Avatar przed obejrzeniem nie wydawał mi się niczym porywającym. Jednak kiedy wszyscy wokół mówili że ten film jest świetny z czego rehabilitant (mam krzywy kręgosłup) mówił że w tym filmie jest świetna fabuła i zakochał on się w tym filmie (już widzę wasze miny xD). No tak więc w końcu i ja poszedłem do kina. Oczywiście nie wybraem byle czego, tylko warszawski IMAX. I to co otrzymałem od Camerona przerosło moje najśmielsze oczekiwania.
Pierwsze co się na pewno rzuca w oczy to rewelacyjna oprawa audio-wizualna. Świat przedstawiony w filmie jest po prostu piękny. Widać tutaj dbałość grafików o detale. Te wszystkie krajobrazy, woda, roślinność. Miałem ochotę wyskoczyć i choć przez chwilkę pozwiedzać pandorę. Muzyka może już nie taka świetna ale pasowała i budowała klimat.
Na uwagę zasługuję umiejętne granie na podstawowych emocjach. Można narzekać na prostą fabułę ale mimo to – chwytała za serce. Co z tego że można przewidzieć zakończenie? Ten film jest po prostu piękny i chce się do niego wracać. Po zakończeniu seansu gdy za oknem zobaczyłem ponurą, betonową rzeczywistość miałem ochotę wrócić na salę kinową i na pandorę.
A teraz czas na obalanie najczęstszych argumentów antyfanów :
1. „Ten film nie ma fabuły” - Każdy film ma fabułę. Może ona być prosta, głęboka, przewidywalna, zaskakująca ale jakaś fabuła jest zawsze.
2. „Ten film nie wnosi ABSOLUTNIE NIC oryginalnego” - wnosi, wnosi. Tak pięknego, dopracowanego świata nie widziałem w innym filmie. Może i fabuła to nic nowego ale pod względem technicznym film jest przełomowy.
3. „W filmach powinni grać prawdziwi aktorzy na tle prawdziwych krajobrazów.” - Jak widać Avatar jednak nie jest taki schematyczny. Ludzie! Technika idzie do przodu i pogódźcie się z tym że nie wszyscy kochają kino z lat 80-tych.
4. „Tendencyjny, schematyczny aż do BÓLU !!! Jak można takie coś nazwać ARCYDZIEŁEM ???” - Nie każdy film musi mieć głęboką fabułę. Fabuła to NIE JEST jedynym elementem w filmie. Zwróć uwagę na inne elementy.
5. „Avatar to kino dla mas i pół mózgów” - Nie tylko filmami dającymi do myślenia na tydzień człowiek żyje. Jednak muszę stwierdzić że avatar pomimo prostej fabuły też daje do myślenia.
6. „Avatar to kopia Pocahontas” - owszem pojawiają się fabularne podobieństwa ale to NIE JEST KOPIA. Można powiedzieć film podobny ale słowo plagiat jest nieco na wyrost. Idąc tą teorią praktycznie każdy film jest plagiatem.
Ah ci twoi znajomi rehabilitant,ksiądz,panowie po 40 i mały chłopiec wśród nich. Porusza wyobraźnie.
Gdyby nie oni to bym nawet nie poszedł na ten film. Pragnę im serdecznie podziękować za to że obejrzałem ten rewelacyjny film w kinie. Gdyby nie oni, straciłbym świetne widowisko.
Lubię avatara to znaczy że nie znam się na kinie? Nie jestem jakimś tam znawcą ale ty nie jesteś lepszy.
Że lubisz to jedno a że piszesz jakieś bzdury typu "Idąc tą teorią praktycznie każdy film jest plagiatem." to drugie.
Już przyznałem się do błędu :(
"Kurde, źle to sformułowałem. Chodizło mi o to że prawie każdy film."
no wiadomo, że każdy film jest plagiatem "Wyjścia robotnic z fabryki" braci Lumiere :)
Przyznaję się do błędu a wy to ignorujecie i dalej po tym jeździcie. Zachowujecie się trochę jak trolle.
A wskaż mi tutaj osobę, która ma odpowiednie wykształcenie, doświadczenie i obycie z tym środowiskiem, żeby powiedzieć, że zna się na tej tematyce i będzie relatywnie obiektywna.