rzeczywiści fabuła nie jest jakaś zniewalająca, ale czy w filmie nie chodzi tez (a może w duzym stopniu) o efekty specjalnie. W kinie robi to na prawdę duze wrażenie i jest to film który spokojnie moge wszystkim polecic
Wg. mnie w tym filmie nie było efektów specjalnych, tylko animacja komputerowa z powklejanymi prawdziwymi aktorami. Za 10 lat przyjdzie kolejna armia grafików, z 10 razy lepszymi komputerami i zrobia cos lepszego, wielki mi wyczyn.
A oto kolejna osoba gó*** wiedząca o produkcji filmu. Otóż każdy Na'vi, każdy avatar został zagrany przez aktora, który miał na sobie specjalny kostium, używany w technologii Motion Capture. W komputerze nałożono tylko "kolorki" i "kształty". Nawet konie "ubrano" w takie kostiumy. Poczytaj najpierw, a nie walniesz coś głupiego...
P.S. A może to kolejna prowokacja...
"Wg. mnie w tym filmie nie było efektów specjalnych, tylko animacja komputerowa z powklejanymi prawdziwymi aktorami. Za 10 lat przyjdzie kolejna armia grafików, z 10 razy lepszymi komputerami i zrobia cos lepszego, wielki mi wyczyn."
na tym właśnie polega przełomowość tego filmu. nie wiem czy żeś w ogóle się interesował. ale tutaj obraz komputerowy stanowi 60% filmu
To o więcej niż dotychczas w innych filmach.
Animowany był thanator, bashee, toruk - ale ciężko było by wykonać przy pomocy mo-cap :p brakuje na ziemi pterodaktyli....
sceną gdzie uważam że najwyraźniej widać przełom jest skok głównego bohatera do wody, podczas ucieczki przed thanatorem. No mówię wam, czegoś takiego wasze biedne oczka jeszcze nie widziały. Komputery odwaliły tu kawał dobrej roboty!
- obrobiły hektolitry wody (animacja fluidów to wyzwanie)
- dały ciuchom Jake'a ciekawy wygląd - były mokre
- wygenerowały roślinność, stary korzeń porośnięty mchem - miodzio!
ja nie mam pojęcia czego
samotmarcin oczekiwał od filmu? nudy takiej jak w OC lub Odyseii? seksu jak w Splice? Głupoty jak w Fight Club?
Hmmm... czego oczekiwałem od filmu? Po prostu nie kręcą mnie już efekty specjalne, które mają przykryć schematyczną i przewidywalną do bólu fabułę. Naprawdę fajnie, że się ci wszyscy graficy napracowali i zrobili coś tak kolorowego i bajkowego, a jednocześnie wyglądającego tak realistycznie. Szoda tylko, że tak samo nie napracował się Cameron przy obmyślaniu całej historii.
Porównajmy to z takim Matrixem. Nie dość, że film ten był swego rodzaju kamieniem milowym w dziedzinie efektów specjalnych to jeszcze miał wciągającą, oryginalną historię. Poza tym to efekty w tym filmie były też stworzone z pomysłem, a w Avatarze po prostu była realistyczna animacja.
Co do wspomnianej techniki motion capture - w ten sposób tworzy się animacje chociażby do gier komputerowych, a nie nazywa się ich filmami, więc nie wiem Mimi o co Ci chodzi.