avatara" /jestem fanem kina wogóle a sf w szczególności/ a
ekscytacja ta była skutecznie podsycana wszechobecnym "hype-em" towarzyszącym tej produkcji od blisko
2 lat. Zaraz po seansie byłem zdruzgotany "płytkością" i "dziecinnością" tego filmu, może dlatego, że
po twórcy trzech z wielu w/g mnie najlepszych filmów sf w historii /"Terminator", "Aliens", "The
Abyss"/oczekiwałem równie mocnego, "dorosłego" dzieła. Zaraz po oglądnięciu spytałem sam siebie: co to
było? Przeżyłem swoiste "deja vu"-podobne uczucie miałem kilka dobrych lat temu po wyjściu z kina z
"Phantom Menace. Też wielkie oczekiwania a efekt końcowy to "bajka" dla dzieci z papierowymi
postaciami i szczątkową fabułą. A swoją drogą "Phantom..." w 99r był techniczna nowinką prawie taką
jak teraz "Avatar". I co z tego zostało po latach?
Po chłonięciu i przemyśleniu doszedłem jednak do wniosku, że ogólnie "Avatar" jest widowiskowym,
rozrywkowym filmem, taką pozycją na niedzielne popołudnie- oglądnąć i zapomnieć. Dlatego moją
początkową ocenę 6 podniosłem o oczko wyżej. Podkreślam-jako rozrywka-"Avatar" spełnia oczekiwania
widza.
Przeczytałem z ciekawości artykuł Doktora No. Dobra robota ale z recenzją nie ma to wiele wspólnego,
jest to raczej "rozebranie na czynniki pierwsze" technicznej strony filmu /kilku elementów mógłbym się
przyczepić ale to kwestia subiektywnego odbioru/ ale nie odpowiada na pytanie: dlaczego w/g szerokiej
rzeszy widzów jest to Arcydzieło i Najlepszy Film w Historii?
Widowiskowość nie idzie w parze z Arcydziełem więc taka argumentacja odpada /wymieniony przez Autora
"Starship troopers" jest też niezwykle widowiskowy ale nie przeszkadza to w nazwaniu go jedną z
najgorszych produkcji sf, na co większośc się zgodzi/
Przeraził mnie odbiór "Avatara" przez wielu widzów. To co czyta się na przeróżnych forach to dobry
materiał dla psychoterapeuty /nie obrażająć nikogo/- jakieś tęsknoty za Pandorą, depresje, wyznania
miłości do Jacke'a i Neytiri? Myślałem do tej pory że do tego zdolni są tylko mieszkańcy
Hamburgerolandii ale to piszą ludzie w naszym kraju!
Jak już pisałem w innym moim poscie, jestem wychowany na starym, klasycznym kinie. Kocham kino i
widziałem dziesiątki lepszych filmów zasługujących na miano Arcydzieła. Avatar nim z pewnością nie
jest.

seban33l

na 2012 byłem w najwiekszej sali kinowej w polsce (ekran 24,00x10,20m) i jako katastroficzny film nie taki zły, dużo efektów, nie miały one być wszystkei extremalnie dopracowane, chodziło głównie o zabawe, był koniec świata? był...może bardziej rozrywkowy niż klimatyczny i wstrząsający, mnie tam sie ten film podobał, nie to co nudzący do bólu avatar (imax 3D plaza)

pmp2811

"jako katastroficzny film nie taki zły" ależ on się reklamował jako najlepszy film katasroficzny... :)

thengel

No tak tak szczera prawda :D
"2012" jest miernotą wśród innych filmów katastroficznych :d i to ma być najlepszy film katastroficzny ?? kpina jakaś :P PMP jak ktoś mówi że jakiś film jest najlepszy to niech to przynajmniej po części będzie prawdą. Po obejrzeniu reklamy "2012" po prostu nie mogłem ze śmiechu :D najlepszy film katastroficzny.. haha :P Nie ma to jak dobry żart.

ocenił(a) film na 9
seban33l

"Zaraz po seansie byłem zdruzgotany "płytkością" i "dziecinnością" tego filmu, może dlatego, że
po twórcy trzech z wielu w/g mnie najlepszych filmów sf w historii /"Terminator", "Aliens", "The
Abyss"/oczekiwałem równie mocnego, "dorosłego" dzieła."

To zależy jak rozumować dorosłe kino. Poprzednie dzieła Camerona były po prostu mroczne, ale też nie grzeszył szerszą fabułą czy wielowymiarowymi postaciami. Sam Terminator i Aliens posiadają równie "szczątkową" fabułą, a tak w całości historia rozwija się za pomocą broni. Co innego The Abyss, bo to wg mnie najlepszy obraz Camerona, równie mroczny a przy okazji klaustrofobiczny klimat. Poza tym to podobne schematy (prócz Titanica), czyli wyidealizowane postacie, czarny charakter i twarda babka.
I tak naprawdę, Avatar od pozostałych filmów reżysera nie odbiega niczym prócz konwencją, podoba mi się to, bo nie zamyka się w jednej hermetycznej, gdzie musi być mrocznie i koniecznie musi być dużo strzelania. Ja jestem na tak, wszechstronność konwencji zdecydowanie odmłodziła Camerona. Poza tym ile można oglądać mrok ? Ja uwielbiam, ale ile można ?

"ale nie odpowiada na pytanie: dlaczego w/g szerokiej
rzeszy widzów jest to Arcydzieło i Najlepszy Film w Historii? "

Niestety niektórzy rozmówcy potrafią się zagalopować i fakt jest taki, że obiektywnie nie jest najlepszym filmem w historii. Jak już wspominałem, sukces Avatara polega na jego charyzmie, która zresztą mnie również przyćmiła, ogrom natury, tragedia rdzennych mieszkańców. Nie oszukujmy się, Cameron potrafi nakręcić film (wystarczy popatrzeć na frekwencję w kinach). Moja subiektywna ocena to 9/10.

"Starship troopers" jest też niezwykle widowiskowy ale nie przeszkadza to w nazwaniu go jedną z
najgorszych produkcji sf, na co większośc się zgodzi/ "

Zły przykład, Starship Troopers ociera się o kicz.

"Przeraził mnie odbiór "Avatara" przez wielu widzów."

Niepokojąca sprawa, ostatnio takie psychozy udały się chyba tylko Lucasowi pod koniec lat 70. Nie wiem tylko czy to źle czy dobrze, że reżyser potrafi zaczarować widownię tak, że ma ochotę wyprowadzić się na inną planetę.

"Kocham kino i
widziałem dziesiątki lepszych filmów zasługujących na miano Arcydzieła. Avatar nim z pewnością nie
jest."

U mnie jest podobnie, tyle, że Arcydzieł wiele nie widziałem. A Avatar ? Moim skromnym zdaniem nie odbiega niczym od poprzednich dokonań reżysera.

ocenił(a) film na 10
seban33l

Przekonywanie kogokolwiek do uważania danego filmu w kategoriach arcydzieła jest bezcelowe - to jest sprawa subiektywnych emocji, każdy ma do nich prawo. Jest tylko jedna zasada, należy to artykułować w sposób przemyślany i przede wszystkim, wypowiadać się "moim zdaniem", "tak do odczuwam". Co do kwestii udowadniania lub podawania przykładów, to zasada ta jest jak najbardziej wskazana, al w przypadku, gdy ktoś przedstawia swoja wypowiedz w formie zarzutów.

Dla pewnego rodzaju przykładu: pewna osoba strasznie chciała udowodnić mi geniusz pewnego sławnego malarza w jego abstrakcji, dla mnie osobiście było to największe zmarnowanie talentu w historii sztuki. Cóż, człowiek podchodzi do tego przez pryzmat i filtr własnych przekonań i wartości.

ocenił(a) film na 9
NommaD79

Mam nadzieje, że niemal wszyscy którzy oczerniają się nawzajem przeczytają Twojego posta NommaD79 i coś z tego zrozumieją, pozdrawiam

ocenił(a) film na 7
NommaD79

Założyłem ten temat tylko dla tego, że czytając wypowiedzi na forum /nie tylko na FW/ znalazlem
kilka ciekawych wypowiedzi osób które podobnie jak ja uważają "Avatar" za za film rozrywkowy i nic
poza tym. I w bardzo ciekawych słowach to udowadniali. Ale nie spotkałem się jeszcze z jakąś ciekawą
opinią dzięki której mógłbym zrozumieć fenomen tego filmu. A stawianie go ponad największymi
pozycjami światowej kinematografii /znalazłem stwierdzenia że jest lepszy i ważniejszy niż
przytaczany wielokrotnie "Ojciec chrzestny"/jest MOIM ZDANIEM /i nie tylko moim/ sporym nadużyciem.

ocenił(a) film na 9
seban33l

Ja nie rozumiem w ogóle (i chyba już nie zrozumiem) tego porównywania wszystkiego do "Ojca Chrzestnego". Owszem, jest to świetnie zrealizowany dramat gangsterski z niezapomnianymi kreacjami i scenami które na długo zapadają w pamięć, ale jak to się ma do filmu fantastycznego, komedii, filmu akcji czy musicalu? Przecież tamte gatunki rządzą się własnymi prawami i powinny być rozpatrywane w swoich kategoriach (twoje zdanie pimpek już znam, ale uzasadnienie że: "film to film i można porównywać co się chce" - wybacz, ale dla mnie jest "g" warte). Druga sprawa, to ja chyba nie obejrzałem filmu który mógłbym nazwać arcydziełem. Uwielbiam "Stowarzyszenie Umarłych Poetów", "Ludzi Honoru", starą trylogię "Gwiezdnych Wojen", "Alieny" (zanim się skumały z Predatorami), "Indiana Jonesy" i wiele innych klasyków kina, ale czy któryś z tych filmów jest czymś tak doskonałym, że już nic lepszego człowiek nie jest w stanie stworzyć? Jakkolwiek znalazłem w Avatarze nieco więcej niż tylko rozrywkę (może trochę dzięki sceptycznemu nastawieniu), bo Cameron - pośrednio, ale zawsze - odniósł się do aktualnego problemu wysiedlania i eksterminacji plemion zamieszkujących Lasy deszczowe; bo odważył się przedstawić głównego bohatera jako inwalidę i przekonująco opowiedział o tym jak za cenę człowieczeństwa mógł odzyskać władzę w nogach, ale wybiera człowieczeństwo, nawet jeśli dla niego oznacza to pewną śmierć; bo umieścił to w konwencji zrozumiałej dla każdego widza baśni, która ujęła nawet moją niecierpiącą tego gatunku dziewczynę(nawet pimpek zrozumiał - zrozumiał że nasi przegrali, a inwalida wyrwał laseczkę kiedy jemu to nie wychodzi - prawie mi żal gościa), to z pewnością do arcydzieła sporo mu jeszcze brakuje. Wydaje mi się że ja z takim nastawieniem mogę spokojnie nazwać się fanem - nie zrównuje mnie to jednak z bałwochwalczo oddanymi, bądź niezmordowanie krytykującymi ten film fanatykami.

ocenił(a) film na 7
kufel99

Zapomniałem dopisać "wielokrotnie przytaczanego i przesadnie wychwalanego "Ojca chrzestnego"-
niedopatrzenie. Chodziło mi o stwierdzenia że jakoby "Avatar" jest lepszy niż najważniejsze filmy w
historii a ten tytuł jest często uznawany za najlepszy. "Godfather" to film świetny ale nie uznaje go
osobiście za arcydzieło.
Zgadza się że stwierdzenie arcydzieło jest bardzo subiektywne. Ale utrzymując nazewnictwo ocen z FW to
10/10 jest ARCYDZIEŁEM. Więc ci którzy oceniają go tak wysoko są przekonani że właśnie nim jest.
Dla mnie arcydziełem jest film który mnie poruszył /i nie chodzi tu wcale o to że ma to być dramat/,
zaskoczył wielowątkowością scenariusz, pokazał doskonałe aktorstwo i powodujący że w czasie seansu,
nawet gdyby trwał 3h, nie mam ochoty wyjść do toalety. Było kilka takich filmów w moim życiu: "Fargo",
"Big Lebowsky", "Lot nad kukułczym gniazdem", "Zatrute pióro", "American beauty" czy ostatnio
"Watchmen". Oraz wiele innych.
Nie rozumiem tego szumu że jakoby Cameron odważył się na głównego bohatera-inwalidę. Nie jest to wcale
nowość-wystarczy wspomnieć wspaniały film O.Stone'a "Urodzony 4 lipca". Stone pokazał, że można pogodzić
się ze swoją niepełnosprawnością i godnie żyć. A Cameron daje raczej złudne nadzieje-ucieczka od tych
słabości do świata wirtualnego, może i kolorowego ale nierealnego.
A notabene całego umiłowania "Avatara" i zatracaniu sie w jego świecie- Sam Cameron zalecił "spacer w
lesie i przypomnienie sobie przyrody, którą mamy tutaj".

ocenił(a) film na 9
seban33l

Hmm, mi w Avatarze podobała się gra aktorów (także w ich wirtualnej wersji), zaskoczył scenariusz (bo po ostatnich przebojach typu nowy "Terminator" czy "2012" oraz opisach i zwiastunach obawiałem się naiwniactwa i niekonsekwencji) i nie miałem ochoty wyjść do ubikacji - to może jednak ten film jest arcydziełem ;) Ale tak na serio, to jednak wiele osób ten film poruszył i nie wiem czy należy ich winić za tak spontaniczne reakcje. Z czasem przecież ochłoną, obejrzą sobie go jeszcze raz (albo i jeszcze nie raz) i wtedy ocenią na trzeźwo gdzie naprawdę jego miejsce w ich prywatnym rankingu. Wydaje mi się że wiele osób stawia najwyższą notę z przekory - aby podbić statystykę zaniżaną przez antyfanów, bo chociaż rozumiem że nie wszystkim musiał przypaść do gustu, to jednak 1/10 to gruuba przesada. Inna sprawa to osoby które jak napisałeś tęsknią za Pandorą itp. - bo jak już wspomniałem to nie są fani a fanatycy, którzy odebrali ten film równie wybiórczo co antyfani, bo przecież w środowisku Pandory pomimo swoistego uroku rządzą brutalne, pierwotne prawa, więc kto tak naprawdę chciałby żyć według takich zasad? Akurat ja rozumiem szum wokół uczynienia inwalidy głównym bohaterem, bo chociaż w dramatach jest to motyw spotykany, to w kinie rozrywkowym jest to wręcz znikomy odsetek. Tutaj nabiera on dodatkowego wymiaru, bo oto inwalida może spełnić swoje największe marzenie i odzyskać władzę w nogach - wystarczy że będzie wypełniał bezdusznie rozkazy, a jednak postępuje zgodnie ze swoim sumieniem i sprzeciwia przełożonym skazując się tym samym na śmierć w obcym dzikim świecie, bo przecież nie może wiedzieć że dla niego skończy się to happy endem. Zgadzam się w kwestii spaceru po lesie, a jak komu lokalna przyroda obrzydła zawsze może ruszyć w ślad za Cejrowskim - jakieś plemię w dzikim buszu na pewno sobie znajdzie.

ocenił(a) film na 7
kufel99

I niestety ta tendencja, jak sam stwierdziłeś, naiwniactwa i niekonsekwencji, będzie coraz bardziej
widoczna w światowym kinie. Włosy sobie z głowy wyrywam jak czytam zapowiedzi na najbliższy rok, dwa.
Cały świat zachłysnął się modą na 3D. I niestety obawiam się że cała para pójdzie w efekty wizualne a
zapomni się o fabule, bo przecież "casualowy" widz zajadający się popcornem i tak to kupi. Przykład
to "Clash of the Titans"-nie widziałem jeszcze ale po opiniach i nocie na IMDB mogę stwierdzić że
trochę mam racji. To jest sytuacja analogiczna do otwarcia kin IMAX w Polsce. Pierwsze 2-3 razy było
"fajnie" ale potem zrozumiałem że to tylko efekty i nic poza tym.
I, w/g mnie, trochę w tym, nie zamierzonej, winy Camerona i "Avatara". Podkreślam NIEZAMIERZONEJ
Producenci myślą "dobrze się sprzedaje to to skopiujmy" .Dlatego podziwiam twórców dysponujących
skromnym budżetem którzy nadrabiają to pomysłem, rozbudowaną, zaskakującą fabułą i "antyepickością"
/"epicki" od dawna kojarzy mi się z amerykańska, wysokobudżetową szmirą pokroju "Pearl Harbor"/.
Ostatnie przykłady w kinie sf to "District 9", " Moon" czy "The Man from Earth".

ocenił(a) film na 10
seban33l

Nie odbierałbym tego, jako jakiejś niezamierzonej winy czy coś w tym stylu. Ewolucje technologiczne i formy tworzenia filmów są powszechne i nic w tym złego. Technologia trójwymiarowa bez ciekawej historii szybko znudziłaby się. Poza dopracowaniem paru detali w kierunku realizmu animacji komputerowej oraz większej interaktywności z filmem niewiele się w tej dziedzinie zmieni.

Jestem zdania, że każdy powinien oceniać dane dzieło w swoich kategoriach. Inaczej patrzę na kameralne filmy, emitowane w Domu Kultury, inaczej na spektakl teatralny. To są inne kategorie. Dodatkowo nadmieniam, że arcydzieło nie musi stanowić wykładnik dla wszystkich innych dziedzin danej sztuki, obok siebie może występować ich dowolna liczba. Wszytko sprowadza się do naszych odczuć, narzucanie tego innym zawsze będzie nachalnym nieporozumieniem, w szczególności animozje pod adresem zarówno filmu (w tym przypadku), jak też brak szacunku dla sympatyków danego obrazu.

ocenił(a) film na 3
seban33l

to wiele straciłeś bo od 2 tyg. panuje tu względny spokój ;)
trzeba było zajrzeć w okolicy oskarowej gali, wtedy się działo :D

ocenił(a) film na 5
Elmo_Is_Dead

cisza tu jak makiem zasiał, chyba tylko pimpek został ;)

ocenił(a) film na 5
Looney_Kermit

Niemożliwe. Po prostu niemożliwe to co się tutaj wyprawia. Temat bez żadnej kłótni tylko same sensowne wypowiedzi. Coś nowego w tematach na temat tego filmu. Jakby nie patrzeć arcydziełem nie można nazwać tego filmu, ponieważ tylko niewiele produkcji zasługuje na taki tytuł. Oczywiście rozumiem to,że każdy ma inne podejście,inne wymagania i inny pogląd na temat danego filmu. Dla mnie Avatar zasługuje na 6/10 góra na 7/10,ponieważ jest dużo niedopracowań w tym filmie. Efekty specjalnie stoją bezapelacyjnie na bardzo wysokim poziomie. Jednak ja od filmów sfc wymagam czegoś więcej. Moje ulubione pozycję to : "Blade Runner", "Terminator" czy też "Źródło" ale to tylko moja opinia oczywiście. Cieszę się niezmiernie,że ludzie przestali się kłócić i każdy wyraża po prostu swoją opinię i chyba to jest najważniejsze. :) A osobiście polecam twórczość Philip K. Dick'a albo Stanisław Lema według mnie najlepszych autorów książek sfc.
Pozdrawiam Piotrek :)

TOneX

7 to chyba raczej wygórowana oceana, bardziej poniżej to tak !

ocenił(a) film na 5
pmp2811

W sumie ja dałem 5 ale napisałem tak,żeby nie być narażonym na ataki sił zbrojnych obrońców Avatara ;)

TOneX

Jezeli kto kolwiek z was lubi naprawdę dobre Sci-Fi polecam filmy na podstawie książek Stephena Kinga jak np. Dead Zone (Martwa Strefa) z 1983 roku albo Langoliers (Langoliery) [w sumie to film telewizyjny więc osobom które lubią suuper efekty specjalne odradzam jego oglądanie :D ]
Filmy naprawdę świetne bez jakiś kosmitów i tym podobnych rzeczy.Teraz zostało mi tylko przeczytać owe książki bo z tego co wiem King to świetny pisarz. Mówiliście że każdy bazuje na własnych odczuciach ale jak już się mówi o ARCYDZIEŁACH to oprócz o własnej ocenie filmu powinniśmy też pamiętać o tym co daną rzecz czyni nadzwyczajną. Arcydzieło to coś co wybija się wśród innych "dzieł" tego samego typu pod każdym względem. W gatunku Sci-Fi fabuła jest bardzo ważna , jest wręcz nadrzędna rzeczą ale o tym się zapomina.
Tak wiec z tego co wiem nikt nikomu nie zabrania wyrażać własnego zdania ale każdy chciałby aby ktoś przy swojej ocenie kierował się nie tylko swoimi własnymi doznaniami ale też rozsądkiem i aby nie ponosiły go zbytnio emocje. Mam nadzieję ze ktoś w ogóle zrozumiał o co mi chodzi :D .

Bless