No to tak, na Awatarze bylem kilka dni temu (mieszkam we wloszech i
tutaj Avatar w kinach dopiero 15 wyszedl) z kumplami. Wchodzimy do kina,
tlumy ludzi (to byla wloska premiera) bierzemy bilety, idziemy do sali i
sie zaczelo ...
Na samym poczatku nie wiedzialem co mysliec, bo dosyc duzo od niego
wymagalem, a pierwsze 10 min. troche mnie przynudzilo, ale kiedy Jack
wreszcie wszedl w Awatara, zaczol sie prawdziwy film. Tak sie bardzo
wczulem w ten film ze nawet nie patrzylem na zegarek, co w moim wypadku
jeszcze nigdy sie nie zdazylo. Zmiazdzyl mnie moment pierwszego
spotkania Neytiri i Jacka. Ta cala fauna ......... to bylo nie do
pomyslenia ze czlowiek mogl to wymyslic. Bardzo mi sie spodobalo to ze
Na'vi sa zwiazani ze wszystkim co ich otacza. Film byl po prostu
cudowny. Muzyka swietna, a najlepsza koncowka, jak Jack otwiera oczy i
tu nagle super muzyczka ktora oddaje swietnie caly klimat filmu.Czytalem
ze duzo ludzi pisze ze fabula banalna, ale ja tego jakos nie zauwazylem,
akuraat w tym filmie fabula nie powinna i nie mogla byc inna. Pomyslcie
sobie co by bylo gdyby fabula byla a la Skazani na Shwashock (nie wiem
czy dobrze napisalem) albo a la Ojciec Chrzestny. Po prostu inna byc nie
moze. Nie zapomnel nigdy w zyciu momentu jak film sie skonczyl a tu cala
sala wstaje i bija brawa. Jeszcze na zadnym filmie na jakim bylem (a
bylem na wielu) nie bil nikt braw. I jak sie wychodzi z sali, jest takie
uczycie jakby sie wrocilo z innego, lepszego, swiata i chce sie tam
wrocic. Wszedzie sie slyszalo rozmo: ''Widziales Avatara ?'' ''Tak, byl
fantastyczny'' itp. Ja ,szczerze, dostalem troche dola po tym filmie.
Chcialbym zyc w takim swiecie i zaczolem wreszcie zauwazac ze ta cala
''technologia'' nie jest nam niezbedna do zycia, ze sa rzeczy wazniejsze
niz pieniadz i (nie pomyslcie sobie zle o mnie, ze niby jestem
psychopata albo mam zle w glowie) zaczolem sie ''wstydzic'' ze jestem
czlowiekiem, rasa ktora nie szanuje natury i tego co natura nam dala,
rasa ktora dazy tazy do szczescia a nie widzi ze szczescie jest ta
blisko... Takie byly moje odczucia bo tym filmie. Nigdy nie zapomne tego
wieczoru i tego filmu i napewno sobie go kupie na Blu-Ray. To jest
prawdziwe ARCYDZIELO, ale szanuje tych co tak nie mysla bo kazdy moze
miec swoje zdanie, ale jak czytam posty niektorych to chce mi sie plakac
ze smiechu.Zaluje ze nie byle w Imaxie ale we wloszech nie ma ani
jednego.
PS.Przepraszam za pisownie, troche polskiego juz zapominam :). A na
Avatara ide jeszcze raz za tydzien.
Zapomniale sie zapytac. Warto kupic ksiazke ? Slyszalem o niej duzo
dobrego, ale jakos nigdzie jej nie moge znalesc. Co tak dokladnie opisuje i
ile ma stron ?
Ta książka przypomina podręcznik do geografii. Wstęp o zniszczonej ziemi, informacje i Pandorze, roślinności, opis zwierząt, bronie, zwyczaje. Sprzęt wykorzystywany przez ludzi itp. Na końcu mini słownik polsko-Na'vi'jski. Coś około 300 stron, kolor. Dla fanów bardzo fajna rzecz.
A ja mam szybkie pytanko: czy ten film jest w końcu na podstawie książki czy Cameron wymyślił go po prostu bez niczyjej pomocy? Bo nigdzie nie mogę znaleźć prostej odpowiedzi :)
Ołkej, dzięki - do tej pory myślałem jednak, że film jest na motywach książki...Widocznie coś mi się pogrzmociło ;)
BTW. Szkoda, że książka taka droga, sam bym się wyposażył, bo film dla mnie megaa, ale za taką cenę...
W pełni się zgadzam. Mam 18 lat i film mną wstrząsnął bardzo mocno. Były momenty, gdy "wewnętrznie płakałem'. Teraz tak myślę... ze też chce żyć w takim magicznym świecie... bez wojen, zła, w naturze... ten film na zawsze pozostanie w mojej pamięci. Na pewno obejrzę go jeszcze wielokrotnie.
Ja "Przyssałem" się do filmu od początku do końca, nie potrafię opisać jak wielkie wrażenie na mnie zrobił. Minęło już tyle czasu, obejrzałem drugi raz, a avatar ciągle za mną chodzi...
Dobrze napisane. Avatar jest dowodem na to że film nie musi mieć strasznie głębokiej fabuły aby dać do myślenia i skłonić do refleksji.
wg. mnie to tylko ludzie wmawiają sobie że w avatarze nie ma nic do myślenia - a w rzeczywistości jest materiał do dumania
Avatar nie skłania do zastanawiania się nad tym "o co tu chodzi" tylko nad samym sobą. A więc osoby które nie umieją przyznać się do błędu nie będą myśleć nad tym że coś robią źle bo uważają że wszystko robią dobrze.
niebieskie koty już były?
inwalida na wózku był?
no sorka ale chyba nie wiesz o czym mówisz